Smutno mi, drogie Vitalijki. Jak co rano stanęłam na wadze a tam 0,8 kg w górę :( Od wczoraj. Czuję się wielka, napuchnięta, wręcz słyszę jak mi się sadło ze spodni wylewa. Nie wiem co się stało. Grzeczna byłam, żadnych słodyczy, żadnego alkoholu, trening był. Może zatrzymałam wodę, bo się @ spodziewam jutro, może w środę, w czwartek najpóźniej ale to mało prawdopodobne. Albo to wina kolacji. Mam problem z trzymaniem się zasady, że jem co najmniej 1400 kcal. To strasznie dużo. I kończy się to tak, że jem rozsądne śniadanie, rozsądny obiad a potem przychodzi kolacja i w panice upycham do niej kalorie, żeby dobić do mojego minimum. I kolacja wychodzi strasznie wielka i ciężka. Musze nad tym popracować. Poniżej mój jadłospis z wczoraj.
Śniadanie: twaróg z ogórkiem, rzodkiewką i suszonymi pomidorami z pieczywem pełnoziarnistym - 350 kcal
II śniadanie: mix sałat z ogórkiem, marchewką, cukinią, rzodkiewką, garścią orzechów arachidowych oraz oliwą z oliwek + pieczywo pełnoziarniste - 261 kcal
Obiad: pieczone frytki z ziemniaka, marchewki i selera z ketchupem - 340 kcal
Kolacja: otrębowy omlet ze szpinakiem i serem feta (i kubek rumianku) - 466 kcal
Woda: 2,25 l
Trening: Skalpel
Razem: 1418 kcal
Wiem, kolacja była masakryczna. Dziś już kombinuję inaczej, do śniadania wzięłam dwie kromki zamiast jednej (najadłam się na 8 godzin chyba), dołożę też jedną ekstra do lunchu i może dziś na kolację wystarczy sałatka. Ale cały czas mam nadzieję, że to jednak tylko woda, która zejdzie gdy przyjdzie @...
kosztela
22 sierpnia 2017, 11:22Za mało jesz i spowalniasz sobie przemianę materii.
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 11:32Nie jem za mało, jem powyżej mojego PPM. Przemianę materii to mam spowolnioną już dawno, przez głupie głodówkowe odchudzanie kilka lat temu, jeśli będę jadła więcej to mogę zapomnieć o spadku wagi. Taka ilość kalorii jest dla mnie optymalna.
kosztela
22 sierpnia 2017, 11:50Można przyspieszyć przemianę materii ale wymaga to czasu. Wg mnie jesz za mało produktów białkowych (mięso/ryby/jajka/nabiał) a trochę za dużo węglowodanów.
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 12:26Cóż, korzystam z Fitatu z limitem ustawionym na 1500 kcal i aplikacja automatycznie wyliczyła mi ile powinnam jeść białka (56g), tłuszów (42g) i węgli (225g). I jak przeglądam moje wyniki z ostatnich dni to białka akurat jem ponad normę, zwykle między 70-90g, węglowodany to zaledwie 150-200g. Według kilku przeliczników, z którymi się konsultowałam, potrzebuję ok. 60g białka i 250g węgli - biorąc pod uwagę, że nie chcę rozbudowywać masy mięśniowej tylko schudnąć. W związku z tym nasuwa mi się pytanie skąd bierzesz swoją wiedzę o żywieniu, bo w moim przypadku jest całkowicie nietrafiona?
kosztela
22 sierpnia 2017, 12:37Są różne metody redukcji tkanki tłuszczowej. Twoja jest wysokowęglowodanowa. Jeśli chcesz to spróbuj jeść nie więcej jak 150g węglowodanów i to złożonych. Reszta z kcal to białka i tłuszcze. Zobaczysz po ok. 2 tygodniach jak to działa :) Przy odchudzaniu traci się tłuszcz i niestety mięśnie również.. Jak jesz więcej białka, to jest szansa na oszczędzenie mięśni a mięśnie warto mieć, bo podwyższają przemianę materii :)
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 12:48Chyba nie czytasz tego co piszę. Jem właśnie tyle węgli ile każesz mi jeść. Tego konkretnego dnia, to była niedziela, zjadłam 76,3g białka, 69,5g tłuszczu i 144,1g węgli. dzień wcześniej: białko 78,2g, tłuszcz 44,2g, węgle 143,5g. Naprawdę nie rozumiem o co Ci chodzi. Mam wpieprzać sam twaróg?
zmotywowana1994
21 sierpnia 2017, 23:051400 to strasznie dużo? to jakim cudem utyłaś?
roogirl
21 sierpnia 2017, 23:29Hmm... dobre pytanie.
