Dziś ostatni raz przed pielgrzymką zajrzałam na vitalię. Jutro o 8 msza i wychodzimy. Całe 12 dni maszerowania (w moim przypadku też trochę biegania bo kieruję ruchem). Uwielbiam to. Ta pielgrzymka będzie dla mnie specyficzna. Mam dużo spraw do rozwiązania w swojej głowie i mam nadzieję, że ten czas mi pomoże. Ciężkie jest to moje życie ostatnio. Niby powinno być dobrze, chodzę na podwójną ilość randek ale tak naprawdę co chwilę łapię doła.
Waga na dzień dzisiejszy taka jak na pasku, czyli 60,5. Zważyłam się u rodziców dzisiaj i tak wyszło. Co prawda u mnie mam inną wagę no ale cóż. Zobaczymy jak będzie po tych 12 dniach. Pomódlcie się o dobrą pogodę dla nas. :)
A swoją drogą to będzie mi trudno wytrzymać 12 dni bez ważenia...
Buziaki dla Was Kochane. Nie dajcie się i walczcie. :)