Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DOSYC!


Hej Kwiatuszki! (kwiatek)

U nas kolejny szary dzionek. Do tego boli mnie brzuch, cala noc sie budzilam i jestem jak zombie. Brzmi tragicznie, wiem.. ALE nie jest tak zle bo... WROCILA MI MOTYWACJA ( O YEAH!!). Powód? Najtrywialniejszy z moliwych. RYWALIZACJA  + AMBICJA hehe. 

Mianowicie - W zeszlym roku zaczelismy sie odchudzac w kilka osob w biurze z czego jeden kolega schudl 10kg (i trzyma), a z 3 kolezanek jedna szybko wymiekla, Dwie schudly po nascie, po czym yoyowaly do wagi jeszcze wyzszej! No i ja. Schudlam ze 108 do jakich 92... i obecnie znow mam jakies 97. Takze niestety czesc wrocilo, ale TRZYMAM SIE. 

Dzis rano kolega (najnowszy 'nabytek' biura), z ktorym z 6 osobowego pokoju jestesmy grubi, mowiac wprost, bo reszta to chuderlaki - oznajmil, ze odchudza sie juz 1,5 tygodnia. I jak to tak? Mam zostac sama jedna gruba, najgrubsza?? On sie zawzial kiedy ja sie poddalam.. nie przeszlam nawet 1/3 drogi jaka planowalam od zeszlego roku i teraz mam siedziec bez czynnie kiedy inni biora sie za siebie?? Mam latem nadal by taka jaka jestem? Mam sie nie doczekac swojej kiecki w rozmiarze 38/40 na kolejna firmowa Xmas party?? 

Procz powyzszej motywacji, dzis rano wlasnie wspominalismy z lubym jak to rok temu kiedy jedlismy zdrowo, bo ja sie odchudzalam, chodzilam wyspana i potrafilam wstac o 5, by pocwiczyc, a obecnie nawet 8 godzin snu nie pomaga sie wsypac. Lazimy jak zombiaki i nawet nie mamy sily ceszyc sie z auta, bo NIC nam sie nie chce! I jak sobie pomysle, ze teraz zamiast 50 min jazdy do pracy z czego 20-30min to marsz, bede wozic tylek autem do roboty (10min)... to juz w ogole nic tylko lozko, samochod, fotel w biurze, smochod, kanapa, lozko! O nie! 40 minut ktore odzyskam z czasu na dojazdy rano mialam zamiar wykorzystac na sen, Teraz jednak wiem, ze ten czas moge spozytkowac na poczatku na rozplanowanie posilkow, a z czasem i na cwiczenia. 

O sie rozpisalam!

Tymczasem lykam kolejna tabletke przeciwbolowa i niech ta @ sie juz skonczy.... 

P.S wlasnie w ramach lunchu (procz wpisu tutaj ;) ) przegladam  stronke Joe Wicks. Duzo ciekawych przepisow. Tylko nic nie zadziala bez ruchu. Wiem, wiem, latwo mi pisac, ze bede skakac, kiedy obecnie mam wymowke - @..ale jeszcze zobaczycie! Zaczynam dzis od diety, a za pare dni od ruchu. O yeah!! 

  • moninii

    moninii

    26 stycznia 2017, 00:18

    Dobra motywacja, ale nie stawiaj sobie rygorystycznych celów bo się zniechęcisz szybko. Poooowoli ale do celu! :)

  • Monika123kg

    Monika123kg

    21 stycznia 2017, 20:54

    No kochana - ,masz niezła motywację :D Teraz nie ma że boli :D Trzymam kciuki i daj z siebie wsyzstko.

  • vitafit1985

    vitafit1985

    19 stycznia 2017, 09:50

    Do boju:)

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    18 stycznia 2017, 20:22

    Korzystaj z motywacji i wróc na dobre tory ;-)

  • matyldaaaaaa

    matyldaaaaaa

    18 stycznia 2017, 19:58

    Powodzenia

  • pocahontas15

    pocahontas15

    18 stycznia 2017, 15:23

    Super motywacja, trzymam kciuki! :)

  • PuszystaMamuska

    PuszystaMamuska

    18 stycznia 2017, 15:15

    Powodzenia! Niech moc będzie z Toba.

    • BlueLilly

      BlueLilly

      18 stycznia 2017, 16:10

      Dzieki, ktory to juz raz? Hehe

    • PuszystaMamuska

      PuszystaMamuska

      18 stycznia 2017, 16:27

      Ja też pogubiłam się w rachunkach.

  • CookiesCake

    CookiesCake

    18 stycznia 2017, 14:34

    Super że motywacja wróciła, teraz bierz się za siebie! ;)

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    18 stycznia 2017, 14:23

    U mnie w pracy zawsze ja byłam najgrubsza teraz koleżanka jest trochę cięższa i ona przeżywa że jest z nas najgrubsza. A ja gdy wazyłam 114 kg to co miałam powiedzieć.Pozdrawiam

  • Kora1986

    Kora1986

    18 stycznia 2017, 14:19

    o yeah - takie podejście lubię :-)

  • sachel

    sachel

    18 stycznia 2017, 14:17

    No i brawo! Powodzenia!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.