Hej!
Przez dwa miesiące (czerwiec, lipiec) schudłam 7 kg. W sierpniu wrócili teście, a ja przez ten cały miesiąc przytyłam 6 kg. No ja pieiu. Oczywiście nie ćwiczyłam i nie dietowałam. Ja nei wiem co ja mam z głową nie tak, że jak odpuszczam ćwiczenia to i dietę automatycznie też. Żebym dobrze jadła to "muszę" też ćwiczyć. No chora na głowę jestem.
Od niedzieli dieta.
NIEDZIELA poza domem, 119,1 kg
Śniadanie
siemię, woda z cytryną, witaminy, wapń (STARTER, od pn do pt, wiec nie będę tego zapisywać w każdym dniu)
twarożek (z olejem) + papryka, rzodkiewka, pistacje, kawa z mlekiem
II śniadanie
sałatka z kurczakiem duszonym, pomidorem , kukurydzą, olejem, octem, chia, kawa z mlekiem
Obiad
pierś z kurczaka (jw.) z ryżem białym i ogórkami kiszonymi, kawa z mlekiem
Podwieczorek
trzy kanapki z chleba żytniego + awokado + łosoś brzuszki + ogórek oraz dwie kanapki z dżemem jagodowym domowym (z erytrytolem)
Kolacja
mozzarella + pomidor + olej + ocet + przyprawy + odżywka białkowa na mleku
W tym dniu (pierwszy dzień bez słodkości) babcia zrobiła szarlotkę haha. No fuck, ale wiecie, że nie zjadłam?! Mama zrobiła też galaretkę z pianką z serka i też nie zjadłam. Tak może być zawsze.
Natomiast na drugi dzień już miałam ssawkę na słodkie. Tak mi ta szarlotka zapadła w pamięć (babci wyjątkowo wyszła śliczna i puszysta jak nigdy ) więc sama zrobiłam swoją wersję bez cukru No i nadszedł też pierwszy dzień siłowni. Miałam trening z trenerką, rozpisała mi kilka ćwiczeń, ale nie wiem czy będę ćwiczyć to, co ona mi zaproponowała. Wolę swoje dywanówki, mam nadzieję, że na siłce będę mogła bez przypału na górze sobie ćwiczenia ogarnąć (mała siłka, może nikt nie wejdzie do sali, bo się wstydzę xD).
PONIEDZIAŁEK, 118 kg
Śniadanie
Jajecznica na chudym boczku z pomidorem
kawa z mlekiem
II śniadanie
fit szarlotka z mojego pomysłu
kawa z mlekiem
Przekąska
ryż biały z syropem klonowym + odżywka białkowa na wodzie + zielona herbata (to "danie" jest z przepisu z diety trenera, ale musiałam wykorzystać, bo zostało mi pół woreczka ryżu z niedzieli)
Obiad
Placek po węgiersku: placek ziemniaczany (ziemniaki, mąka żytnia, jajko, sól, pieprz, odrobina oleju do smażenia) + sos (mięso gulaszowe z indyka, cebula, pieczarki, woda, passata pomidorowa + 2 plastry sera żółtego + tyci kefiru do dekoracji
Kolacja
kefir ze słonecznikiem
Trening
10 minut orbitrek
1 h trening siłowy
40 minut cardio
Dzisiejszy dzień jak zawsze: sprzątanie, mały, gotowanie, spacer (dzisiaj króviutki, bo padało, może jeszcze pójdziemy). Czy tylko ja mam wrażenie, że mój dzień to tylko sprzątanie, gotowanie i zajmowanie się dzieckiem? Nie mam czasu wypić spokojnie kawy ani też spokojnie posprzątać Mały lata jak oszalały, ciągle muszę go obserwować.
Uciekam rozsyłać dalej ankiety na pracę magisterką i idę sprzątać, bo oczywiście bałagan taki, że szkoda słów
WTOREK, 116,3 kg
Śniadanie
serek wiejski ze słonecznikiem i ogórkiem
kawa z mlekiem
II śniadanie
kulki mocy - ser twarogowy, miód, orzechy, cynamon MMM!
kawa z mlekiem
Przekąska
płatki owsiane na mleku z żurawiną + odżywka białkowa
zielona herbata
Obiad
pierś z kurczaka w sosie kurkowym (zabielane śmietanką 30%) z ziemniaczkami z koperkiem i surówką z kapusty pekińskiej (kukurydza, papryka, ogórek kiszony, majonez, śmietana)
Kolacja
ser żółty, awokado, pomidor
Tak, mam w diecie takie fajne rzeczy. Nie wiem czy i tak nie zwiększę kaloryki, ale zobaczymy.
Masa ciała w niedzielę: 119,1 kg
Masa ciała w poniedziałek: 118 kg
Masa ciała we wtorek: 116,3 kg!
Mój organizm bardzo się oczyszcza.