Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tu Bezimienna66, ta, która w 2010 r. zaczęła swoją przygodę z odchudzaniem, kiedy to w 1. klasie technikum odbył się bilans: ważenie i mierzenie. Gdy dowiedziałam się, że moja waga wtedy wynosiła 98,8 kg - załamałam się. Z płaczem wróciłam do domu. Pokazałam mamie moje wyniki... Przeraziła się. Postanowiła mi pomóc i od tamtej pory przygotowywała mi posiłki. Z czasem sama zaczęłam sobie komponować posiłki. Zawzięłam się w sobie. Zasady zdrowego odżywiania i duuużo ruchu - to był mój plan działania. Takim sposobem schudłam w rok ok. 20 kg. W 2012 r. w sierpniu moja waga osiągnęła minimum, tj: 71,5 kg. Wtedy byłam chora na anginę, tak straszną, że byłam w szpitalu - stąd taka moja niska waga. Nie mogłam nic przełknąć. Po tej chorobie miałam straszny apetyt. Nie poddawałam się jednak. Niestety moja waga już nie spadała. Jednak cały czas do stycznia 2014 r. ćwiczyłam. Szczególnie ważne było dla mnie bieganie. 10 miesięcy regularnego biegania było dla mnie bardzo dużym sukcesem i dawało mi mega radość. NIESTETY w 2014 r. poznałam mojego pierwszego faceta, oczywiście zaczęły się spotkania weekendowe, więc treningi poszły w zapomnienie. Niestety. Wróciła pizza, czekolady, słodycze, wszystko co zakazane. Z każdym kolejnym partnerem było coraz gorzej. Do tego choruję na ZESPÓŁ NOCNEGO JEDZENIA. Jest to okropna rzecz, bo żrę po nocy... Brzuch mam jak w 9. mies. ciąży. Plus dużym obciążeniem dla mnie są studia zaoczne, bo zawsze zawalam w weekend i tak w kółko. I tak oto dobrnęłam do 2017 r. Codziennie powtarzam sobie: OD JUTRA! Ale to moje OD JUTRA osiągnęło "piękne" jojo do wagi 100 kg. Jest mi wstyd. Usunęłam moje pierwotne konto, czyli Bezimienna66 - ktoś już je przejął, bo chciałam do niego wrócić. Zatem mam takie. Potem założyłam KmwTw. Jednak tamto konto to same porażki. Było może kilka dni dobrej pracy, reszta to ciągi porażek. Wracam do tego co było. Chcę być zdrowa i piękna. Chcę wyglądać cudownie, żeby mój mężczyzna się mnie nie wstydził. Żeby mógł mnie nosić na rękach. Kropka. __
____________________
Ogarnęłam
się po porodzie. W ciąży przytyłam ok. 40 kg (102 -> ok 140 kg w dniu porodu) 3 miesiące po cesarce wróciłam do biegania. schudłam do sierpnia 7 kg, przez sierpień wróciło 6 -.- Od 1 września trzymam się i od tamtej pory schudłam już 50 kg, uzyskałam masę ciała w normie! Teraz dążę do efektów wizualnych, najbardziej boję się utrzymania masy ciała, żeby tylko nie powtórzyć tamtego błędu (jojo!)... Dzięki temu, że skończyłam studia i jestem dietetykiem dużo mi to pomogło.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19627
Komentarzy: 1094
Założony: 10 stycznia 2017
Ostatni wpis: 18 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bezimienna661

kobieta, 30 lat, Lublin

169 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 października 2020 , Komentarze (22)

PRZEZ TEN CAŁY ROK, A NAWET I DŁUŻEJ CAŁY CZAS DZIAŁAŁAM I NADAL DZIAŁAM!


Miałam tu pisać regularnie, ale zaangażowałam się w prowadzenie mojej działalności, w ukończenie studiów no i opiekę nad dzieckiem, domem.

