Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zasada nr 21. Pokonaj nudę!


Nuda to jeden z największych wrogów odchudzania. Nuda ciągnie nas do lodówki pomimo że nie czujemy się głodni. Nuda sprawia że notorycznie myślimy o jedzeniu. Nuda pozbawia nas cierpliwości w oczekiwaniu na efekty naszych wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Nuda pozbawia nas motywacji.
Powodów można wymieniać naprawdę wiele. Wniosek nasuwa się jeden - aby osiągnąć sukces w dążeniu do wymarzonej sylwetki musimy pokonać nudę. Nie chodzi tutaj o znalezienie sobie miliona przeróżnych zajęć pozbawiających nas czasu na spożywanie jakiegokolwiek posiłku, ale na znalezienie jednej czy dwóch pasji, które sprawią że odchudzanie będzie dodatkiem do codziennych czynności.
Dlaczego nie można stawiać odchudzania na pierwszym miejscu? Bo bardzo szybko staje się ono niezdrową obsesją. Pierwsze myśli po przebudzeniu zaczynają krążyć wokół dziennego jadłospisu, zaplanowanych ćwiczeń czy standardowych pomiarów masy ciała i obwodów ciała. Codzienne ważenie, dramaty z powodu 100g nadwyżek na wadze, czy 0,5cm przyrostu w talii. Kończenie jednego posiłku wraz z myślami o kolejnym, planowanie dokładnej masy poszczególnych składników obiadu i spalonych kalorii wraz z killerem Chodakowskiej. Jednym słowem - czysta paranoja. Kontrola to w diecie rzecz bardzo dobra, ale bardzo łatwo przekroczyć cienką granicę kontroli z obsesją. A w większości przypadków... wynika to po prostu z braku innych zajęć. Owszem, każdy z nas ma pracę, szkołę, czy dom którym należy się zająć. Ale poświęcanie każdej wolnej chwili myślom o odchudzaniu może zaprowadzić nas zupełnie w innym kierunku niż ten, którego oczekujemy. A to wszystko wynika zwykle... z nudy!
Dlatego też istotne jest znalezienie sobie zajęcia które odciągnie nasze myśli od obsesyjnego liczenia kalorii, ale też od obsesyjnej ochoty na czekoladę. Wiem to po sobie. Kiedyś pomimo stałej kontroli spożywanego pokarmu wiecznie zauważałam na wadze jakieś zastoje. Strasznie mnie to demotywowało. W momencie kiedy wzięłam na siebie więcej zajęć i czas mi strasznie szybko uciekał... nawet nie zdążyłam się zorientować że z 79kg na których stanęłam na bardzo długi okres czasu zrobiło się nagle 74kg. Dlaczego? Bo 100g spadki przestały mnie obchodzić, po prostu nie miałam czasu żeby to przeżywać. Bo przecież to zawsze 100g bliżej do celu. Robiłam dalej dokładnie to samo z nadzieją że w końcu osiągnę jakiś sensowny rezultat. I nawet nie zauważyłam kiedy go osiągnęłam. A to wszystko dzięki zajęciom, które pozbawiły mnie czasu spędzanego na rozmyślaniu dlaczego tak mało chudnę i koniec końców prowadziły zawsze do niekontrolowanego podjadania.
Wniosek nr 1: zajmij się czymś, co odciągnie Twoje myśli od diety, ale nie na tyle żeby całkowicie porzucić Twoje nowe nawyki.
Wniosek nr 2: słyszałam kiedyś bardzo mądrą rzecz, która naprawdę w wielu kwestiach się sprawdza. Kiedy czegoś się bardzo chce, pragnie tego maksa - dostaje się to w najmniej oczekiwanym momencie - zwykle kiedy przestaje się o tym myśleć.
Coś w tym jest ;-)
  • zdrowenawyki

    zdrowenawyki

    11 lutego 2014, 21:57

    Rutyna jest straszna.... Ale mam nadzieje, że jak będzie ciepło wszystko się zmieni!

  • cytrus0wa

    cytrus0wa

    11 lutego 2014, 00:02

    wpis jak zwykle super ciekawy, myślę że powinnaś napisać książkę :) niby są to oczywiste rzeczy, ale taka psychologia diety często nam pokazuje w jaśniejszym świetle nasze nawyki i pozwala je zmieniać. super!!

  • TlustaMyszka

    TlustaMyszka

    5 lutego 2014, 21:40

    chciałabym mieć takiego dietetyka przy sobie 24 h na dobe :)

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    3 lutego 2014, 21:22

    Zgadzam się, nie można dopuścić żeby dieta stała się obsesją ;))

  • gruszkin

    gruszkin

    3 lutego 2014, 13:04

    Jak zwykle wpis rewelacyjny. Cieszę się bardzo, że się tu poznałyśmy. Jak sesja? Bo chyba już i do ciebie dotarła...

  • edycja2

    edycja2

    3 lutego 2014, 12:24

    wspaniały wpis i mocno do mnie pasujący,choc ja po prostu czasem jak cos zrobic musze a mi sie nie chce to kombinuje przy diecie :D ale dąże do tego co powyzej.super!

