Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...
2 września 2010
Mam dzisiaj mega zwariowany i mega długi dzień. Wstałam o 4 żeby pójść do pracy. Jak wróciłąm po 13 to się położyłam troszkę spać, bo niestety moje szefostwo wymyśliło, że dzisiaj od 19 do 23 mamy szkolenie w firmie na drugim końcu miasta. Wróce więc pewnie bardzo późno, tylko szkoda, że nikt nie wziął pod uwagę, że ja muszę jutro znowu o 4 wstać. :( Chyba wcale się nie położę, bo w zasadzie to mi się nie opłaca. Z tym dzisiejszym dłłłłłłługim dniem wiąże się to, że musiałam zjeść więcej posiłków, ale udało mi się ograniczyć do 6. Nie jest źle. I jakoś tak myślałam o tym, żeby nie były zbyt kaloryczne. Więc nr na obiad zjadłam rybkę z piekarnika w ziołach a do niej ogromną marchewke z połową mandarynki. Pycha było. Dobra lece na to szkolenie, bo się jeszcze spóźnię.
sylciaaa
2 września 2010, 18:36dla chcacego nic trudnego :) a ty chcesz ;d :) wiec glowa do góry :)