Ught! Nie mogę się powstrzymać, ale codziennie po prostu muszę wejść na wagę.. ona mnie po prostu woła... kiedy tak patrzę jak ona na mnie patrzy to nie mogę się pohamować, zwłaszcza że codziennie widać chociażby -0.1 kg spadku... co jest cudowne, lecz to moje zachowanie mnie przeraża... bo co zrobię jak mi któregoś dnia pokaże trochę więcej x.X Jestem niebywałą mistrzynią nakręcania sama siebie...
Z milszych rzeczy musze się pochwalić że ćwiczenia na siłowni wracają mi trochę starej formy.... już nie dostaje takiej zadyszki na interwałach jak na samym początku i sprawia mi to o wiele większa przyjemność... chociaż ćwiczenia z reguły są poprawiające humor, tylko najgorzej się do nich zabrać...
Co do diety to nie jestem już taka radosna... pewnie nie jedna mnie wyśmieje... bo o dziwo nie chodzi tu o nadmierne jedzenie.... Bo z ręką na sercu mogę powiedzieć że nie tknęłam nic słodkiego ani mocno kalorycznego....za to nie potrafię wyrobić tego 1300kcal w ciągu dnia które sobie postawiłam ;/ co śmieszniejsze jem często i nie czuję się głodna... chociaż moje dania których i czasem jest z 6... składają się z produktów mało kalorycznych... niektóre np. jabłko można raczej nazwać przekąską..
Rzecz w tym że kiedy wywalam rzeczy tuczące z mojego jadłospisu i zastępuje je owocami, warzywami, wasą... itp. to zdaje sobie sprawę że wtedy jadłam wiele... ale i tak, niemiało żadnych większych wartości odżywczych...
Boję się tego że jak zacznę sztucznie zwiększać posiłki, na co ochoty nie mam to 1. rozepcham sobie z powrotem żołądek i zacznę znowu szamać. albo 2. efekt jojo.. nawet jak zacznę stosować to 1300-1400 kcal w końcu już trochę czasu minęło. 3. będę w siebie wmuszać co moja psychika może różnie odebrać ;/ Trochę mnie to wszystko frustruje... Gdzie jest ta granica między jedzeniem a "jedzeniem"...
Waga dziś wskazała 70,1 kg.. wiec mam cichą nadzieję że w pon zobaczę tę wymarzoną 6 z przodu...oh! jaka byłam głupia ważyć 57kg i tak się roztyć przez 2 lata ;c pamiętam schudłam wtedy w wakacje i poszłam na studia i mi hamulce puściły... wieczorem po powrocie koło 20 do domu z uczelni wcinałam duży obiad... a potem słodycze się dołączyły i tak to się skończyło ;(
Pozdrawiam was kochaniutkie ^.^
bblankaa
17 października 2013, 16:37nie zachęcam miało byc ! :)
bblankaa
17 października 2013, 16:36tez ważę się często i wiem że to BEZSENSU ! . Powinnismy wazyc sie jedynie raz w miesiacu. Moja waga w ciagu dnia potrafi wahac sie nawet do 2 kg na + lub - Najwiecej waże zazwyczaj po cwiczeniach, z powodu miesni .. Od niedawna postawilam na mierzenie.. zauwazylam ze przytylam.. i chodziac nie pokazala mi tego waga to przybylo mi na brzuchu centymetrów.. To bardziej odzwierciedla prawdę :) Także zachęcam do ważenia .
Zmotywowana88
17 października 2013, 16:14Życzę w takim razie szósteczki z przodu jak najszybciej :)