Jem przyzwoicie, poza ruchem w pracy staram sie wykrzesac z siebie sile i czas na bieganko. W niedziele bylo 8,20km z czego od 5 km w wiekszosci marsz, wymieklam. Wczoraj z pracy wrocilam o 21 , wiec juz sobie darowalam trening. Dzisiaj zbieram sily wewnetrzne, zeby wskoczyc w sportowe ciuszki i wyjsc na ten ziąb.
Nie chce sie, ale wyjde, a motywacje podnosi mi dodatkowo pojedynek z marguerittee :) ścigamy sie do 70 kg :)) depcze jej po pietach wiec nie moge odpuscic:)) uwielbiam rywalizację.
virginia87
23 stycznia 2014, 00:29ja używam wpierw łagodności i humoru-zawsze, ale jak nie skutkuje nawet po kilku dniach to zaczynam się wkurzać bo prosić się nie będę ciągle o wszytko... Tak od ćwiczeń mi się cycki podniosły :) od callaneticsu minimalnie a potem od Mel B na ramiona ale ja mam takie obwiśluchy, że mi klapią jak podskoczę a nie mam biustonosza akurat :D bez kitu jest takie głośne plask! :) a już nie daj Boże jak się nachylę delikatnie i wtedy podskoczę... falują mi te moje obwiślańce przez 2 godz :D
nauticaa
22 stycznia 2014, 14:37no to pięknie tylko brać przykład ;-)
vita69
22 stycznia 2014, 10:43to ja życzę Ci dużo ciepełka przy tym bieganiu:)) a szefowa schudła niby tylko 1,2 kg, ale widać, że centymetry jej mocno poleciały
Niecierpliwa1980
22 stycznia 2014, 05:31Powodzenia!
virginia87
21 stycznia 2014, 22:46I dodam że strasznie zazdroszczę motywacji do biegania! Zastanawiam sie czy nie zacząć biegać na wiosnę ale to wyjdzie w praniu bo jestem leń do biegania jakich mało choć wiem że to nieźle w skutkach odchudzania wygląda :-)
Yekaterina77
21 stycznia 2014, 22:45i tak trzymaj:) 8,2 matko gdzie mnie do takich km:)
virginia87
21 stycznia 2014, 22:45Takie ściganie się jest motywujące, oj jest :-) ja sie z wagą swoją ścigam non toper :-)
Belli
21 stycznia 2014, 22:37:) Za Ciebie też trzymam kciuki:) Będzie pięknie;)