Takie są rezultaty :)


Udało mi się prawie dogonić moją najniższą masę ciała, którą w 2012 r. osiągnęłam będąc tu, na Vitalii, jako Bezimienna66.


W końcu mogę znowu kupować ciuchy w "normalnej" sieciówce.


Strasznie tęskniłam za Wami, niejednokrotnie o Was myślałam (i cały czas myślę). Powiem Wam, że ciężko mi było znaleźć dodatkowy czas na pisanie w kilku miejscach na temat postępów redukcji, treningach, życiu... A insta i fb są najszybsze i najwygodniejsze niestety.

Skupiłam się przede wszystkim na działaniu, dopiero potem rzeczy dodatkowe, często robione "po nocy", np pisanie postów, obrabianie zdjęć, pisanie e-booków, diet itp.


Widzę, że vitka ładnie się zmieniła, bardzo wygodnie się pisze, szybko chodzi. Duży plus! :)

Dodaję też filmik nt. skóry (żeby wyprzedzić pytania):

https://vitalia.pl/p/CEceV1XpZ0T/


Lecę dalej po swoje!


Ale opowiadajcie co u Was! Chętnie popatrzę w wolnej chwili <3


P.S. jest niedziela, 5:14, a ja już nie śpię - moje dziecię obudziło mnie o 4 ;)


Zapraszam do siebie na fb:

https://vitalia.pl/w.drodze.do.celu.zdrowie....


Oraz na instagram:

www.instagram.com/mgr.diet.w.drodze.do.celu


Tam na bieżąco zdaję relacje z mojego życia.

11 listopada 2019 , Komentarze (5)

Siemankoo ;)

Im bliżej lutego tym bardziej boję się, że się nie wyrobię z pracą :p Najgorzej, że nie odzywa się do mnie Pani promotor, nie wiem dlaczego.

U mnie od piątku bez ćwiczeń, bo nie miałam jak. Same rozjazdy ehh. Jakoś nie lubię jeździć po gościach. 


Nie podoba mi się ta nowa Vitka, stara wersja była najfajniejsza. A Wy?


Jak u Was leci? Muszę sobie zrobić nowe wyzwanie jakieś... 


Oprócz braku słodyczy dodaję brak fast-foodów. Oba wyzwania do 16.08.2020 r. Zamiast wybierać pizzę będę brała ZAWSZE sałatkę. Tak po prostu. :)

Jeśli chodzi o słodycze to cały czas się trzymam. I byle do przodu (puchar) Jutro w końcu siłownia <3

3 listopada 2019 , Komentarze (6)

Siemanko. 

W piątek minęły równe 2 miesiące odkąd chodzę na siłownię oraz jak nie jem słodyczy ze sklepu. Porównanie centymetrowe i wagowe:

Wnioski:

Masa ciała uległa ustabilizowaniu, ponieważ od dwóch-trzech tygodni waga stoi na 113-112,6 kg. Ale to dobrze, przynajmniej nie rośnie. Centymetry pospadały.

Nic to, lecimy dalej.


Plany na następny okres:

Zmniejszam kaloryczność na 2400 kcal, ale nie wiem jaki to będzie miało skutek, a więc jest to na próbę. 

Zmieniam sobie również treningi. Wcześniej miałam 3 x siłowe (+ lekkie cardio na podtrzymanie spalania), 2 x cardio (30 minut) <- cardio niestety różnie, bo mąż często chciał, żebym została w domu, bo miał zapiernicz w pracy, więc częściej wychodziło siłowe z cardio. 

Teraz plan jest taki:

Zamiana dni

Pn, śr, pt, sb/nd(?): samo cardio (30 minut bieżnia, rozciąganie)

Wt: w domu 8 min abs, 8 min arms, 10 minut skakanka, około 30 minut siłowego, 30 min cardio, rozciąganie

Czw: W domu 8 min buns, 8 min legs, na siłowni 10 minut skakanka, około 30 minut siłowego, 30 min cardio, rozciąganie

+ pn-pt 20 minut hula hop w domu

+ spacery codziennie


Trening siłowy również sobie zmodyfikuję, ale to już wyjdzie na siłowni. 

