Brak czasu mnie męczy. Niby wakacje, do pracy nie chodzę bo szkoła nie pracuje przecież, a czasu nie mam wogóle. Ciągle coś mi wypada.
Weekendowe wesele wypadło rewelacyjnie. :) Wybawiłam się za wszystkie czasy. Nie powiem, żebym na nim trzymała dietkę (jadłam głównie ciasto), ale też udało mi się nie przytyć zbytnio, bo po powrocie waga pozazała 62,7 więc nie jest źle. Za to wczoraj grubo przegięłam z ciastkami hit. No ale cóż, takie jest życie. Dziś już jestem grzeczna ;)
Miłego dnia Kochane. Walczymy :)
LuiKa
6 lipca 2011, 10:32Walczyny! Dzis juz grzecznie, Kochana! Milego dnia ;*