...inaczej wszyscy byliby szczupli.
Pierwszy tydzień to wiadomo, postanowienie, dyscyplina itd. Drugi tydzień to często pierwsze grzeszki. Zaczynają się pierwsze tłumaczenia: "jak ja mam to zrobić jak nie mam czasu" "jestem taka zmęczona że dziś już sobie odpuszczę" czy my personal favorite: "tylko pół bułeczki"
Ale jeśli tylko wytrzymamy w tym naszym pierwotnym rozpędzie pierwsze powiedzmy 3 tygodnie to wszystko zaczyna stawać się łatwiejsze.
Żołądek się poddaje i przestaje ssać (bo wbrew pozorom dość szybko się przestawia i przypomina sobie, że ma sygnalizować przepełnienie zanim pożrę całą pizze a przyznam nieskromnie że nawet 60 cm nie przekracza moich możliwości.)
Po trudnym początku stabilizuje się też poziom energii - i to na wyższym poziomie.
Jak do tego dodamy wskaźnik wagi, który na tym etapie zaczął 'grać w naszej drużynie' to nic tylko zagryzać zęby i przepychać się przez ten pierwszy okres turbulencji.
Psychosocial
2 lutego 2020, 10:35Zawsze miałam ten problem. W pierwszym tygodniu jakoś szło. Później było tłumaczenie "skoro trochę schudłam, to ten kawałeczek ciasta mi krzywdy nie zrobi"., a że ja nie mam "stopu", to zrobił. Tak się zawsze kończyło. Ale tym razem się nie poddamy. 😊 Powodzenia. 💪❤
Deunan
2 lutego 2020, 20:22My po prostu wiemy jaka to trudna walka ale NIE poddajemy się. Powodzenia Psychosocial!
perceptive.
25 stycznia 2020, 14:33A no nie jest ;) to sztuka dla wytrwałych, czego Tobie życzę!
justi_cb
25 stycznia 2020, 06:32Dobrze powiedziane! Trzymam za Ciebie kciuki!
narozstaju
24 stycznia 2020, 22:32Powodzenia :)
Deunan
24 stycznia 2020, 23:38Mimo dużej determinacji powodzenie bankowo będzie potrzebne. ..i to sporo.. Dzięki;)