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 07:55Bardzo prosto. 1400 to niecałe trzy kanapki z McDonald's, po jednej na śniadanie, obiad i kolację każdy chyba zmieści bez problemu. 1400 to również 28 wielkich misek wypełnionych sałatką ze świeżych warzyw. Zmieścicie? Bo ja właśnie mam z tym problem :) naprawdę nietrudno pochłaniać po 3000-4000 kcal dziennie jak się do wszystkiego dodaje smażony ser a wieczorem obowiązkowo chipsy i piwo :(
Almorah84
21 sierpnia 2017, 22:35Polecam aplikacje My fitness pal, na bieżąco zalicza ci wszystkie zjedzone kalorie, możesz dodać ćwiczenia jakie robiłaś w ciągu dnia i automatycznie pokaże, że możesz zjeść więcej... Naprawdę polecam, mi pomaga
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 07:57Miałam, używałam, bardzo sobie ceniłam. Teraz mam Fitatu i też sobie chwalę. W każdym razie kalorie liczę :)
Almorah84
21 sierpnia 2017, 22:32Spróbuj tak układać jadłospis żeby kolacja wychodziła najlzejsza. Błędem jest najbardziej kaloryczny posiłek na koniec dnia.... Niemniej jednak twój dzisiejszy wzrost wagi przypisalabym do @, ja mam mieć za 4 dni i nie wchodzę już na wagę aż się skończy, bo niepotrzebnie bym się tylko denerwowala. Ja mam 1200 kcal ale zdarza się, że nie dobijam do tego, więc kończę dzień z bilansem np. 1000 - 1100 kcal
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 08:02Jesz o wiele za mało. Jesteś sporo wyższa ode mnie i trochę więcej ważysz, więc powinnaś jeść na oko licząc 300-500 kcal więcej niż jesz. Inne Vitalijki doedukowały mnie jakiś czas temu na temat PPM bo też mi się wydawało, że 1200 kcal to dobrze. Ale to nie dobrze, dlatego proszę oblicz swoje podstawowe zapotrzebowanie, żeby nie odbiło się to na Twoim zdrowiu. Pozdrawiam :)
sophie20
21 sierpnia 2017, 21:26Wszystko wygląda super, 0,8 to nie jest źle, jutro pewnie będzie lepiej, głowa do góry :)
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 08:05Ja zrzuciłam jak do tej pory ledwie 3kg więc nadrobienie 1/3 z tego to dla mnie źle, ale masz rację, nie można się załamywać, dzięki :)
roselady
21 sierpnia 2017, 21:030,8 to nie tragedia, pewnie woda ;) Trzymam kciuki:)
Cathwyllt
22 sierpnia 2017, 08:05Oby, dziękuję!
silene_1310
21 sierpnia 2017, 14:57Lol, co to znaczy, że kolacja była masakryczna? Normalna, bilans TYGODNIOWY ma się zgadzać, nie schudniesz bardziej jedząc omlet na śniadanie a sałatkę na kolację :P.
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 16:20Była masakryczna, oj, była. Masakrycznie mnie po niej wzdęło a w kiszkach bulgotało tak, że po drugiej stronie ulicy było słychać. Spało też się kiepsko po takiej ciężkiej kolacji. Kalorie to nie wszystko :)
silene_1310
21 sierpnia 2017, 16:39Aaach, w tym sensie to oczywiście, że komfort przede wszystkim :). Ja kolacje od dawna jem białkowo-tłuszczowe, takie rewelacje jak ty po omlecie miałam po kanapkach :(. A dzisiaj np. szprotki wędzone wjadą, uwielbiam je. Co organizm to inny mechanizm, że tak zarymuję :D.
