Jak na razie idzie zgodnie z planem.
Śniadanie - bułka grahamka z marmoladą
Drugie śniadanie - fruktajl (pyyycha!)
Obiad - sałatka z kurczakiem - dodałam trochę sosu, ale to dlatego, że wydawała mi się mało wartościowa - tego kurczaka było maluteńko
Przekąska - jogurt Bakoma z ziarnami
Kolacja - bułka grahamka z serkiem kanapkowym, rukolą i polędwicą
Teoretycznie przy tego rodzaju odżywianiu, który sobie obrałam, nie zaleca się w ogóle liczenia kalorii - to ma być zmiana na całe życie, a całe życie kalorii liczyć nikt nie zamierza. Nie mogłam się jednak powstrzymać :D 1200kcal, nie jest źle. Czuję, że jestem na dobrej drodze. Dzisiaj grillowy weekend majowy - czeka mnie naprawdę spore wyzwanie na cały wieczór. Moje założenia na ten wieczór to:
- dwa filety z kurczaka
- trochę sałatki
- dwie lampki wina przez cały wieczór
- pod koniec grilla jeszcze trochę sałatki, ew. pół kiełbaski
Taki jest plan, zobaczymy co z tego wyjdzie ;]