Siostra mojego R. dzisiaj urodziła, więc mogę śmiało powiedzieć, że zostałam ciocią małej Milenki ;))
Dzisiejsze menu:
chleb orkiszowy (podpiekany), serek wiejski, pomidor, świeży ogórek, rzodkiewka, pieprz ziołowy, dżem niskosłodzony porzeczkowy (mojej Mamy) + kawa z mlekiem 0,5%
pomarańcza i bakalie (migdały, rodzynki, orzechy włoskie, nasiona dyni)
jogobella jagodowa (175g) + płatki owsiane i otręby pszenne
jabłko, grejpfrut (po obraniu był mniejszy od jabłka;/)
tekturki żytnie, szprot w pomidorach (jakaś kijowa pucha mi się trafiła, więc doprawiłam rybę ziołami, pieprzem, dodałam trochę ketchupu i przecieru pomidorowego i rozdrobniłam), pomidor, świeży ogórek, ogórek z zalewy curry
Jutro znów cały dzień na uczelni. Jestem zmęczona i chce mi się odpoczynku.. Ale nie ma lekko, trzeba poćwiczyć grę na dzwonkach, bo jutro będzie totalna kompromitacja na zajęciach.. buuuuuuu..
Jisoua
15 kwietnia 2012, 19:04Nie wiem czy mogę to nawet nazwać dietą, bo od baardzo dawna uważam na to, co jem:)
Lenaaaaaa
15 kwietnia 2012, 14:03Gratulacje! ( piękne imię Milenka :D)
Madeleine90
14 kwietnia 2012, 22:53Obiadu może jako takiego nie było,ale w końcu dzisiaj byłaś cały dzień na uczelni:) więc ciężko w takiej sytuacji zjeść normalny obiad:) coś o tym wiem bo każdą środę siedzę na uczelni od rana do wieczora:) poza tym śliczne menu:) tak w ogóle strasznie podobają mi się te Twoje białe talerzyki (dzisiaj akurat masz na nich kanapki ze śniadania) piękne są:))
breatheme
14 kwietnia 2012, 20:11Być może, obiad nie jest tutaj zbyt widoczny, ale był nim jogurt z płatkami owsianymi i otrębami. Na zdjęciu tego nie widać, ale płatków było 3 łyżki, a otrębów 2, więc nie uważam, żeby to było jakoś super mało, gdy połączyłam to z jogurtem.. Poza tym będąc od rana do wieczora na uczelni ciężko zjeść w miarę normalny obiad, a czasu na przygotowanie posiłku nie miałam ani dzisiaj, ani wczoraj.