Ale czas leci... Już listopad, a pogoda śliczna :)

Wrzucam linka do instagrama i fejsa, tam codziennie coś. Wbijajcie jak chcecie :)

w.drodze.do.celu Insta

W Drodze Do Celu - Zdrowie I Szczęście FB


19 października 2019 , Komentarze (2)

Dzień doberek. Oj ciężkie noce są ostatnio, mały się kręci, masakra. Dzisiaj to już w ogóle obudził mnie koło 3. Nie mogłam zasnąć, do 4 posiedziałam na tel (oni spali), zasnęłam,  4:40 znowu pobudka grrr. I już całkowicie nie mogłam usnąć, wstałam.


Bez słodyczy jadę dalej! Także jest ekstra. Ten tydzień na lajcie w sensie bez liczenia kcal. Musiałam trochę zwolnić, opracowałam już wyniki ankiety do pracy magisterskiej. Samej pracy też coś tam naskrobałam. Prawie cały rozdział (3 strony (smiech)). Ogólnie to robię tak, że to co mam w głowie to piszę, a reszta przyjdzie z czasem. I na razie to są 3 strony, a potem może będzie 10 hahha. 

Siłownia też jest, ale w tym tyg nie byłam 2 razy (w środę mąż był bardzo zmęczony, poćwiczyłam w domu, wczoraj od samego rana latałam po domu i sprzątałam, gotowałam i mroziłam jedzenie, dynię itp.). 

Jutro mamy zaproszenie do rodziców na wieś, bo mają rocznicę ślubu (co prawda na tyg, ale w sumie tylko taki termin nam pasuje). Zamówiłam tort.


No i tak powoli leci czas. Piękną mamy jesień. 

Zmieniam sobie troszkę trening, tzn siłowy zostawiam jak jest, ale po siłowym będę robiła cardio - nie bieżnię/rowerek/orbitrek tylko wiosła. 


Lecę, bo mam dzisiaj sporo do zrobienia. Dzisiaj robię niespodziankę, postaram się podrzucić fotki. No i oczywiście sprzątanie. Szafki, układanie, mycie itp. Nie dam rady w jeden dzień wszystkiego zrobić więc robię po kilka rzeczy na dzień. :P


Jak tam?

12 października 2019 , Komentarze (3)

Heeej! :)

U mnie dzieje się. Od 1 września chodzę na siłkę regularnie (lub ćwiczę w wyjątkowych okolicznościach w domu) i dietkuję. No i co najważniejsze zero słodyczy kupnych. 

Na wadze -6 kg, już prawie dogoniłam to, co schudłam przed chrzcinami... Zwiększyłam sobie kcal na 2600.

Czuję się na razie jak balon, bo mam już drugą @ od porodu. 


No i ostatni semestr studiów się zaczął. Zaczynam teraz pisać pracę magisterską. Póki co to nie jest tak źle, bo u mnie w grupie tylko ja mam wszystkie ankiety oraz cokolwiek napisane w pracy :) Do 15 stycznia mam czas na złożenie. Także u mnie póki co dzieje się na pełnych obrotach.

 Mój dzień to zajmowanie się dzieckiem, sprzątanie, ważenie i liczenie kcal, gotowanie, wymyślanie dietetycznych deserków, siłka, spacery z dzieckiem itp :) Na szczęście (bardzo się z tego cieszę) siedzę w domu i mogę "na spokojnie" pisać. Koleżanki mają gorzej, bo mają po kilkoro dzieci i do tego pracę, studia i jeszcze odrabianie kilku przedmiotów.


