Witajcie!
Pytanie takie jak w tytule.
Jak to jest u Was ?
Jak Wasi partnerzy podchodza do Waszego odchudzania?
Moj M. jeszcze rok temu podchodzil do tego z lekkim dystansem.
Gdy pochwalilam mu sie ze schudlam 1 kg to gratulowal a zarazem mowil ze na tym kg sie zakonczy i mial racje po paru dniach byl koniec mojego odchudzania. To byl tzw okres tysiaca diet. :D
Teraz wszystko jest inaczej.
Widzi , ze sie staram..
Ze jestem zmotywowana.
I dopiero jak juz zauwazy , ze naprawde mi ubylo gdzies dopiero mi to mowi.
Chodzi o to ze nienchwalil mnie jak ja mu powiedzialam ze zgubilam 1 cm w udzie a on tego tak naprawde nie widzial.
Wczoraj jak mu powiedzialam , ze 8 kg schudlam .
( jak wyjezdzal wazylam 98kg )
Pogratulowal i kazal mi cwiczyc.;D
Po swietach nawet oddal mi swoje hantle.
No i powiedzial , ze jak przyjedzie to pomyslimy nad silownia.
On tez z checia by pochodzil , bo musi nabrac troche masy.
Przeciwienstwa sie przyciagaja. ;D haha.
A Wy byscie chodzily z wlasnym mezem na silownie ?
troche tak dziwnie by mi bylo.
Waga: 90,2 kg.
OSEMECZKO NADCHODZE!!!!!!
?Czarnulka2014
malgorzaata
6 stycznia 2014, 21:54Mój mąż zawsze mnie wspiera w mojej walce z wiatrakami :( Ostatnio tak bardzo się zaangażował że schudł 15 kg a ja zaledwie 5 kg. Cieszę się że schudł jednak boli mnie że mnie tak mało ubyło. Troszkę mu zazdroszczę :) Na siłownię również razem chodziliśmy. Bardzo miło wspominam ten czas. Każde z nas cwiczyło swoje, czasem razem robiliśmy jakieś cwiczenia. Dziwnie na pewno nie było. Powodzenia!
domanika
6 stycznia 2014, 21:44Mój jest cudowny, wspiera mnie i nawet pomaga kiedy robię pomiary. razem świętujemy kazde stracone 4 kg idąc do jakiejs fajnej knajpy, bardzo jest ze mna i bardzo mi pomaga. Gratuluje spadkow Kochana, rzeczywiscie ósemeczka juz niebawem:)
subaruimpreza
6 stycznia 2014, 21:32Mój na początku związku nic nie mówił, choć wiedział ze tu i ówdzie nie jest najlepiej. KIedy go ochrzaniłam, że ma mnie motywować, to teraz kontroluje co jem, karci za to że sięgam po coś niedozwolonego i zachęca do ćwiczeń. Teraz gdy mi się przytyło to na głos przy ludziach zaczął opowiadać, że się zaokrągliłam. Ogólnie daje mi to dużą motywację i satysfakcję, że jesteśmy sobie bliscy i nie mamy przed sobą tajemnic, prosto z mostu tak najłatwiej.
Paulinawp
6 stycznia 2014, 18:53mój A. tez od tego roku zaczyna coś niecoś pracować nad sobą, ale to dopiero poczatki, więc zovbaczymy :D no i słodyczy nie jemy wg zakładu :)
Mageena
6 stycznia 2014, 18:06Tak,nawet sam mnie na nia zapisal i jak mamy oka\zje to chodzimy razem. Mamy fajna zabawe i czas spedzony razem. Polecam!
