Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2/10 mg


Chyba tak bede od dzis tytulowac wpisy, by wiedziec, ktory tydzien biore dana dawke 😉

W niedziele tydzien temu wstrzyknelam sobie pierwsza dawke 10 mg.
Tydzien byl ciezki, mialam duzo terminow.
Nie wiem, czy wiecie, ale jestem czlonkiem komitetu ds. migracji i integracji w moim miescie.
Wiec tez mam troche z tym roboty, np. w srode mielismy zebranie 17-21, by ustalic punkty dzialania na nastepne cztery lata, z przedstawicielem wyzszych struktur w temacie.

W piatek za to, mialam termin kontrolny u mojej lekarki, bo nie bylam u niej od wrzesnia, czyli odkad zaczelam brac Mounjaro.
Termin byl na 10:30, ja weszlam do srodka dokladnie o 12:30.
Ale wzielam ze soba ksiazke i mialam w koncu czas, by ja poczytac.
Jakis pozytyw, nie? Bo prace musialam odpracowac wieczorem.

Pani Doktor jest bardzo zadowolona z moich spadkow.
Powiedziala, ze bardzo dobrze, ze te ostatnie tygodnie probowalam zostac na 7,5 mg,
i ze teraz na 10 mg powinnam troche pociagnac a potem jednak probowac schodzic.

W sensie - tego nie mozna tak o odstawic, wiec generalnie i tak bede musiala pewnie drugie tyle zmniejszac dawki.

W czwartek, jak Klara byla na religii, to ja podjechalam na silownie,
ale nie poszlam na ten trening funkcjonalny, tylko na orbiego i rower.
W sobote poszlam na trening na plecy i na spinning.
Na spinningu byla nowa babka i trening byl bardzo wymagajacy.
Serio, zmeczyl mnie.

Po treningach wrocilam do domu, musielismy podjechac do Gubina,
wiec wrocilam do domu dopiero nie wiem, o 17?
Jeszcze jak na zlosc w Biedronce wielu rzeczy nie bylo,
nie zrobilam zapasu pierogow dla K. :P

A dzis co, rano do Kosciola, potem dwie kolezanki mnie wyciagnely na spotkanie.
Wzielam K ze soba, chwile posiedzielismy u jednej kolezanki,
a potem podreptalysmy na kawe i ciastka.
Ja zamowilam az herbate mietowa i nalesnika z cukrem i cynamonem
(glownie z mysla o K)
one wziely wielkie kawaly ciacha.

Potem podjechalismy na chwile na dzialke, Psiecko sie wybiegalo,
jeny, jak on uwielbia, jak go puszczamy na dzialce, lata po niej jak glupi.
Jest w miare czysto, ale duzo do roboty, duzo do wywozenia.
Rok temu w lutym, mielismy juz wszystko tak ogarniete...(Google mi wypluwa foty),
a w tym roku, tydzien temu jeszcze budowalismy balwany na dzialce.

***
Wzielam sie po latach za przesadzanie kwiatow, bo chce je przeniesc wszystkie do sypialni.
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie na komodzie wiecznie rzadzi burdel.
Wiec teraz, bede trzymac na niej same kwiaty :P

Musze jutro w TK Maxx kupic jakies dwie fajne, duze doniczki,
bo mam dwa zamieciulasy do przesadzenia, a te, w ktorych sa, sa okropne.
Tzn. jedna jest peknieta i tak, a druga a ksztalt cylindra... don't ask.