Na razie cały czas walczę. Mąż kupuje sobie słodycze a ja? Zero reakcji. Jest sukces, ale nie chcę krakać, bo przecież w 2010 r. rzuciłam słodycze i jakoś po 2-3 latach niestety wróciłam do nich także muszę coś takiego zrobić, by jednak wytrwać w postanowieniu. Teraz mam o tyle lepiej, że stać mnie na kupowanie erytrytoli, słodyczy "fit" itp, mam pojęcie jak to zrobić, by było tak jak trzeba. Szkoda, że tak późno to zrozumiałam!

14 września 2019 , Komentarze (3)

Siemanko! 


Co tak, jak tam?

U mnie super. Dalej daję radę bez słodyczy kupnych. Wystrzegam się cukru jak tylko mogę. Ale wiecie, ostatnio miałam jakieś załamania (w tym tygodniu), że zjadłabym. Ale nie tyle słodycze co cokolwiek poza dietą. Tak, żeby nie liczyć kcal. Ale wiecie jak mi ciężko? :D Póki co siedzę z fitatu i ogarniam kcal. Byle jak najdłużej. Wstępne założenie to liczenie kcal aż do ślubu (16.08.2020 r.). Ciekawe kiedy padnę. Kiedyś liczyłam najdłużej 3 miesiące. 

Dzisiaj już mam ponad 2500 kcal, a jeszcze kolacja przede mną, której chyba nie zjem. Tzn zjem jakieś warzywa. 

Za to waga pięknie leci. Już prawie ten nadbagaż poszedł, jeszcze 2 kg. 

Nie mam czasu na dodawanie wpisów codziennie niestety. Ach, ja pamiętam czasy jak chodziłam do technikum i miałam stare konto Bezimienna66 i tam codziennie dodawałam takie mega długie wpisy, zdjęcia, menu, historie... Komentowałam każdy wpis Wasz... Gdzie te czasy eh!

A teraz tylko sprzątanie, gotowanie, siłownia, dieta, młody, dom, mąż, zaraz studia dojdą, potem praca... 


A propo ćwiczeń dzisiaj wybieram się biegać (ale nie wiem czy się wyrobię). Bo siłka dzisiaj o 15 była otwarta, szkoda. Mąż pracuje w soboty, potem będziemy mieli też basen o 14 z małym i ja nie wiem jak to będzie. 

Ale cóż, dużo pytań, nie ma co gdybać, się okaże.


Jutro niedziela i rocznica ślubu cywilnego :D Także ciekawie hehehe. Jutro zamawiamy jakieś jedzenie, bo powiedziałam, że chcę chociaż jeden dzień wolny od gotowania.



Uciekam do familii.


waga z dzisiaj 115,4 kg!



7 września 2019 , Komentarze (4)

Heja!


Jutro mija tydzień od rozpoczęcia (po raz milionowy diety i w dodatku ćwiczeń, chociaż ćwiczenia TYLKO 4 razy w tygodniu, co jest dla mnie trochę mało, skoro ćwiczyłam kiedyś 7 dni w tyg :D).

Na początku detoks cukrowy był okropny. Dawałam radę. Dzisiaj? Jest super :) Erytrytol 1 kg zakupiony, ksylicuksy zapas - jest. 


ŚRODA, 116,9 kg


Śniadanie 

kiełbasa (95% mięsa) gotowana z papryką

kawa z mlekiem


II śniadanie

Koktajl (truskawki, jogurt naturalny, sok z pomarańczy, sama wyciskałam)

zielona herbata


Przekąska

Mini "tarty" mojego autorstwa

kawa z mlekem


Obiad 

Kotlet mielony, pieczarki, ryż basmati, surówka z kapusty pekińskiej 

kawa z mlekiem


Kolacja 

odżywka białkowa na mleku


Trening:

10 minut skakanki

trening siłowy, około 45 minut

30 minut cardio (orbitrek 15 min, rowerek poziomy 15 min)