Cherie93
6 stycznia 2014, 16:44Ja mimo iż nie mam poważnej nadwagi jestem tak zakompleksiona swoim wyglądam ,że odpycham automatycznie każdego faceta, który choćby spojrzy w moją stronę. Chciałabym mieć w sobie tyle siły, żeby się nie wstydzić :)
kobitka71
6 stycznia 2014, 10:05moj wrecz zaprzepaszcza moje starania bo dla niego nie musze sie odchudzac, mowi ze jak chce zebym schudla, bo widzi ze tego potrzebuje, ale czesto namawia mnie na slodycze wiec czasem ulegam pokusie!
silva27
6 stycznia 2014, 06:17A mój ma głęboko w d... moje odchudzanie. Zresztą trudno mu się dziwić skoro odchudzam się" od zawsze" a numer mojej "kolejnej" diety mógłby wyznaczać bieżący odcinek "Mody na sukces". Co innego jak dla partnera jest to pierwsza dieta damy jego serca.... Ale to niestety nie mój przypadek. Mój mąż nie rozumie czemu nie możemy jeść razem śmieciowego jedzenia skoro "jestem chuda". "Z taką wagą" to już według niego też nie muszę ćwiczyć. Nie potrafi zrozumieć, że bez diety i ćwiczeń najdalej za miesiąc będę ważyła więcej niż jak zaczynałam odchudzanie z Vitalią. :-(
Mich_elle
6 stycznia 2014, 00:17Fajny pomysł, razem zawsze raźniej :) W moim przypadku, mój (również) M. :) uważa, że nie powinnam chudnąć - czyli odchudzania nie popiera :p Uważa, że podobam mu się taka, jaka jestem. Diecie mówi nie (mam jeść normalnie), aktywności fizycznej - tak (np. oboje dużo razem chodzimy), ale nie, żeby ćwiczyć jak opętana. Od początku miałam bardzo niską samoocenę w jeśli chodzi o moje ciało - on jest moim najcudowniejszym lekarstwem na kompleksy :) Super, że mąż zaczął Cię wspierać i doceniać Twój wysiłek :)
zdrowenawyki
6 stycznia 2014, 00:08Mój motywuje, ćwiczy ze mną :)
Surce77
5 stycznia 2014, 23:00Mój mówi, że mam przestać już, bo mi "jego tyłeczek" maleje i ciąga mnie na pizzę raz na jakiś czas. ;) Już się nie odchudzam, ale wcześniej mnie wspierał.
elfarran
5 stycznia 2014, 22:17no to zazdroszcze, bo z moim to mam katorge,nie daje mie sie odchudzac bo mowi ze mi piersi maleją ...
ZarejestrujSieAbyPrzegladac
5 stycznia 2014, 21:57Owszem i to bardzo, bardziej niż rodzinka, która specjalnie je pod nosem smakołyki i jeszcze NAMAWIA do jedzenia!
Karlajn25
5 stycznia 2014, 21:37Niekoniecznie wspierają :/
53szprotka
5 stycznia 2014, 21:13brak motywacjo męża tylko wytykanie jeszcze tu musisz jeszcze tu itd.
bernio
5 stycznia 2014, 20:42Mój nie, do tego stopnia ze nawet mnie zostawił po 20 latach!
passoasecret
5 stycznia 2014, 20:36Mój mąż mnie bardzo wspiera po ćwiczeniach jak mi się nic nie chce to idzie mi zrobić wg. diety kolacje czy przynosi mi wodę jak zapomnę do ćwiczeń - mega pozytywnie.
streaker
5 stycznia 2014, 18:18mój m też tak podchodził na poczatku jak Twój, a teraz to jest chyba obojetny na to co robie :):*
thickGirl95
5 stycznia 2014, 17:57Mój stara się mnie wspierać, chwali za sukcesy, przy mnie nie je niezdrowych rzeczy, mówimy sobie, że zaczniemy biegać razem, żeby było mi raźniej. :)
Bubbi
5 stycznia 2014, 17:35Mój mówi 'tak, na pewno, a w oku mi już kaktus rośnie'. Nie wierzy, nie wspiera. Ale ja mu pokażę! Może nawet jego niewiara mnie motywuje :)