Nie wiem gdzie się podział mój zapał sprzed 3 lat. Ależ mi się wtedy chciało! Miałam pełno energii i z łatwością wytrzymywałam w postanowieniach. A teraz? Podsumowumąc ostatnie tygodnie powiem - jakoś daję radę... Bez zapału i radości. Zupełnie mi się odechciało. Mam cel, więc trzymam się wyznaczonej drogi, ale trochę jak za karę...
Z rzeczy przyjemniejszych, nieźle idzie mi z francuskiem. Uczę się codzienie, zazwyczaj nie mniej niż 30 min i ciągle daje mi to dużo radości. Jestem w połowie kursu dla początkujących SuperMemo i mam nadzieję, że jak go ukończę (pewnie za 2-3 miesiące), to będę w stanie sklecić kilka przyzwoitych zdań. Oglądam też filmy francuskie, słucham sporo muzyki i... piję wino :p Tak, to ostatnie raczej nie pomaga...
Żeby podnieść się na duchu i poprawić samoocenę, zaczęłam zapisywać sobie autopochwały. Może brzmi to głupio, ale mam problem z mówieniem, a nawet myśleniem o swoich sukcesach. Zawsze wszystko podważam i neguję. Teraz zapisuję sobie codziennie 3 rzeczy, które uważam za sukces, z których mogę być dumna oraz cechy, które uważam za zalety. Trochę pomaga - wyrabia nawyk myślenia o sobie dobrze.
Dziś skupiłam się na sprawach zawodowych i chciałabym się publicznie pochwalić moim małym sukcesem. Otóż w zeszłym roku założyłam działalność i zajęłam się rękodziełem. Bałam się bardzo i tak właściwie nie wierzyłam, że może mi się udać. A jednak działam i idzie mi całkiem nieźle. Żeby nie być gołosłowną, podsyłam link do mojego sklepu.
A tu przykładowa praca :)
Mam nadzieję, że wkrótce znów coś tu skrobnę. Pa!