Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3. Mam pracę!!!!!!!!!!!!!


Jej, jesteście kochane.. Weszłam tutaj i nie wierzyłam, że dostałam tyle słów wsparcia, tyle motywujących gestów. Żadnego dołowania, żadnego oceniania. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Nawet mojemu H. mówiłam, jak to mnie miło przyjęłyście.

Dzisiaj mija trzeci dzień moich poczynań. Nie lubię liczyć dni, ale na początku siłą rzeczy liczy się je mimowolnie. Przez ten czas codziennie jeżdżę na rowerze ok. 50 minut. Pogoda cudowna, tylko korzystać. Jak poszłam we wtorek to przyznam szczerze, że było mi ciężko.. Jednak "zastałam" się przez zimę. :) Poza tym oprócz tego chodziłam na godzinowe spacery. Jestem z siebie zadowolona.

Co więcej.. Dostałam wczoraj pracę o którą starałam się już prawie 3 miesiące! Umowa na pół roku, bo to staż, ale cieszę się i z tego. Pasuje mi miejsce i wszystko wszystko, a od czegoś trzeba zacząć. Smutna prawda jest taka, że odkładałam moment szukania pracy od  czerwca... Siedziałam w domu.. Gdzieś tam wstydziłam się i czułam, że się do niczego nie nadaję i nigdzie mnie nie zechcą bo jestem gruba, a przez siedzenie w domu tyłam i tak powstało błędne koło. A okazało się, że wczoraj zrobiłam bardzo dobre wrażenie na rozmowie kwalifikacyjnej! Głupia byłam, w ogóle taki średni był rok 2014, nie wiem, jak u Was. Z kim nie rozmawiam, to ubiegły rok był taki.. do niczego. No ale w końcu wzięłam życie w swoje ręce i się ogarnęłam. Do tej pory wszystko było mi obojętne, bo w sumie widziałam się tylko z H., koleżankami, rodziną i jak do sklepu poszłam. Zasiedziałam się, po prostu się zasiedziałam w domu przez kompleksy. I to takie głupie kompleksy. :D Cieszę się, bo jeszcze kilka miesięcy temu byłam przybita, a dzisiaj staję na nogi.. Pod wieloma względami. Tak jakby wzięłam się w garść!

Ale, ale! Nowy Rok, wzięcie się w garść i proszę bardzo - uśmiech na twarzy od ucha do ucha. Przestałam się tak przejmować, że ktoś krzywo spojrzy.. Koniec przejmowania się ludźmi. Poza tym najczęściej zakładam, że ludzie myślą o mnie tak jak sama myślę.. A w rzeczywistości mało który "ktoś" pewnie zawraca sobie głowę myśleniem, że jestem gruba.:) I temu właśnie spaceruję, jeżdżę na rowerze i cieszę się życiem!

A za miesiąc się wesele trafiło.. Zaprosiła nas była dziewczyna mojego H (miłość z gimnazjum, nic poważnego :D Poza tym to sąsiadka rodziców mojego H. więc i oni będą ). W sumie to dziwne zapraszać tak na ostatnią chwilę, no ale.. Tak średnio chce mi się iść.. Szukanie sukienki itd. Ale zamierzam się odwalić i dobrze bawić. I tak nie schudnę 50 kg do tego czasu (no chyba, że siekierą odrąbię sobie nogi), a fajna kiecka i makijaż zawsze zrekompensują minusy sylwetki. :D 

Oby jutro była ładna pogoda, bo te wycieczki rowerowe dodają mi masę pozytywnej energii.

  • Kasia_88

    Kasia_88

    19 marca 2015, 18:06

    ja też mam wesele za miesiąc. masz już sukienkę upatrzoną?

  • Marisa93

    Marisa93

    19 marca 2015, 17:33

    Chyba słonko daje nam trochę kopa do pozytywnego myślenia: ) wysyłam zaproszenie do znajomych, będę sledzić jak Ci idzie: )

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.