O mnie

Studentka Architektury Wnętrz, artystka, handlara ;D Lubię oglądać filmy, jeść smacznie, podróże i zwierzęta. Chcę schudnąć raz, a porządnie i to utrzymać!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1445
Komentarzy: 18
Założony: 25 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 3 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
elizabeth-one

kobieta, 32 lat, Poznań

145 cm, 67.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

...

Zawsze się mówi: "A , jeszcze jednego", "A, zjem sobie chipsy", "A, mam okres, mogę zeżreć całą czekoladę, namęczyłam się", owszem, czemu nie, al u mnie jest to czasem przegięciem. Serio, nie chce jeść tego, kiedyś tak mi fajnie szło, oduczyłam się kupowania chipsów, no i znalazł się chłopak. A przy facetach to zawsze jakoś mniej boli ten jeden chips więcej. No i tak już 6 lat, ja sobie utyłam i się zastanawiam co tu zrobić, żeby znowu schudnąć. Nie powiem panu K: "ej, zostawiam Cię, bo ja przez Ciebie tyję", muszę się nauczyć zdrowo jeść i żyć przy nim. Nie muszę być super fit i mieć kaloryfer na brzuchu, ale chociaż, żeby wyglądać ładnie, czuć się lekko i nie obciążać tego kręgosłupa, no.

Miałam tak porządnie zabrać się za to po świętach, ale po co czekać, na święta po prostu zjem mniej ciasta, więc zaczynamy już. Nie umiem jeszcze ćwiczeń pogodzić z pracą i pracą nad licencjatem, bo zajmuje to praktycznie cały mój dzień i noc czasami. Muszę to jakoś zorganizować lepiej. 

Trzymajcie kciuki!

10 marca 2017 , Komentarze (2)

Witam,

Boższszszsz, nie wiem jak to zrobić, Z dietą idzie mi tak sobie, basen spoko, w pracy coraz lepiej, już mniej-więcej wiem, jak zagadać do klienta i pomóc mu w wyborze biżuterii, a sama mam problem, w sumie to po raz pierwszy. Chodzi o selekcje ubrań. No wiecie, idzie wiosna i ja co roku, a czasami nawet raz na pół roku, robię sobie czystki w szafie i wywalam wszystko czego nie umiem ubrać tak jak bym chciała, albo co jest znoszone mocno, albo jest nowe, ale mi nie pasuje, no to oddaje. 

No i dziś jest kłopot, bo przez te 2-3 lata czystek, doszłam do momentu, że w szafie z wieszakami mam bardzo dużo sukienek(tak, jestem tą babą, która woli sukienki od spodni), różnych kurtek, marynarek, no i niby jest ich dużo, ale zdałam sobie sprawę, otóż, nie jestem w stanie żadnej na tą chwilę wyrzucić, bo założyłam KAŻDĄ W UBIEGŁYM ROKU. No i ciężko mi zdecydować, którą oddać. ;< Z ubraniami na półkach jest łatwiej, bo wiem, że dwóch par spodni z 5, w ogóle nie założyłam. Zdecydowanie łatwiej mi wyrzucić koszulki, swetry (jeżeli jest kiepskiej jakości), spodnie to już ogóle, rok temu miałam tylko jedne i były wystarczające, ha! Torebki też łatwiej przejrzeć. Buty, to moją wielka miłość, ale też podchodzę do nich racjonalnie- które zniszczone i nie da się ich naprawić, to bye,bye. A te sukienki? Mniej się niszczą niż koszulki, nadal wyglądają dobrze, kurtki też. No i co ja mam teraz zrobić? Nie mam już miejsca, a dziś kupiłam nową kurtkę... 

Nie jestem też osobą, która szybko niszczy ubrania. Wynosić szybko, też nie da rady, bo mam tyle ubrań i wiele możliwości, dbam o nie w praniu i w szafie. Pomocy. ;D

Pozdrawiam

7 marca 2017 , Komentarze (1)

Witam,


Migrena się zaczęła i już mnie wykańcza, mam dosyć, a ból głowy często trwa u mnie dość długo i nic się na to za bardzo nie poradzi, mogę iść jedynie po silniejsze leki do lekarzy, takie uroki mojego życia, ah!

