Dzisiaj typowy cheat meal, bo dużo łażenia po mieście miałam i na kolację dopiero zjadłam uszka i sałatę. Lipa, ale tak za mną chodziły, że nie żałuję. Lepiej uszka z kapustą, niż batony i chipsy. Kilogram jest z powrotem mniej na szczęście. Nieco lepsza kondycja również.
Dzisiaj też zrobiłam najlepszy zakup ever za całe 84 gr. Poznajcie króliczka Lucusia, którego znalazł mi mąż w Robanie. Dlaczego Lucuś był najlepszym zakupem ever?
Otóż z Lucusiem i moim Dawidem poszliśmy sobie na maszynki. Mamy żyłkę hazardzisty, więc chodzimy po kasynach. Zwykłe maszynki ot co jak maszynki. Ja oczywiście wrąbałam moje 5 zł w jednej sekundzie, za to mąż wygrał 150 zł... Potem poszedł na maszynki koło mieszkania swojej mamy... wygrał 500 zł. Potem poszli na pizze... i zgadnijcie co... Mama pierwszy raz wygrała na maszynce <60 zł> Dawid 100 xDD Była w lekkim szoku, bo biedna nie wiedziała gdzie jest oznaczenie kredytów, a gdzie stawka. xDD
Śmieję sie, że mój Dawid niedługo nie będzie już nigdzie wpuszczany, bo już po raz .. chyba 4 wygrał 600 zł raz wygrał 1800 zł a raz 1300 zł... nie licząc chyba 10 przypadków albo nieco ponad kiedy wygrał po 100, 200 zł xDD Śmieje się, że z głodu nie umrzemy xDD a jeśli nawet, to zaraz mój mąż coś wymyśli xDD A i żeby nie było, nigdy nie przegrał więcej niż 50 zł xDD więc jest dobrze Mogę mu je wybaczyć. W końcu nie jest jakimś nałogowcem, a gra od... a już chyba 6 lat xD
Skubany :D Podoba Wam się szczęśliwy króliczek Lucuś? :D Musiałam go kupić sobie na prezent świąteczny :D
roogirl
17 grudnia 2015, 22:29Podoba się :) Słodki jest :)
Glancusia
17 grudnia 2015, 22:32<3 mnie od razu się spodobał :D