Bajlando wczoraj zaliczone - najpierw zdrowe maszerowanie i zwiedzanie zakątków W. potem lody i wspólne smażenie racuszków z jabłkami
I tu jestem z siebie dumna bo zazwyczaj jak racuszki mam na talerzu to pochłaniam ich takie ilości, że potem nie mogę się ruszyć. Wczoraj zjadłam idealną dla mnie ilość - pojadłam a nie czułam sytości - przez co nie czułam się ociężała i ospała ;)
Dwa drinki wpadły, i pół jakiegoś lokalnego radlera - na dzień przed pomiarami ...
Ale przynajmniej dużo marszu było przed piciem i potem po piciu - co by spalić to co się nawpychało ..
wędrówka nocą przez miasto - coś cudownego - piękne kamienice za dnia ( pomimo, że nie lubię baroku ) stały się jeszcze piękniejsze pod osłoną nocy i genialnego podświetlenia.
Co mi się spodobało ? Pomimo ogromnej wielonarodowości w W. jest porządek. Przynajmniej przez te parę godzin, nie zauważyłam żadnych bijatyk, niepotrzebnych wrzasków upitych na umór ludzi. Wszyscy piją i sie bawią - ale - z kulturą !
Pomiary dzisiaj vs. 11 lipca
Talia - 65 cm (68)
Brzuch - 76 cm (79)
Tyłek - 97 cm (98)
Bryczesy - 95,5 cm (98)
Udo - 56,5 cm (58,5)
Kolano - 41 cm
Łydka - 39,5 cm (39,5)
Zeszło 11,5 cm czystego tłuszczu - oby zapał nie minął i nie nastąpiła kolejna faza " schudłam więc zasługuję na nagrodę.."
Od 5 sierpnia przeszłam/przebiegłam 147,11 km