Mam nadzieję, że jak wrócę do basenu i do zdrowszego odżywiania, to może uda mi się troszeczkę tą migrenę skrócić. Stwierdziłam, że muszę sobie przejrzeć wszystko, co mam od dietetyka, spisać informacje, które są mi najbardziej potrzebne i dania, które mi najbardziej pasowały, dopisać do tego też to, co sama lubię gotować i się do tego ściśle stosować. Muszę wpaść w rutynę, ustalić sobie plan działania, godziny posiłków mniej-więcej takie same, na ile mi to plan dnia pozwoli.  Chcę też ograniczać spożycie węglowodanów w trakcie dnia, żeby nie obciążać się za bardzo na noc. Jak to będzie wychodziło, to się okaże. A wy jak działacie z tym jedzeniem? Jaki macie plan? 

A za mnie, trzymajcie kciuki! ;)

Pozdrawiam

3 marca 2017 , Komentarze (8)


Jem jakąś zdechłą sałatkę z Żabki, bo oczywiście nie mam nic w lodówce i nie opłaca mi się kupować, jak zaraz znowu mnie nie będzie dwa dni w domu, a potem ponownie do pracy. Mam nadzieję, że chociaż pisemną pracę licencjacką dokończę w tym tygodniu, żebym mogła zająć się już jej projektową częścią. 

Nie mam zupełnie pomysłu co mogę kupować ze sklepów na gotowo do zjedzenia, albo tylko takie do odgrzania na szybko, bo wszystko wydaje mi się zbyt ciężkie na bardzo późny wieczór, a ileż razy można się zapychać jogurtem naturalnym, albo serkiem wiejskim, no dajcie spokój. Nie wspomne o pokusach typu : "A, wezmę sobie pierogi/pizzę/frytki, bo to szybko mi się zrobi", uwielbiam włoskie jedzenie, te prawdziwe, zdrowe, domowe i te "a'la" włoskie z paczek mrożonych, tak samo uwielbiam polskie jedzenie, zawsze mówię, że mam dwa żołądki, jeden jest taki ogólny, a drugi tylko na pierogi i pyzy. Ha, ha!

Nigdy też nie rozumiem mojego głodu na słodycze po obiedzie, też tak macie? Niby rzadko ulegam, bo albo nic nie mam pod ręką, a do sklepu nie pójdę, bo po czekoladę nie warto. Takie cuda tylko u babci, gdzie stoi zawsze miseczka z białymi Michałkami, o, zgrozo! U babci najtrudniej się powstrzymać!

Przejrzę tutejsze i inne fora, może ktoś podsunie jakieś ciekawe pomysły na ultra-szybkie kolacje, po powrocie z pracy, kiedy nie masz ochoty stać w kuchni. ;)

Pozdrawiam

2 marca 2017 , Komentarze (5)

No dobra, dobra...nie umiem schudnąć raz a porządnie. Za dużo dobrego do jedzenia na tym świecie, a ja nie lubię ćwiczyć, bo od dziecka musiałam chodzić na rehabilitację, ze względu na niepełnosprawność. Niewiele sportów jest dla mnie, niewiele z nich mnie w ogóle interesuje. Nie lubię ćwiczyć. Lubię basen, ale więcej czasu spędzam na ogarnięciu się do aktywności i do wyjścia domu, niż na pływaniu. Nie mówię, że nie wrócę na basen, bo karnet już kupiony, co innego mam robić, skoro tylko basen mnie nie wkurza, jak inne sporty?  Chciałabym pójść też na siłownie, ale nie stać mnie na trenera, a niestety sama mogę sobie krzywdę zrobić, bo nie wiem na ile mogę sobie pozwolić. Więc zostaje kochany basen i przeklęte ćwiczenia w domu, chociaż 30 min dziennie, błagam samą siebie o wytrwałość.

Czemu zaczęłam od marudzenia na sport, bo wiem, że z dietą będzie ciężko. Mam zalecenia od dietetyka z tamtego roku, mam chyba z 4 jadłospisy. Wiem, że dzięki nim schudłam z 3 kilo w tamtym roku i owszem, teraz też będę z nich korzystać, ale nie będę się jakoś tego super trzymała, nie będę liczyła kalorii, bo nie mam ochoty, nie będę ważyła jedzenia, bo nie mam na to czasu. Kilka dni pewnie będę ważyć posiłki, żeby zobaczyć rozmiar poszczególnych jego elementów, który będzie dla mnie odpowiedni, a potem mniej-więcej będę się starała jeść tyle samo, bo nie wszędzie mam okazję zważyć jedzenie, no i nie dajmy się zwariować.

Wracam i oficjalnie witam, piszę to jedząc omleta z serkiem wiejskim i dżemem, uznajmy to za start i miejmy nadzieję, że pójdzie dobrze. Spadam do pracy, pa! ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.