Czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego kiedy chcę coś zmienić to zawsze musi być tak trudno?
Wstałam rano pełna entuzjastycznych myśli, że dzisiaj jest dzień od którego wszystko się tak naprawdę zacznie, ponieważ sobota i niedziela to jeszcze były w miarę luźne dni. Otwieram szafkę by wyjąć talerz na kanapkę, a tam kilka batoników, cukierki, oraz połowa tabliczki czekolady.Natomiast po otwarciu chlebaka można było podziwiać dwie bułki słodkie, cztery pączki, oraz chałkę, a dopiero na końcu poszukiwany prze zemnie chleb. W lodówce również było wiele pokus. Nie rozumiem, czy ktoś chce, abym zrezygnowała ze swojego postanowienia? Jednak ja trzymam się swojego planu i na pewno się tak łatwo nie poddam. Nie ulegnę słodyczą, chociaż do tej pory to robiłam. Dzielnie ominęłam wszystkie przeszkody czyhające na mnie z samego rana i zrobiłam sobie "normalne" śniadanie. W szkole oczywiście też nie było łatwo, ponieważ kiedy koleżanka zobaczyła, że jem jedynie owoc, kupiła mi bułkę słodką. Wydaje mi się, że nie wyglądam na wygłodniałą, żeby chcieli mnie dokarmiać. No cóż... ja ominęłam również śniadanie zakupione przez nią, ponieważ uznałam że nie potrzebuję tego. Mam naprawdę wielką nadzieję, że uda mi się w spokoju dotrwać do wieczora, bo już obiad nie był najlepszy. Takie są "uroki" tego, że to ktoś Ci przygotowuje obiad, a Ty nie masz nic do gadania.
Niestety jeszcze nie udało mi się nic poćwiczyć (chyba, że liczy się zaliczanie zwinności na wf-ie, co nie było jakoś specjalnie męczące i trudne). Mam nadzieję, że znajdę czas chociaż na szybkie ćwiczenia, chociaż nauka rzeczywiście nie chce mi tego ułatwić.
Co zjadłam:
ŚNIADANIE 6:15 - ciemny chleb z pomidorem ( nie smaruję chleba masłem, ani margaryną,jestem przyzwyczajona do takiego suchego)
II ŚNIADANIE -11:30 - dość duże jabłko
OBIAD -( i tutaj nie jestem pewna godziny) - 4 pierogi
Jeszcze nie wiem co będzie na kolację. Nie wiem, czy czasem nie zmienię godzin spożywania posiłków, ale to się okażę. Zastanawiam się również nad dodaniem jeszcze jednego posiłku. Czy myślicie, że będzie to dobre, czy pozostać przy tych czterech? Oczywiście dodatkowy posiłek byłby najprawdopodobniej jeszcze w szkole i bardzo lekki, po to aby po prostu nie być cały dzień w szkole o jakimś owocu, czy czymś w tym stylu.
ps. Nie wiem, jak mi idzie pisanie tutaj i czy komukolwiek chce się to czytać, ale jeżeli jest to naprawdę strasznie napisane to przepraszam serdecznie :)