Walczyłam. Dzielnie. Instruktorka powiedziała, że wszystko wykonuję bardzo poprawnie :) A mimo to miałam ochotę zejść z rowerka i powiedzieć. No way. Chyba zwariowałaś, że to zrobię. Przetrwałam i teraz jestem przeszczęśliwa z ledwo żyjącymi mięśniami
NIGDY, NIGDY W ŻYCIU nie ćwiczyłam tak intensywnie. To naprawdę daje kopa i nadzieje, że jednak człowiekowi spadnie ten kolejny kilogram. Następne zajęcia we wtorek - w weekend nie ma, a w poniedziałki siedzę cały dzień na Uniwersytecie. Taki los.
Dieta umiarowo - ograniczająca zaliczona. 5 posiłków:
- dwie kromki chleba z marmoladą pomarańczową (lovelovelove)
- jogurt truskawkowy z jabłkami
- spaghetti al pomodoro - tylko pół łyżki oliwy! - podane na talerzu pełnym rukoli
- banan
- dwie kromki chleba z twarożkiem kanapkowym i pomidorami.
Dokonałam pewnych zmian po przeczytaniu opisu książki "French women don't get fat" i przeczytaniu całej książki "Lekcje Madame Chic". Coś w tym jest - jeżeli mam wprowadzić zdrowy tryb życia na stałe, to na pewno nie będę liczyć kalorii codziennie (ile można?), na pewno nie będę całe życie odmawiać sobie łyżeczki marmolady czy małego ciastka, albo odrobiny bardziej kalorycznego posiłku. Wszystko z umiarem. Jeżeli będziesz jeść pół porcji tego, co zawsze, to na pewno będziesz chudnąć. (Chyba, że byłaś naprawdę wielkim obżartuchem :D). A tak serio? Po prostu za bardzo lubię jeść, żeby odmawiać sobie absolutnie wszystkiego. Zobaczymy, czy w moim przypadku to poskutkuje. O wszystkim będę oczywiście regularnie donosić.
Od tego chyba nie da się przytyć, prawda? Mam taką nadzieję... Niestety, dzisiaj nocka, więc druga porcja spaghetti poszła w ruch zaraz po północy. Przecież nie da się funkcjonować przez tyle godzin bez żadnego posiłku.... Co o tym sądzicie?
CzekoladowaSilje
26 kwietnia 2014, 09:31O tak.. te zajęcia dają w kość... jak ostatnio z nich wychodziłam to z ciuszków mogła bym pot wykręcać xD Masz słuszność wszystko z umiarem... trzeba umieć złapać równowagę =)