CZWARTEK, 116,5 kg


Śniadanie

Szakszuka

kawa z mlekiem


II śniadanie 

Płatki jaglane z mlekiem i truskawkami

zielona herbata


Przekąska

naleśniki z serem i dżemem domowym z erytrytolem


Obiad

Kurczak po hawajsku 

kawa z mlekiem


Kolacja

sałatka (sałata lodowa, papryka, ogórek, mozzarella, słonecznik, olej, ocet, przyprawy)


PIĄTEK, 116,9 kg


Śniadanie

Kiełbasa z cebulką (smażona) + ketchup + musztarda + świeża papryka

kawa z mlekiem


II śniadanie

naleśnik ze szpinakiem i serem feta

zielona herbata


Przekąska

sałatka taka jak dzień wcześniej

kawa z mlekiem


Obiad

ryba panierowana + kalafior z bułką tartą + surówka z kapusty kiszonej

kawa z mlekiem


Kolacja

kalafior z bułką tartą


Trening:

10 minut skakanki

trening siłowy, około 40 minut

30 minut cardio (bieżnia marsz 15 min, rowerek poziomy 15 min)


Każdy dzień pod względem kaloryczności to jest ok. 2500 kcal. Wiem, że kawa się często pojawia, ale jest to jedyna rzecz, która daje mi w tym momencie radość (mam na myśli jedzenie (smiech)). 


U mnie  dwa dni temu pojawiła się pierwszy raz @ po porodzie. 16 miesięcy wolności, to było cudowne. Ale póki co mija drugi dzień, a brzuch nie boli mnie tak bardzo! Jestem w szoku, naprawdę. Ja nie wiem co bym zrobiła jakby bolał mnie brzuch jak kiedyś... Przecież ja umierałam. Nimesil mi pomagał, a tu kp i nie mogę go brać. Musiałabym odciągnąć mleko, wypić lek i poczekać nie wiem ile. Także pod tym względem jestem zadowolona.



Dzisiaj sobota. Trzy treningi w tym tygodniu za mną. Z mężem ustaliliśmy, że będę chodzić 3 razy w tygodniu na trening, chociaż ja bym chciała codziennie. Albo chociaż wychodzić na bieganie co drugi dzień, ale mąż nie chce... Bo musi siedzieć z małym (smiech) no i co... No i spędzam na siłowni około 2 godzinki :) 


A jakie na dzisiaj...

Czekam aż ferajna wstanie, bo śpią, a ja się szykuję na siłownię. Jak wstaną to lecę na siłkę, dzisiaj samo cardio. Potem wracam, prysznic, masaż bańką, maseczka z drożdży na włosy, sprzątanie mieszkania i idziemy na zakupy. Chcemy kupić krzesełko do karmienia, talerzyk z przegródkami i kubeczek doidy. Także oj jest co robić. 


24 września mam "egzamin" z praktyk - potrzebne to jak nie wiem.

12 października zjazd! I w tym semestrze tylko 5 zjazdów! Ostatnie 5 zjazdów! Praca magisterska... Ach, ciężki temat :D Udało mi się prawie 50 ankiet zebrać. Cały czas próbuję, dobrze by było jeszcze minimum 60 ogarnąć, żeby było ponad 100. 

Muszę chyba się wybrać do biblioteki, żeby mi pomogły wybrać książki o cukrzycy typu 2. Tylko kiedy z tym małym bąbelkiem :D


SOBOTA, 117,4 kg

Śniadanie

jajecznica na kiełbasie, pomidorki koktajlowe

kawa z mlekiem


II śniadanie

płayki owsiane z jabłkiem i cynamonową glazurą

kawa z mlekiem


Przekąska

30 g wafli ryżowych z masłem orzechowym


Obiad

1 mały kawałek pizzy (z pizzerii)

sałatka (sałata lodowa, pomidory, pieczarki, kurczak i boczek - grillowane)

kawa z mlekiem


Kolacja

kalafior z bułką tartą


Trening

30 minut bieżni

3 września 2019 , Komentarze (2)

Hej! 

