Od samego rana dzieje się coś niedobrego :( Pokłuciłam się tak z moim K. że mam wrażenie że żyjemy w 2 różnych światach. Musiałam go zaszantażować bo chce zrobić coś bardzo głupiego (nie będę pisała o szczegółach bo to raczej nie miejsce na to), a on mi na to powiedział, że jak go zostawie to on się zabije... A ja mu powiedziałam, że go zostawie jeśli zrobi to co zamierza. Wydaje mi się to jedynym słusznym krokiem z mojej strony. Nie pozwolę na to, żey zmarnował swoje życie. Nawet jego mama do mnie dzwoni i mówi żebym go jakoś przekonała... Jestem załamana, nie wiem co mam robić. Płacze od samego przebudzenia.
Poza tym dietowo niby jest ok, niby dobrze jem a jak dzisiaj stanęłam na wadze to jeszcze bardziej sie poryczałam bo pokazała mi 66,7 Czy to że zjadłąm wczoraj na kolację o 19.30 małą miseczkę sałatki owocowej miało wpływ? Szlag niech to wszystko weźmie. Jest mi tak smutno...
Nawet na moje ukochane rolki nie chce mi się iść...
LuiKa
30 listopada 2010, 20:15och Dziobku;* czasem tak w zyciu jest, przejdzie, ulozy sie;* a ta waga to NA PEWNO nie od salatki! No cos Ty!? Kobiety tak maja, nie warto wazyc sie za czesto, badz dobrej mysli:) Ostatni posilek trzeba zjesc min. 3h przed spaniem-nie ma konkretnej godziny, zalezy o ktorej idziesz spac;) Buzka, trzymam za Ciebie kciuki;*
JulkaT
30 listopada 2010, 16:27Każdy z nas ma czasami gorszy dzień... czasami dzieje się coś na co nie mamy wpływu... ale nigdy nie możemy się poddac! Warto walczyc o marzenia, o bliskich... o to co sprawia nam radośc! Ja tez mam dziś paskudny dzień... mój mężczyzna ma koleżankę w cięzkiej sytuacji i poświęca jej dużo swojej uwagi! A mnie trafia szlak... czuje się mniej ważna... boje się, że kiedyś coś może się stac...! Mam coraz dziwniejsze myśli w głowie... no cóż... życie... nie zawsze jest kolorowo... ale damy radę... Życzę powodzenia w walce z kaloriami!!! :-)