Jem jakąś zdechłą sałatkę z Żabki, bo oczywiście nie mam nic w lodówce i nie opłaca mi się kupować, jak zaraz znowu mnie nie będzie dwa dni w domu, a potem ponownie do pracy. Mam nadzieję, że chociaż pisemną pracę licencjacką dokończę w tym tygodniu, żebym mogła zająć się już jej projektową częścią.
Nie mam zupełnie pomysłu co mogę kupować ze sklepów na gotowo do zjedzenia, albo tylko takie do odgrzania na szybko, bo wszystko wydaje mi się zbyt ciężkie na bardzo późny wieczór, a ileż razy można się zapychać jogurtem naturalnym, albo serkiem wiejskim, no dajcie spokój. Nie wspomne o pokusach typu : "A, wezmę sobie pierogi/pizzę/frytki, bo to szybko mi się zrobi", uwielbiam włoskie jedzenie, te prawdziwe, zdrowe, domowe i te "a'la" włoskie z paczek mrożonych, tak samo uwielbiam polskie jedzenie, zawsze mówię, że mam dwa żołądki, jeden jest taki ogólny, a drugi tylko na pierogi i pyzy. Ha, ha!
Nigdy też nie rozumiem mojego głodu na słodycze po obiedzie, też tak macie? Niby rzadko ulegam, bo albo nic nie mam pod ręką, a do sklepu nie pójdę, bo po czekoladę nie warto. Takie cuda tylko u babci, gdzie stoi zawsze miseczka z białymi Michałkami, o, zgrozo! U babci najtrudniej się powstrzymać!
Przejrzę tutejsze i inne fora, może ktoś podsunie jakieś ciekawe pomysły na ultra-szybkie kolacje, po powrocie z pracy, kiedy nie masz ochoty stać w kuchni. ;)
Pozdrawiam
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
snowflake_88
3 marca 2017, 10:37Też tak mam po obiedzie, wydaje mi się że to po prostu ochota na jakiś inny smak. Pomaga mi wypicie kawy albo umycie zębów :P
elizabeth-one
3 marca 2017, 10:47Ja jakoś się powstrzymuję, albo zapijam wodą, albo guma do żucia, no albo po prostu sytuacja "i tak nic nie mam w domu, a do sklepu daleko" ;D