Uważam, że bieganie jest świetnym sportem i chciałabym dać kilka argumentów za.
Co daje bieganie, czego nie dają spacery?
To pytanie zadałam sobie po przeszło rocznej przerwie od biegania, na którą złożyło się wiele przyczyn, wśród których mogę wymienić przetrenowanie, utratę kondycji spowodowaną nadwagą i covidem. Przez cały ten czas nie leżałam brzuchem do góry, chociaż i tak się zdarza i nie ma w tym nic złego. Dużo chodziłam, nawet po 20-30 km, w tym po górach. Więc aktywna byłam. Ale...
1) chodzenie nie podnosi tętna wyżej niż do dolnego zakresu strefy aerobowej. Oczywiście, nie piszę tu o chodzie sportowym, to zupełnie inna bajka, ale o spokojnych spacerach. Dla osób bardzo otyłych, albo chorych lub starszych, to wspaniała forma ruchu, także dla osób zaczynających jakąkolwiek aktywność, albo... tak jak to było u mnie, dla czystej przyjemności spacerów. Ale to zupełnie nie jest rozwojowe. Nie poprawi się kondycja, nie ma progresu, sportowo zatrzymuje się w jednym miejscu.
2) chodzenie jest powolne. Aby przebyć dystans 10 km spacerem potrzeba 1,5 - 2 godzin. To jest dużo czasu i nie każdy człowiek może pozwolić sobie na stratę tego czasu. Ludzie pracują, mają obowiązki. Żeby przebiec 10 km wystarczy godzina. Jest różnica. Plus - biegiem spali się więcej kalorii!
3) Endorfiny. Tego spacer nie da. Potrzeba bólu, potu, zmęczenia, żeby później poczuć TO. Poczuć, jak każda komórka w organizmie odpręża się i oddycha.
Wracając do pkt.1. Bieganie jest chyba jedynym znanym mi sportem, w którym można fajnie kontrolować strefy tętna i ustalać sobie różne plany. W zależności od tego, czy chcemy poćwiczyć wytrzymałość (żeby długo się nie męczyć), czy podnieść wydolność (żeby być zdolnym do dużych wysiłków), czy żeby stopniowo poprawiać kondycję, są różne plany pracy z tętnem.
Na przykład - chcę pokonać ten półmaraton, więc zależy mi zarówno na wytrzymałości, bo jednak 21 km to długi dystans, jak i na sile, gdyż muszę ten dystans przebyć w odpowiednim czasie. Więc dlatego ważnym dla mnie jest żeby robić te długie powolne dystanse w 2-3 strefie tętna, jak i szybkie tempówki i interwały w strefie 4, a nawet 5.
4) No i jeszcze coś, czego nie da aktywność w 1-2, a nawet 3 strefie. Czyli chodzenie, nawet bardzo aktywne, szybkie, czy górskie. A mianowicie dług tlenowy. A więc intensywne spalanie także po treningu, nawet w kolejnym dniu, choćby był to dzień na kanapie. Widzę to pięknie po moich niedzielnych tempówkach. Kiedy wypluwając płuca klnę na czym świat stoi i po pół godzinie wracam spacerkiem do domu. Normalnie spacerek na takim dystansie kosztuje mnie 200-300 kcal. Po bieganiu w strefie beztlenowej ta sama trasa i tempo to utrata 500-600 kcal. Czyli nawet więcej niż palę na sam bieg. No i ta przyjemność... ten relaks podczas tego marszu. To może być tylko po mocnym wysiłku.
Ten rabin i koza, to taki żydowski dowcip. Przychodzi chłop do rabina i narzeka, że mnóstwo dziecisk, ciasno w chałupie, żyć się nie da. Rabin radzi mu, żeby kupił kozę. Po jakimś czasie chłop wraca do rabina i mówi, że nadal nie da się żyć, bo za dużo ich w domu. Rabin mówi "sprzedaj kozę". I chłop dostrzega luksus. Dokładnie to, co czuje się po bieganiu, a czego przed bieganiem czuć nie sposób 🙃
To co, biegamy?
A przy okazji pochwalę się znaleziskiem, które odkryłam wracając sobie przez las.
wiosna1956
13 września 2021, 13:06z przyjemnością przeczytałam twój wpis !!!
ggeisha
13 września 2021, 13:43:) Miło mi, polecam się na przyszłość.
Krummel
13 września 2021, 05:54Zachecasz aby wrócić do biegania ;) btw tęsknię za twoim poprzednim awatarem :(
ggeisha
13 września 2021, 06:51Wróciłam do biegania. 🙄
Krummel
13 września 2021, 18:05Wiem, że wróciłaś :P chodziło mi o to, że Twoje wpisy zachęcają chociażby mnie aby też spowrotem zacząć truchtac :P
ggeisha
13 września 2021, 18:50Ahaaaa. No, jeśli zachęciłam, to super. Bo uważam, że naprawdę warto :)
agazur57
12 września 2021, 21:07Mnie zaraz scięgno achillesa nawala. Na biezni tego nie mam, a w terenie zaraz mam problem. Ale duzo chodzę
ggeisha
12 września 2021, 21:40Też miałam jazdę z achillesem. Po kilku wizytach u fizjo i instrukcji, co mam ćwiczyć i jak, nigdy się więcej nie powtórzyło. Teraz coś lekko czuję itbs. Ale tylko przy bieganiu do porzygu.
beaataa
12 września 2021, 20:01A biegać nienawidzę, nie robię tego.
ggeisha
12 września 2021, 21:42Też tak miałam. No wiadomo, nie można się zmuszać do niczego, co nie cieszy. Bez sensu się katować :)
beaataa
12 września 2021, 19:59Piękny:) Ja z 7 takich dzisiaj znalazłam, wszystkie robaczywe...
ggeisha
12 września 2021, 21:41Ten też był robaczywy :( Ale 3 maluszki bez robaków. Zaraz będę z nich robić sosik.
eszaa
12 września 2021, 19:36nie kazdy moze biegac, niektórzy muszą poprzestać na spacerach. Ale fajnie, że masz z tego radoche.
ggeisha
12 września 2021, 21:41Fakt, nie każdy. I tak sobie myślę, że gdybym nie mogła biegać, to postawiłabym na siłownię.
LoveSchabowe
12 września 2021, 19:03Lubię biegać, choć jestem totalnie przeciętna i jakoś nie potrafię poprawić wyników. To co dla mnie jest życiówką, profesjonaliści nazywają slow jogging hahahaha. Ale kto by się przejmował. A najfajniej się biega w weekend w południe, gdy w słuchawkach leci audycja Gastrofaza w Antyradiu.
ggeisha
12 września 2021, 19:37Ja też mam marne wyniki. Raczej nie wygram z Etiopczykami :P Chcę być jednak lepsza niż jestem. To mnie napędza. A ja słucham audiobooków. W życiu tyle książek nie przeczytałam, ile mi przeczytali lektorzy :'D