Stwierdziłam, że mam twarz i figurę z tego czasu, kiedy udało mi się zejść do 85 kg <no właściwie 83,5>. Mam teraz 90,2 prawie równe 90. W porównaniu z wcześniejszym odchudzaniem o wiele więcej wiem. Po pierwsze ćwiczę z ręką na sercu codziennie i codziennie robię przysiady i wymachy nóg. Po drugie nie podjadam słodyczy w ogóle, a zdarzało mi się to wcześniej kiedy się odchudzałam. Robię więcej powtórzeń i piję zdecydowanie bardziej regularnie. Nie piję też soków owocowych z butli, czy kartonu.
Mój brzuch stan na 18.12.2015
90 kg, biodra 110 talia 87 brzuch 97,5
Dwa lata temu pierwsze odchudzanie
Tu nieco ponad 90 kg
Miałam wtedy 100 w brzuchu w biodrach 117
Tu moje największe zaskoczenie. Zdjęcie sprzed roku. Wtedy od lat osiągnęłam najniższą wagę. 83,5 kg i uwaga ... są to identyczne wymiary jak teraz, kiedy mam 90 kg!
Mam jedynie nogi nieco grubsze. W udzie jak porównywałam różnica jest 4 cm. No ale gdzieś te 7 kg musiało się ukryć. Mimo wszystko mam podobną figurę, o ile nie jędrniejszą xD
Tak wiem.. ah te boczki xDDD
Takie porównanie dało mi dużo do myślenia i oczywiście motywację.
Wiem co robiłam źle i czemu ćwiczenie z doskoku po 1,5 godziny to nie to samo co codzienny, rzetelny wysiłek nawet o połowę krótszy.
Robię więcej ćwiczeń na wzmocnienie, żeby przygotować się lepiej do siłowni i szybszego pływania. Mam nadzieję, że też Was to troszkę zmotywuje, tak jak mnie cieszą i motywują Wasze przemiany i lecące centymetry :)
kawonanit
19 grudnia 2015, 21:04Jestem nieco niższa od Ciebie, a w brzuchu mam 106 cm ;( Wszystko mi się kumuluje w tym miejscu.... ramiona, uda fakt - trochę większe, a reszta nadwagi lezie powyżej bioder :/ heh.... :( I też niedawno zaprzepaściłam to, co udało mi się zrzucić.... ale działam od nowa! :) Powodzenia życzę! :)
Glancusia
19 grudnia 2015, 21:14Dzięki Tobie również! Pocieszę Cię. O wiele szybciej chudną kobitki, które mają figurę jabłka,niż gruszki, bo serio z nóg spada mi na samym końcu. Pierwsze co poleciały biodra o 10 cm i talia 8 cm. Brzuch jak widać, około 12 cm od tego czasu jak miałam 100 kg. Mam nadzieję, że Cię to pocieszy :D
kawonanit
19 grudnia 2015, 21:18A mi się wydaje, że to taki urok - na końcu spada z miejsc, na których nam najbardziej zależy... ;]
karanu
18 grudnia 2015, 20:19Widzę że u Ciebie jak u mnie mały efekt jojo! Osobiście u mnie utrata kg była za szybka , za szybkie chciałam schudnąć. Rzuciłam się od razu na głęboka wodę. Teraz wiem że dla mnie nie ma żadnej diety odchudzającej tylko powolutku zmieniane nawyków żywieniowych które muszą wejść w krew. To samo dotyczy się ćwiczeń albo ćwiczę często i długo a potem szybko mi przechodzi. Teraz wiem że nie mogę zakazać sobie wszystkiego ( czyli nie jedzenia słodyczy , słonych przekąsek ...) od razu tylko zamiast dużego kawałka ciasta jem 3/4 tej porcji po jakimś czasie połowę , myślę że wiesz o co mi chodzi. A co do komentarza poniżej normalnie brak słów. No cóż nie których ludzi rodzice nie uczą kultury osobistej , albo swoje kompleksy odreagują na kimś innym. Ale Ty się nie przejmuj . Jesteś piękną kobietą , masz ładą buzię, jesteś zadbana, jesteś proporcjonalna , ładnie i kolorowo się ubierasz , jesteś inteligentna . Żeby być atrakcyjnym i zadbanym nie trzeba mieć figury modelki. Znam kilka kobiet które kochają swoje kg , paradują w bikini po plaży a mi to wcale nie przeszkadza wręcz podziwiam .
Glancusia
18 grudnia 2015, 20:57Dzięki wielkie za miłe słowa <3 Niestety efekt jojo często dopada. Chyba najważniejsze to zmienić nawyki żywieniowe na zawsze i kontrolować wagę. Jak zejdę do około 70 kg i poniżej to planuję zapobiec jojo kupując sobie mega drogą kieckę w mniejszym rozmiarze :D Ja nawet lubię siebie, nie wkładam worka pokutnego, bo jestem gruba. Wiesz mnie taki komentarz też trochę motywuję, ale bardziej motywują mnie stwierdzenia o chudłaś, bo wtedy wiem, że to ma sens :D
Glancusia
18 grudnia 2015, 14:00Paulinkaaaa dzięki :3 Nie przejmuję się, bo wiem, że nie wyglądam idealnie :D Na szczęście mój mąż liczy bardziej na mój umysł, niż centymetry i kaloryfer. Zresztą sam mnie motywuje do ćwiczeń i nauki, więc nie ma obaw, że zostanę na tym poziome, którym jestem, bo zależy mu też na moim zdrowiu.
daisygda
18 grudnia 2015, 13:07Ten komentarz poniżej - bez komentarza :P niektórzy ludzie to chamy, myślą, że są anonimowi w internecie i mogę wszystko. Co do Twojego posta, porównałam go trochę ze sobą, ja też najwyższą wagę jaką osiągnęłam to 90 kg, i od 3 tyg jestem na diecie Vitalii, do tego trenuję i schudłam jedynie 1 kg, ale w lustrze widzę dużą różnicę, mieszczę się w rzeczy rozmiar mniejsze, chwyciłam za cm a tam prawie 30 cm mniej. Dlatego waga nie oddaje wszystkiego w pełni. Powodzenia i dalszych sukcesów :)
Glancusia
18 grudnia 2015, 13:30Też Ci życzę powodzenia :) I gratuluję tych centymetrów! Podobno z biegiem czasu i intensywniejszych ćwiczeń spadają też kg, ale wszystko na spokojnie <3 Tylko spokój nas może uratować :D
Magic_skinny
18 grudnia 2015, 12:30Okropieństwo to Twoje ciało, współczucie dla męża
Glancusia
18 grudnia 2015, 12:32Dzięki xDD Bardzo mnie pocieszyłaś xDD A myślisz, że po co się odchudzam? xDD
paulinkaaa86
18 grudnia 2015, 13:42A jak współczuję wszystkim w Twoim otoczeniu zresztą Tobie tez. Tyle nie nawisci w sobie mieć. .. bardzo przykre. Głębokie wyrazy współczucia naprawdę. ..
paulinkaaa86
18 grudnia 2015, 13:44A autorce wpisu życzę powodzenia w dalszej walce o lepsze ciało