Przez dwa miesiące (czerwiec, lipiec) schudłam 7 kg. W sierpniu wrócili teście, a ja przez ten cały miesiąc przytyłam 6 kg. No ja pie:xiu. Oczywiście nie ćwiczyłam i nie dietowałam. Ja nei wiem co ja mam z głową nie tak, że jak odpuszczam ćwiczenia to i dietę automatycznie też. Żebym dobrze jadła to "muszę" też ćwiczyć. No chora na głowę jestem.

Od niedzieli dieta. 


NIEDZIELA poza domem, 119,1 kg


Śniadanie 

siemię, woda z cytryną, witaminy, wapń (STARTER, od pn do pt, wiec nie będę tego zapisywać w każdym dniu)

twarożek (z olejem) + papryka, rzodkiewka, pistacje, kawa z mlekiem


II śniadanie

sałatka z kurczakiem duszonym, pomidorem , kukurydzą, olejem, octem, chia, kawa z mlekiem


Obiad

pierś z kurczaka (jw.) z ryżem białym i ogórkami kiszonymi, kawa z mlekiem


Podwieczorek

trzy kanapki z chleba żytniego + awokado + łosoś brzuszki + ogórek oraz dwie kanapki z dżemem jagodowym domowym (z erytrytolem)


Kolacja

mozzarella + pomidor + olej + ocet + przyprawy + odżywka białkowa na mleku


W tym dniu (pierwszy dzień bez słodkości) babcia zrobiła szarlotkę haha. No fuck, ale wiecie, że nie zjadłam?! Mama zrobiła też galaretkę z pianką z serka i też nie zjadłam. Tak może być zawsze.


Natomiast na drugi dzień już miałam ssawkę na słodkie. Tak mi ta szarlotka zapadła w pamięć (babci wyjątkowo wyszła śliczna i puszysta jak nigdy (smiech)) więc sama zrobiłam swoją wersję bez cukru (puchar) No i nadszedł też pierwszy dzień siłowni. Miałam trening z trenerką, rozpisała mi kilka ćwiczeń, ale nie wiem czy będę ćwiczyć to, co ona mi zaproponowała. Wolę swoje dywanówki, mam nadzieję, że na siłce będę mogła bez przypału na górze sobie ćwiczenia ogarnąć (mała siłka, może nikt nie wejdzie do sali, bo się wstydzę xD).


PONIEDZIAŁEK, 118 kg


Śniadanie

Jajecznica na chudym boczku z pomidorem

kawa z mlekiem


II śniadanie

fit szarlotka z mojego pomysłu 

kawa z mlekiem


Przekąska

ryż biały z syropem klonowym + odżywka białkowa na wodzie + zielona herbata (to "danie" jest z przepisu z diety trenera, ale musiałam wykorzystać, bo zostało mi pół woreczka ryżu z niedzieli)


Obiad

Placek po węgiersku: placek ziemniaczany (ziemniaki, mąka żytnia, jajko, sól, pieprz, odrobina oleju do smażenia) + sos (mięso gulaszowe z indyka, cebula, pieczarki, woda, passata pomidorowa + 2 plastry sera żółtego + tyci kefiru do dekoracji


Kolacja

kefir ze słonecznikiem


Trening

10 minut orbitrek

1 h trening siłowy 

40 minut cardio


Dzisiejszy dzień jak zawsze: sprzątanie, mały, gotowanie, spacer (dzisiaj króviutki, bo padało, może jeszcze pójdziemy). Czy tylko ja mam wrażenie, że mój dzień to tylko sprzątanie, gotowanie i zajmowanie się dzieckiem? Nie mam czasu wypić spokojnie kawy ani też spokojnie posprzątać :) Mały lata jak oszalały, ciągle muszę go obserwować.