***

Aha, do kompletu nieszczesc, ktore mnie spotkaly w lutym,
to wczoraj moje okulary PEKLY NA POL.
Doslownie.
Dobrze, ze mam moje stare czarne, tylko w nich szkla sa totalnie porysowane,
a do tego maja slabsze dioptrie.
Jutro nie mam czasu isc do optyka, bo mam do 17 termin z grupa architektow z uni i z dziekanem, a na 17 jednoczesnie K ma termin u dentysty :P
We wtorek mam terminy od rana, basen na 13 przesuniety,
potem K ma konie, wiec nie wiem,
bede musiala zabookowac termin pomiedzy basenem, a konmi.
A zeby bylo wesolo, to u nas wyrobienie szkiel to kilka tygodni.
Ja jestem dosc slepa, mam -6 i chyba teraz -6.5.
Zeby nie bylo, to miesiac temu badalam wzrok, robilam tez do smieszne badanie dna oka,
ktore oczywiscie wyszlo u mnie alarmujaco.
I wtedy juz myslalam o zwroceniu tych okularow, zeby mi zamowili te same oprawki znowu,
albo zaczeli wyrabiac nowe, ale pomyslalam, ze poczekam na wizyte u okulisty -
do ktorego tu sie nie da nawet dostac ;D

To mam, nawet nie pytajcie, jak wygladam z tymi totalnie porysowanymi szklami.
Spadly mi kiedys na basenie, poprosilam K, zeby je wylowila, to ona chciala je zlapac stopa.
I mi przeryla szkla po kafelkach. Wiec nie mowie tu o jakiejs jednej rysie :P

***

No ale, nowa ja, nowe okulary  :P

I tak bym je wymieniala, ale wiecie,
chcialam je donosic az nowe beda gotowe.

***

A do tych wszystkich nieszczesc jeszcze dochodzi fakt,
ze pod koniec lutego swietujemy z D...17. rocznice zwiazku.

Dobra, ide sie szprycowac.

***

A, zapomnialam dodac, waga na dzis to 102,9 kg.
Zwiekszona dawka dziala tez duzo lepiej na moj glod.

  • Tetania

    Tetania

    24 lutego 2025, 21:13

    To mamy podobną wadę wzroku, ja okulary -6,5 a soczewki noszę -6... Noszę soczewki bo do okularów nigdy się nie mogłam przyzwyczaić. Okulary tylko rano i wieczorem w domu zakładam

  • pestka.jablkowa

    pestka.jablkowa

    24 lutego 2025, 13:01

    Jak lekarka zadowolona ze spadków, to chyba nie jest źle :) Na działce już widać jakieś ślady wiosny? Czy tylko topniejące bałwany? Słabo z tymi okularami, ale może nowe były ci pisane ;)

  • schudne21

    schudne21

    24 lutego 2025, 07:19

    Moja waga dzis rano 102,5 😃 w piatek bedzie ostatnia dawka 2.5 I mam wizyte u lekarki zobaczymy co zadecyduje czy zwiekszamy czy zostanie tak jak jest.Powodzenia

    • cancri

      cancri

      24 lutego 2025, 08:08

      O widzisz, to lecimy tak samo ;) Tylko ja na dużo wyższej dawce już. Jeśli waga Ci spada a nie czujesz głodu, to nie ma potrzeby zwiększania dawki.

  • akitaa

    akitaa

    24 lutego 2025, 00:34

    Słabo z tymi okularami 🙈 dobrze, że masz zapasowe jakiekolwiek... A Ty soczewek nie nosisz? 😉

    • cancri

      cancri

      24 lutego 2025, 06:11

      Nie, nie noszę. Nie lubię też siebie bez okularów :P

    • akitaa

      akitaa

      24 lutego 2025, 08:34

      Ja z kolei nie lubię okularów, ale ja mam wadę prawie 2x taką jak Ty :( tzn mam ładne okulary, lubię je, ale większy komfort mam w soczewkach jednak.

  • Himawari

    Himawari

    23 lutego 2025, 21:09

    Kurczę, a te oprawki nie miały jakiejś gwarancji, albo oferty typu dożywotnie naprawy za darmo? 🙈

    • cancri

      cancri

      23 lutego 2025, 21:44

      Maja, ale to nie zmienia faktu, ze musze czekac na kolejne x tygodni 🙈

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.