22 dzień diety - ten czas tak szybko leci, że za chwilę będzie miesiąc, a ja dopiero 2,2 kg schudłam (no właściwie to 3 kg bo zaczęłam z trochę większą wagą niż ta wskazana na pasku) - w takim tempie to pewnie będę chuda do 50 tki, no ale weekendy mnie demotywują...
Wczoraj byłam na Iszym zebraniu w szkole. Po dwóch godzianach siedzenia w dusznej sali byłąm chyba bardziej zmęczona niż po godzinnym treningu kardio - no ale czego się nie robi dla pierwszoklasistki. Zapisałam dodatkowo Werkę na judo, taniec (pt. tańczę, śpiewam, recytuje - bez dalszego ciądu :) ), zajęcia plastyczne z angielskim i o zgrozo koło matematyczne (sama chciała) i oczywiście kontynuację angielskiego. Wszystkie te zającia są w czasie świetlicy więc nie będzie się nudziła. No i zobaczymy na co będzie mogła chodzć bo poejrzewam, że część zajęć się pokryje i coś będziemy musiały wybrać. Aha, nie jestem matką, która pcha dziecko na wszystko co popadnie, ale Werka nie mże usiedzieć w jednym miejscu i ciągle jest żądna nowych wrażeń - no więc poprubuje i zobaczymy co jej się spodoba...
Wiktoria siedzi u babci, kończy antybiotyk więc mam nadzieję, ze w przyszłym tygodniu już do nas wróci i w spokoju pójdzie do przedszkola. Moje maleńksie dziecko jest już w starszakach a przecież dopiero się urodziała...
Buziaki Magda
Campanulla
11 września 2018, 13:57Dzieci teraz mają fajne propozycje, wybór i możliwości. Jako świadoma i światła matka dajesz córce możliwość podejmowania decyzji.
agape81
11 września 2018, 10:53ważne, że waga leci. 3kg to wcale nie tak mało.
Bidek
11 września 2018, 10:55no pewnie, cały czas sobie mówię, jakbym się zmęczyła tachając takie 3 kg ziemniaków...