Witajcie, Vitalijki! Pisałam wczoraj o zmęczonych mięśniach - dziś to już regularne zakwasy, mimo że wczoraj zrezygnowałam z forsownego treningu na rzecz rozciągającej jogi. Naprawdę zastałam się przez tę przerwę w treningach. Dziś od rana kusi mnie kolejna joga, bo nawet odkaszlnąć nie mogę, takie zakwasy na brzuchu, ale mimo wszystko postaram się spiąć poślady i te zakwasy rozruszać. Zobaczymy jak to będzie.
Jutro oficjalne ważenie, pierwsze odkąd wróciłam na serio do diety. Mam nadzieję, że @ (która ma się pojawić najpóźniej jutrzejszego poranka) nie popsuje mi tego ważenia. Chciałabym znowu móc przesunąć pasek trochę bliżej celu. Mam zamiar przywitać święta z 5 z przodu i nie ma opcji, żeby było inaczej.
Poniżej wczorajszy jadłospis.
Śniadanie: całonocna owsianka z siemieniem lnianym, cynamonem i rodzynkami (nie wygląda apetycznie ale była pyszna) - 466 kcal
II śniadanie: sok pomidorowy i jabłko - 149 kcal
Obiad: 3 kromki pieczywa pełnoziarnistego z serkiem Łaciate, pomidorem i kiełkami z własnej hodowli - 462 kcal
Kolacja: pęczotto z mieszanką meksykańską - 481 kcal
Razem: 1558 kcal
Woda: 2,75 l
Trening: joga - 140 kcal
Kroki: 3890
Fundusz książkowy: 1 zł (kalorie) + 50 gr (trening) = 1,50 zł (razem 15,50 zł)
Oj, dają w kość moje zakwasy. Wczoraj podczas jogi myślałam, że głupiej kobry nie zrobię, bo tak mnie te na brzuchu bolały przy rozciąganiu. Muszę odzyskać moje mięśnie jak najszybciej. Tak więc wieczorem trening. I nie ma zmiłuj.
wPatka
15 listopada 2017, 21:48;) trzymam kciuki za Twoje ważenie. Zakwasy miną i nawet grzechotnika zrobisz :D
Cathwyllt
16 listopada 2017, 09:53Dzięki :) Zakwasy nie wiem czy miną, po wczorajszym treningu po prostu przeniosły się w inne miejsce :D
aska1277
15 listopada 2017, 20:04Ja już zapomniałam o owsiankach i chyba czas do nich wrócić ;) Ja po dzisiejszych ćwiczeniach chyba będę jutro zdychała ;) do tego @ pojawiła się dzień wcześniej ;( ale dałam radę z Mel B dzisiejsze wyzwanie :) Miłego wieczoru
Cathwyllt
15 listopada 2017, 20:38To brawo Ty :) mnie @ też zaskoczyła wcześniej ale też dałam radę poćwiczyć jakoś. Nie będzie nam tu żadna @ mówiła kiedy ćwiczyć a kiedy nie!
theSnorkMaiden
15 listopada 2017, 14:27Hihi oj czuje ze jak ja wroce do cwiczen bede cierpiec i to bardzo
Cathwyllt
15 listopada 2017, 15:19Ale powiem Ci, że mam gorsze zakwasy po 20 minutach z Mel B po 3 tygodniowej przerwie niż miałam gdy robiłam swój pierwszy trening od lat i sięgnęłam po Skalpel. I trochę to dla mnie nielogiczne...
CarrotsGirl
15 listopada 2017, 12:42Ale smaczne jedzenie! Ja dałabym się pokroić za kanapkę z pomidorem - nie wiem co się dzieje, ale jadłabym tylko pomidory :D
Cathwyllt
15 listopada 2017, 13:14Ja też :D Ale tylko tak jak na zdjęciu - na serku, same już mnie nie kręcą, nie wiem czemu...
CarrotsGirl
15 listopada 2017, 15:57Ja bym mogła jeść same. Teraz opanowałam się, bo są inne warzywa niż pomidory, ale było tak: śniadanie - kanapka z pomidorem i szynką, ewentualnie z serem żółtym, ale i tak z pomidorem, obiad - makaron z passatą pomidorową i kilka pomidorów na świeżo, podwieczorek / kolacja - mozarella z pomidorem i oliwą z oliwek lub sałatka z sałąty lodowej z pomidorem :D A przecież są inne, wartościowe warzywa! :)
KochamBrodacza
15 listopada 2017, 12:29Smacznie i kolorowo :) Tak jak lubię :) Tak jest jak ma się dłuższą przerwę, boję się że u mnie będzie to samo :D Ale trochę tęsknię za tym bólem mięśni bo wtedy wiedziałam że zrobiłam trening i że dałam sobie wycisk. Jestem z Tobą i pomimo przeziębienia też wieczorem odpalę sobie rozciąganie z jogi a co mi tam :D Trzeba się poruszać bo czuję się jak mały leniuszek :D
Cathwyllt
15 listopada 2017, 13:13Racja, nie zrobimy tyłka marzeń siedząc na nim :) Mnie właśnie @ nawiedziła, no cały świat przeciwko mnie, ale sie uparłam i trening będzie, a co!
KochamBrodacza
15 listopada 2017, 19:11Ja zaraz się zabieram na matę :P Oj biedna, ja nie wiem czasem to wszystko musi być nie tak :P Masz rację nie dajmy się :D
106days
15 listopada 2017, 11:53Z dnia na dzień będzie coraz lepiej ;-)
Cathwyllt
15 listopada 2017, 12:14Mam nadzieję. Nie mogę uwierzyć, że przez 3 tygodnie tak się zastałam...