kilosik poszedł się rypać :) jupi jej :)) nie spodziewałam sie, bo @ ale widocznie skoro na mózg mi pada to już dupcię oszczędza ;)
weekend miał imię Fischerfestu :) taki miejscowy festyn z muzyką na żywo, wesołym miasteczkiem fajerwerkami i żarełkiem. pohulaliśmy, oj pohulali:) stoły zaczęli składać a nami niedosyt targał, więc kierunek disco :) w domu byliśmy po 5 rano :O robiło się już jasno. poczułam się jak nastolatka. Było rewelacyjnie!! uwielbiam tańczyć, a paczka na szczęście roztańczona. dodatkowo skarbonka na komplementy pęka w szwach:))) mam w głowie, sercu i uszach przede wszystkim, zapas na miesiąc co najmniej :) nie ma to nic z dietą wspólnego, ci znajomi taką jaka jestem mnie tylko znają, nic się nie zmienia ( jak na razie ;))
po prostu uważają mnie za tak zajebistą, hihi strasznie to miłe, zwłaszcza, że doświadczenia z innym towarzystwem sprzed kilku lat mam totalnie odmienne. Jakże cieszę się, z tych wszystkich zmian sprzed dwóch lat :) warto wsłuchać się w siebie i dążyć do szczęścia! :)
dietowo obleci, wszystko ok, tylko lodów w te upały wyrzec się nie mam ochoty i zajadam codziennie w ramach podwieczorku vel drugiego śniadania.
ćwiczę, biegam, orbitkuję. Każdego dnia coś, w zależności od czasu i ochoty. Biegania kolejny tydzień , teraz to 3 minuty biegu przeplatane minutą marszu x 4. Jestem zaskoczona, ale daję radę :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
vita69
8 sierpnia 2013, 13:30u mnie też weekend raczej imprezowy:) i podobnie jak Ty codziennie objadam się lodami:))
ulotna2013
6 sierpnia 2013, 22:50Fajnie :) energia aż tryska. Pozdrawiam
Mileczna
6 sierpnia 2013, 14:04ja tez w łikend poszalałam conieco...mnie niestety świt o 10:00 może zaskoczyc tylko w łikend...i szczrze powiedziawszy zazwyczaj jest to 12:00 :)))) w tygodniu do pracy wstaję normalnie o 6:00 - i juz dawno doszłam do wniosku ,że zarówno 6 jak i 5 to środek nocy - więc bez znaczenia...musiałam tylko pokonać lenia :)))
Niecierpliwa1980
6 sierpnia 2013, 08:58No i pięknie-tak ma być,radośnie,optymistycznie i energetycznie!
midikaa
6 sierpnia 2013, 08:09oj nie ma to jak dobra impreza i jeszcze lepsze samopoczucie po niej. A już udana paczka to w ogóle sukces! Lody dajesz z pewnością radę wyćwiczyć :) A bieganie się jeszcze rozkręci - nijm się obejrzysz będziesz już tylko biec przed siebie :):):) pozdrawiam!