Dobrze, że spadło cokolwiek, bo po ciuchach nie czuję różnicy i na prawdę miałam stracha, że nic nie drgnie. Już się na wyrost motywowałam wczoraj wieczorem, żeby w razie w. się nie załamać. No cóż, walczę dalej:)
Wczorajsze menu:
Śniadanie: pieczywo, serek z rzodkiewką i pomidor ok. 241
II śniadanie: sałata ok. 175
Przekąska: żurawina i orzechy i sok pomidorowy ok. 300
Obiad: makaron pełnoziarnisty z mielonym indyczym mięsem i warzywami ok. 430
Kolacja: koktajl truskawkowy ok. 150
Razem: 1296
II śniadanie: sałata ok. 175
Przekąska: żurawina i orzechy i sok pomidorowy ok. 300
Obiad: makaron pełnoziarnisty z mielonym indyczym mięsem i warzywami ok. 430
Kolacja: koktajl truskawkowy ok. 150
Razem: 1296
jusbed86
5 czerwca 2011, 21:50Niech waga leci w dół nie ma co zbyt szybko bo człowiek zapomni o włożonym wysiłku i potem urośnie dwa razy większy :)
mallinka88
5 czerwca 2011, 20:02od deski do deski i tez trzymam za Ciebie kciuki ^^^^^niech moc bedzie z Toba :P
dorciaw1980
5 czerwca 2011, 18:57macie rację!!! jesteśmy same bez trenera nad głową. Cieszę się bardzo, że się tutaj zalogowałam, bo te wpisy, wasze komentarze i pamiętniki, są dla mnie takim właśnie motywatorem :) Damy radę!! trzeba tylko wytrwać w postanowieniu:)
dhoni
5 czerwca 2011, 16:47Oj tak, cierpliwość jest najtrudniejsza w tym całym odchudzaniu... ale bądź twarda, pewnego dnia odkryjesz że obranka na Tobie wiszą i KONIECZNIE musisz kupić sobie coś ładnego w mniejszym rozmiarze :) Biggesto loosers nie są dobrym wzorcem - przez cały boży dzień, zamiast do roboty zasuwać, wannę szorować i po zakupy latać, mogą bawić się w aerobiki i pouczanki motywujące. A my chudniemy mimo codziennych zajęć. Więc to my jesteśmy górą!
kasiazett
5 czerwca 2011, 16:14No coś Ty, czym się tak przejmujesz? Waga spadła? No, to się cieszyć proszę i nie narzekać :) Tego programu nigdy nie widziałam, ale pewnie tam mają nad sobą cały dzień trenera, który pilnuje ich na każdym kroku, liczy kalorie spożyte i spalone. Już tam pewnie dbają o to, żeby to wszystko było skuteczne. A my jesteśmy same dla siebie. To i tak dobrze, że nam cokolwiek wychodzi, nie? :)