wyjścia na spacer, za każdym razem deszcz zwyciężał. Kapryśna ta pogoda dziś i na dodatek nie chce się zmienić. Po 3 razach zrezygnowałam na dobre, zdjęłam odzież zewnętrzną, zaszyłam się w kuchni. Zaplanowalam na dziś kotlety z polędwiczki indyczej z grzybami shiitake. To proste, ale wczoraj w mięsnym dałam się ( łaskawa!) namówić na promocyjny zakup piersi z kurczaka. Po kaszubsku one są nazywane pierśniki . I cóż zrobić z takim mięsem? Ano roladki. Wykorzystałam do nich kiełbaskę chorizo, cebulę i shiitake. Dodałam jeszcze trochę pietruszki zielonej do smaku. Wyszły optycznie ładne, zapachowo zachęcająco, smak poznam jutro. Wczoraj było szczepienie p-ko Covid, to już 7 dawka. Potem cmentarz oksywski Marynarki Wojennej, ależ tam wiało! Uporządkowaliśmy grób moich rodziców, pojechaliśmy tradycyjnie do galerii Szperk. Tam kawa i ciastko owsiane u Sowy, kupiłam wreszcie prawdziwie ciepłe rękawiczki 5 palczaste, znów jakieś świąteczne drobiazgi, tyle. Dziś chciałam iść do biblioteki, ale postanowiłam najpierw przeczytać to, co mam nowego. Na jakiś czas odkładam kryminały, zaczęły mnie nużyć. Teraz będzie cieplutka, kobieca literatura, taka słodycz na chłodne dni. Obejrzałam serial Forst i to tylko utwierdziło mnie w niechęci do Remigiusza Mroza i jego twórczości. Ogromnie żałowałam straconego czasu. Borys Szyc prezentował chyba niezaspokojone żądze Mroza , i było to nieladne. Przypomniał mi się film Vinci i jego rola wdzięczna i taka świeża. Ach, co ta popularność robi z ludzi!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.