theSnorkMaiden
21 sierpnia 2017, 13:01Oj ta waga. Ta sie waze raz na tydzien i jest ok. Wiadomo czasem ubedzie mniej czasem wiecej ale codziennie to chyba by mnie demotywowalo i psuloby mi humor. A przeciez a to woda sie zatrzyma a to kupa niezrobiona
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 13:23Fakt, niewiele trzeba, żeby waga skoczyła. Pewnie niepotrzebnie robię aferę. Czasem mam ochotę po prostu wyrzucić wagę przez okno... ale wtedy trzeba by moskitierę znowu zakładać a Mój znowu zbierałby się do tego pół roku, więc póki co waga jest bezpieczna xD
lapaz80
21 sierpnia 2017, 11:39Wąż się raz w tygodniu. Codzienne stawanie na wadze potrafi zdemotywowac. Przyczyną wzrostu może być tak jak mòwisz zbliżającą się małpa lub np wzrost masy mięśniowej. Jak dla mniw najbardziej efektywne pomiary to nie waga a cm. Pozdrawiam
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 11:47Kurcze, tak się powtarza to ważenie raz na tydzień, że chyba muszę zacisnąć zęby i wytrzymać. A a cm będę w czwartek oficjalnie mierzyć i właściwie też wolę, żeby ubywało bardziej cm niż wagi :)
mania_zajadania
21 sierpnia 2017, 10:52Ale tu u Ciebie smacznie:) 0,8 przed @ to u mnie była norma.
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 11:01Dziękuję :) Bardzo się staram, ale dopiero zaczynam przygodę z gotowaniem, więc zbyt odkrywcze na razie to wszystko nie jest bo boję się jeszcze jakoś hardcorowo eksperymentować...
KochamBrodacza
21 sierpnia 2017, 10:46Nie martw się, wychodzi na to, że to przez @ waga pokazuje więcej. To chyba norma u wielu kobiet. Postaraj się jeść jak najbardziej syte posiłki do obiadu z nim włącznie. Wiem, że to ciężkie bo sama mam z tym problem, ale lepiej zjeść do południa sporo i lekką kolację wieczorem niż odwrotnie. I nie waż się codziennie, mnie też kusi ale lepszą niespodzianką jest -1 kg na wadze jak parę dag codziennie :)
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 10:54Próbuję obliczyć ile to było lat, ale pewna nie jestem... Myślę, że przez ok. 12-14 nie jadałam śniadań. Jadam je dopiero od 2-3 lat, ale to wciąż nie jest proste wepchać w siebie wielkie ilości jedzenia z rana. Ale to chyba jedyna rada, trzeba się zawziąć i już. Ze śniadaniami. Bo z wagą nie ma opcji, tu potrzebny odwyk :D
KochamBrodacza
21 sierpnia 2017, 11:05Ehh wiem coś o tym, ja za to z 6 lat do tyłu zamiast śniadań fundowałam sobie kawę i papierosa ;/ Nawet jak rzuciłam palenie to rano pierwsze co to kawa albo i dwie. Dlatego pewnie ciężko nam zjeść ile trzeba, ale wierzę w to że w końcu organizm się dostosuje :) Chowaj wagę do szafy! :D
Bridget.Jones
21 sierpnia 2017, 10:09skoro się trzymałaś uczciwie to skoro nie ubyło ci nic to na pewno przez @@ ;)
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 10:25Mam nadzieję, chociaż nigdy aż takich skoków przed @ nie miałam, zwykle nawet nie zauważałam na wadze, że nadchodzi... Ale może mój organizm się stabilizuje i dopiero teraz zaczyna zachowywać normalnie na właściwej diecie...?
snowflake_88
21 sierpnia 2017, 10:03A co innego miałoby być niż woda albo jedzenie zalegające w jelitach? Że niby przez noc przybyło Ci prawie kg tłuszczu? To chyba byłby jakiś cud natury:D
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 10:05Trzeźwe spojrzenie, tego potrzebowałam! Dziękuję, nie wiesz nawet jak mi humor poprawiłaś :)
snowflake_88
21 sierpnia 2017, 10:44Nie ma za co :D
KaVes
21 sierpnia 2017, 09:54Dlatego ważenie się codziennie nie jest najlepszym pomysłem. Wiem że ciężko się powstrzymać ale lepiej próbować max 2 razy w tygodniu sprawdzać wagę. zapewne to woda zatrzymana w organizmie ;) Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Cathwyllt
21 sierpnia 2017, 09:57Wiem. Ale ja chyba jestem uzależniona, ważę się codziennie od 9 lat, chyba nie umiem inaczej... Ale z drugiej strony spójrz jaka to motywacja, żeby dziś do zwyczajowego Skalpela dołożyć np. cardio z Mel B :D