Dzień dobry, Vitalijki! Dziś czwartek, a to oznacza, że dziś dokonuję oficjalnego, cotygodniowego ważenia. Wczoraj koło południa nawiedziła mnie @, więc nie wiem na ile wynik jest miarodajny i czy może coś z tego zejdzie jak się pozbędę wody. Ale wynik to wynik i trzeba go zapisać. A więc, dzisiejszego poranka waga pokazała 62,3 kg. Jest to -0,4 kg od ostatniego ważenia i równie 6 kg od początku odchudzania. W sumie jestem zadowolona. Waga idzie w dół, nie w górę, a że wolno to może i lepiej. Pasek przesunięty, walczymy dalej :)
Mimo @ zebrałam się wczoraj na krótkie cardio i po raz kolejny stwierdziłam, że moja kondycja wyjechała na wakacje. Zakwasy dalej mam, przeniosły się tylko w nowe miejsca po wczorajszych ćwiczeniach :D Dziś wrócę trochę później, bo muszę po pracy coś załatwić i jeszcze skoczyć po jajka, a potem bawić się w smażenie kotletów mielonych dla Mojego, ale trening mam zamiar upchnąć. Trzeba te zakwasy rozćwiczyć raz a dobrze.
Moje wczorajsze menu prezentowało się następująco:
Śniadanie: serek wiejski z ogórkiem i pełnoziarnistym pieczywem - 346 kcal
II śniadanie: chipsy z suszonego buraka i jabłko - 134 kcal
Obiad: 3 kromki pieczywa żytniego z serkiem Łaciate, ogórkiem i kiełkami z własnej hodowli - 419 kcal
Kolacja: makaron pełnoziarnisty z sosem z pomidorów, cebuli i papryki, posypany płatkami drożdżowymi - 605 kcal
Razem: 1503 kcal
Woda: 2,25 l
Trening: 15-minutowe cardio z Mel B - 144 kcal
Kroki: 6271
Fundusz książkowy: 1 zł (kalorie) + 50 gr (trening) + 50 gr (kroki) = 2 zł (razem 17,50 zł)
I tak to wygląda. Póki co @ za bardzo w kość nie daje, więc może wieczorem poćwiczę trochę dłużej niż wczoraj. Miałam zamiar z okazji 100 dnia mojego odchudzania porobić pomiary, ale chyba nie ma sensu się mierzyć gdy jestem cała napuchnięta jak balon. Zwłaszcza, że dopiero wracam do aktywności fizycznej po dłuższej przerwie i z pewnością lekko sflaczałam tu i ówdzie. Myślę, że pomiary odłożę do czwartku, 7 grudnia. Będą to równe 4 miesiące odchudzania bez 1 dnia. Może jakieś zdjęcia nawet porobię i zobaczymy jak daleko zaszłam i ile drogi mam przed sobą :)
Orzeszek1984
17 listopada 2017, 23:09Super ze waga idzie w dobrym kierunku i powolutku osiagniesz swoj cel. Pozdrawiam
Cathwyllt
19 listopada 2017, 12:13Dziękuję :)
theSnorkMaiden
17 listopada 2017, 18:09Jedziesz malenka z tym koksem. Jest super! Czekam zatem na pomiary i fotki;) a ja tez wczoraj z mielonego robilam ale pulpety z porem dla nas wszystkich w domciu
Cathwyllt
19 listopada 2017, 12:13Pulpety mnie przerażają, nie wiem dlaczego. Mielone ok, ale pulpetów jeszcze przez jakiś czas się nie podejmę :D
KochamBrodacza
17 listopada 2017, 14:25Gratuluję! :) Osiągnęłaś super wynik 6 kg to nie tak mało jak się może komuś wydawać! Fajnie że masz zapał do ćwiczeń :) Go girl! Czekam na podsumowanie ze zdjęciami :) Też Mojemu smażyłam wczoraj mielone :D A te płatki drożdżowe to jakaś nowość dla mnie nawet nie wiedziałam że takie coś jest :D
Cathwyllt
17 listopada 2017, 14:46Ja to odkryłam jak romansowałam z dietą wegańską, żeby moje szalejące hormony uspokoić. Dieta nie wypaliła, bo choć smaczna, to niestety dość droga. I się trzeba nagimnastykować, żeby wszystko co trzeba dostarczyć. Takie płatki mają serowy posmak więc sprawdzają się świetnie do makaronów, a porcja, którą widzisz na zdjęciu, ma dokładnie 3,5 kcal, więc ser bije na głowę :) Miałam chyba z pół roku otwarte opakowanie w szafce i dopiero przedwczoraj sobie o nim przypomniałam, więc teraz będą się często pojawiać - zwłaszcza, że to samo zdrowie :)
KochamBrodacza
17 listopada 2017, 15:37To chyba coś dla mnie bo ja kocham ser :D Nawet czasem po niego sięgam bo mi się chce, a ja myślałam ze bez słodyczy będzie ciężko a tu tęsknię za serem :D A gdzie takie coś można dostać?