  • katinka75

    katinka75

    3 lutego 2014, 09:39

    u mnie właśnie nuda jest chyba największym problemem...siedzę i automatycznie myślę czego to bym nie zjadła:/

  • Enchantress

    Enchantress

    3 lutego 2014, 08:56

    Super napisalas, wszystko to prawda. U mnie nie moze byc nudy...bo wtedy faktycznie mysle co by tu zjesc :P Pozdrawiam serdecznie :)

  • ksiezniczka

    ksiezniczka

    2 lutego 2014, 23:11

    No ja właśnie już chyba przekroczyłam granicę, ale biorę się w garść)))

  • rose80

    rose80

    2 lutego 2014, 20:07

    'rekolekcjonista w kościele' - świetne podsumowanie Ciebie!!! Dzięki za tekst, pouczający. Subiektywnie, dla mnie to trudne! Pozdrawiam Mądra Dziewczyno :)

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    2 lutego 2014, 19:49

    Masz racje!!! Najgorsze jest to, ze jak nawet mamy zajecie na caly dzien, to przychodzi wieczor, Kiedy caly stres odchodzi... Wspolczuje mojej mamie. Ja oo diecie vitaliowej jakos sie "ustawilam" i juz pojadam wieczorami tylko czasami... Dzieki za Twoje podsumowania. Jestes jak rekolekcjonista w kosciele:-)

  • Agnes2602

    Agnes2602

    2 lutego 2014, 18:28

    Też zauważyłam że jak mam lużnie dni i nic nie muszę to z nudów podjadam lub gotuję o dużo za dużo.

  • mesaya

    mesaya

    2 lutego 2014, 18:25

    Racja, zgadzam się w 100%

  • slimsoul96

    slimsoul96

    2 lutego 2014, 15:35

    Tylko trzeba znaleźć ten sposób na nudę. U każdego to niestety indywidualna sprawa i nie ma sprawdzonego, złotego środka, jednak jeśli ktoś się zagłębi w swoje uczucia powinien znaleźć tą pasję, która odciągnie go od wiecznego, obsesyjnego myślenia o odchudzaniu. Znaczy mi się tak wydaje :)

  • aiishha

    aiishha

    2 lutego 2014, 15:15

    Masz 100 % racji. A powiedzcie jakie macie pomysł na nudę?

  • misskitten

    misskitten

    2 lutego 2014, 14:24

    mądrego to i dobrze poczytać;-)

  • Rakietka

    Rakietka

    2 lutego 2014, 13:56

    Ważna i jakże prawdziwa kwestia!

  • Catalunya

    Catalunya

    2 lutego 2014, 13:31

    Bardzo fajnie skomponowane menu na cały tydzień ze szczegółową rozpiską, co i jak. Wątek n/t wyglądania dobrze trafiony na maksa, rzeczywiście w dużej mierze ludzie sami robią sobie "kuku" wrzucając na siebie ulubione jeansy z liceum, mimo, że na wadze widać + 10 kg. Wczoraj miałam okazję być na balu karnawałowym ... było 200 osób, i bez problemu kilka pań przykuło uwagę całego towarzystwa. 85 kg żywej wagi, a gorset rodem z burleski - przyciasny pod pachami i związany z całej siły; przykrótkie spódniczki, niebagatelnie wysokie obcasy i rozjeżdżające się w tańcu stopy. Nie można rzecz jasna dyskutować o gustach, jednak w tym temacie gust ma najmniejsze znaczenie. Zastanawia mnie jeden fakt, te kobietki mają chłopaków, mężów, przyjaciółki - przecież ja mojej najlepsze przyjaciółce nie pozwoliłabym opuścić domu w takim ubraniu ???? W temacie powyższym natomiast zgadzam się w 150%; sama byłam "więźniem" odchudzania - było to wieczne zmaganie się z kilkoma nadprogramowymi kg trwające bardzo długie miesiące ... wszędzie porozwieszane tabele kaloryczne, na produktach zakazanych (wg., mojego mniemania przyklejałam czerwone kropki, aby ich nie używać), w końcu kilka notatników, tablice korkowe, tysiące wypróbowanych diet - i wszystko na jakiś czas; przyszło znudzenie i szlag trafił odchudzanie aby za jakiś czas znowu zaczynać. Teraz staram się wkładać w każdy posiłek (mimo chronicznego braku czasu) trochę zabawy, koloru, staram się napawać najpierw oczy, później zmysły powonienia i smaku, aby na końcu zasycić żołądek. Wolny czas poświęcam na aktywności i pożyteczne zajęcia. Podsumowując Kochana, bardzo się cieszę, że mam Ciebie w znajomych, ponieważ fajnie jest od czasu do czasu poczytać o rzeczach, które podświadomie wiemy, a świadomie zaniedbujemy; bardzo mądre teksty. Pozdrawiam.

  • streaker

    streaker

    2 lutego 2014, 13:05

    oj dobrze że ja tak nie mam ; )

  • martini244

    martini244

    2 lutego 2014, 12:43

    No ja niestety tak teraz mam,bo nie pracuje ani sie nie ucze i nudzi mi sie a jak mi sie nudzi to zagladam do lodowki....Musze sobie jakies hobby znalesc albo prace hehe:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.