Uciekam rozsyłać dalej ankiety na pracę magisterką i idę sprzątać, bo oczywiście bałagan taki, że szkoda słów (smiech)


WTOREK, 116,3 kg


Śniadanie 

serek wiejski ze słonecznikiem i ogórkiem

kawa z mlekiem


II śniadanie

kulki mocy - ser twarogowy, miód, orzechy, cynamon MMM!

kawa z mlekiem


Przekąska

płatki owsiane na mleku z żurawiną + odżywka białkowa

zielona herbata


Obiad

pierś z kurczaka w sosie kurkowym (zabielane śmietanką 30%) z ziemniaczkami z koperkiem i surówką z kapusty pekińskiej (kukurydza, papryka, ogórek kiszony, majonez, śmietana)


Kolacja 

ser żółty, awokado, pomidor


Tak, mam w diecie takie fajne rzeczy. :) Nie wiem czy i tak nie zwiększę kaloryki, ale zobaczymy.


Masa ciała w niedzielę: 119,1 kg

Masa ciała w poniedziałek: 118 kg

Masa ciała we wtorek: 116,3 kg!


Mój organizm bardzo się oczyszcza.



29 sierpnia 2019 , Komentarze (3)

No sweet just fit :)


Hej! Słuchajcie, założyłam się z mężem, że od 01.09.2019 r. (ta niedziela) do 15.08.2020 r. (czyli dzień przed ślubem) nie będę jadła słodyczy ze sklepu!  349 dni!

Wbijajcie do mnie na fb na wydarzenie i dołączajcie jak chcecie się wspólnie motywować. 

Moja wizja byłaby następująca:

- dodawanie cotygodniowych pomiarów/zdjęć sylwetki (opcjonalnie)

- wzajemna motywacja i kopniaki!

- dodawanie pomysłów na zdrowe słodycze (przepisy, zdjęcia)


Wchodzicie, czy nie bardzo?


Oczywiście słodycze jemy, tylko nie te kupne, gotowe. Robimy same z substancji słodzących (erytrytol/ksylitol/miód/owoce/dżemy/odżywki białkowe...).



Dzisiaj lecę na dzień zapoznawczy na siłownię. Byłam z małym na spacerze wcześniej i zaszłam poinformować, że się wybieram. No zobaczymy. Pieniążki mam odłożone na karnet tylko czy je wydam? :)


8 sierpnia 2019 , Komentarze (3)

Hej, co tam słychać? :)

U nas ząbkowanie. Dwa ząbeczki już są (strach)


Przyjechali teście i nie mam gdzie ćwiczyć grr! Byłam ostatnio biegać, jakimś cudem się wybrałam. Jestem ostatnio bardzo przemęczona, mimo to udało mi się już dwa razy od miesięcznej przerwy od biegania (nie od dywanówek, bo dywanówki robiłam do zeszłego piątku, dopóki nie wrócili teście...) wyjść i zrobić te 30 minut. Dzisiaj też w planach. Na szczęście pod koniec sierpnia wyjeżdżają i będę mogła normalnie ważyć jedzenie i funkcjonować. Poza tym mam jeszcze jeden plan, ale to jak mówię pod koniec sierpnia.

Nie w ten weekend tylko w następną niedzielę mamy chrzest. Ubranko kupione, sala jest, tort zamówiony. Sukienka też no i jutro jadę poszukać bolerko jasne. Mam nadzieję, że coś się znajdzie.


Dieta... Wstyd, ale brak. Jem co chcę. Wczoraj znowu obudziłam się (a raczej Szymek obudził mnie o 5:30) z wielkim bólem głowy. Już wiedziałam, że będzie przeebany dzień. No i tak było, od 8 do 10 jeszcze z Szymkiem spałam (jak nigdy) no i dopiero koło 14 przeszło.


Będę robiła chyba dzisiaj albo jutro albo kiedyś naleśniki z serem (ksylitol zamiast cukru, mąka pełnoziarnista, jogurt naturalny zamiast śmietany) z bitą śmietaną (ksylitol) i borówkami i jeżynami <3 Ostatnio mam ochotę na naleśnika na słono. Macie jakieś pomysły?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.