Cathwyllt
17 listopada 2017, 15:57W każdym sklepie ze zdrową żywnością. Ja za moje zapłaciłam 15 zł i jest ich tam zdaje się 200 albo 250 gr. Na zdjęciu widzisz 1 gram, więc się opłaca :D
KochamBrodacza
17 listopada 2017, 17:18O na szczęście jest u mnie jeden taki sklep :D Jak będzie z chęcią spróbuję co to jest :)
wPatka
16 listopada 2017, 22:27Gratuluję :) spadku ;) to od początku diety jakieś 3,5 miesiąca minęły 6 kg mniej, więc spadek bardzo ładny.
Cathwyllt
17 listopada 2017, 09:41Powolny, ale cały czas sobie powtarzam, że im wolniejszy spadek tym trwalszy efekt :) No i mam nadzieję, że to tak wolno, bo część lekkiego tłuszczyku zamieniła się w ciężkie mięśnie. Po ostatnich zakwasach mam wrażenie, że składam się z samych mięśnie i wszystkie bolą :P
aska1277
16 listopada 2017, 16:11Super,że waga poszła w dół ;) Gratuluję :)
Cathwyllt
16 listopada 2017, 19:03Dziękuję!
106days
16 listopada 2017, 13:58Ważne, że waga idzie w dół. Małymi kroczkami do celu ;) A te chipsy z buraka dobre/: )?
Cathwyllt
16 listopada 2017, 14:16Dobre :) Ale dziś próbowałam takich z pomidora i były nawet lepsze :)
CarrotsGirl
16 listopada 2017, 12:43A nie myślałaś żeby kolację zamienić z obiadem? Knapki są doskonałe na kolacje, a makaron idealny na obiad :)
Cathwyllt
16 listopada 2017, 13:04Jest tylko jeden problem. W pracy nie mam kuchenki, żeby zrobić coś na ciepło. Zostają kanapki i jedyny ciepły posiłek w domu. Ale pracuję nad zmianą pracy, może w kolejnej będę miała bardziej normalne godziny pracy...
CarrotsGirl
16 listopada 2017, 13:21O jej, to faktycznie problematyczne jest,..
Nina38
16 listopada 2017, 11:20ohhh ale u ciebie smacznie i zdrowo :-)) lecę poczytać więcej wpisów :-)))
Cathwyllt
16 listopada 2017, 11:23Dziękuję :) Bardzo mi miło :)
fit-mamaa
16 listopada 2017, 10:38Płatki drożdżowe? a już myślałam że parmezan. Dobrze że waga idzie w dół.
Cathwyllt
16 listopada 2017, 10:55W sumie smakują trochę jak parmezan :D Są tylko mniej kaloryczne i nieporównywalnie zdrowsze :)
fit-mamaa
16 listopada 2017, 11:03Jeżeli na imprezie miałabym wybór talerz serów czy talerz słodyczy. Sery wygrywają. Uwielbiam wszystkie, najmniej taki tradycyjny żółty ale tez zjem.