tydzień, zakończył się porażką 0,5 kg w górę . I znowu wracam do starego błędu ...zbyt mało jem. Ech durna jestem, durna. Wczorajszy dzień ...obłędny. Dawno już tak nie ganiałam z jęzorem na brodzie. Jeszcze po 18 miałam klienta, wyszedł po 20 . Miałam naprawdę dosyć. Moja siostra ( jestem nauczycielką więc wiem) pojechała sobie na narty i ( jako uprawniona do pobierania maminej renty z konta) zostawiła mamę bez kasy. Pojechałam wczoraj do mamy, zabrać dzienniczek cukrów i do diabetolożki, żeby ustawiła insulinę. Chciałam dzisiaj zabrać mamę na obiad ( szwagier w sobotę runął na szklany stolik i poważnie pociął rękę, na szczęście lewą, ale w palcu serdecznym i małym przeciął ścięgna, zszywali mu je, ma doczepione jakieś gumki, które ma naciągać tymi palcami, z ręki ma do łokcia laleczkę bez mała Chuky) ale poprosiła, że się nienajlepiej czuje i nie chce jechać ...za to , miałam jej zrobić zakupy. Po wyjściu od lekarki, zadzwoniłam po małża bo się okazało że pani doktor przepisała zupełnie nową insulinę ( tydzień temu wykupiłyśmy inną insulinę) i mama miała ją rozpocząć już od wieczora, zatem trzeba było wykupić receptę a ja bezpieniężna. Wycpykałam się rano na zakupy a potem popłaciłam rachunki. No i trzeba było uderzyć do Bankomatu w pożyczkę i tak z jęzorem na brodzie, od lekarza do apteki, po zakupy, do mamy, wyjaśnić jej co i kiedy i w jakich dawkach brać, do domu , szybki posiłek, nawodnienie i pan klient, potem telekonferencja na którą zaprosiła mnie Iza i po prostu nie wytrzymałam ...przerwałam pobyt na prezentacji i powlekłam się pod prysznic, a potem do łóżka. Dzisiaj rano rozczarowanie na kłamczusze...ale tego się niestety spodziewałam, bo widzę że znowu mi się " nie chce" jeść i nie jem, czekam a głód. A waga nie czeka. No nic...właśnie skończyłam śniadanie, poczekam jeszcze moment aż mi spadnie w odpowiednie miejsce z żołądku i zaczynam krążenie. Tymczasem ślepka wam podrażnię leśnymi widoczkami.
Miłego, mało męczącego dnia , ahoooojjj.
Magdalena762013
16 lutego 2020, 20:35Zauroczyły mnie tu dwa zdjęcia - nr 2 czyli mostek i ostatnie - woda „w ruchu”. A dzień mialas faktycznie ruchliwy!! Szwagrowi najlepsze życzenia zdrowia. Precz ze szklanymi stolikami.
Beata465
16 lutego 2020, 21:30Chyba miałam jakieś przeczucie, że nie kupiłam takiego to stolika kawowego, dobrze zrobiłam bo bym jakimkolwiek zagraciła chałupę :D Wiesz że mam bzika na punkcie " ruchomej;' wody :D
kitkatka
11 lutego 2020, 17:13Zamień się ze mną. Bo ja jestem normalna i jak jem to tyję, hi hi hi. Buziol
Beata465
11 lutego 2020, 18:50a nie .....wolę być nierormalna ;)
FranekDolass
11 lutego 2020, 17:12Też bym chciała musieć jeść, żeby chudnąć 🙂 O jak bardzo bym chciała 🙂 Ja, niestety, muszę nie jeść 🙁 I to drastycznie nie jeść, w sensie ograniczyć kalorie 🙁 Życie jest niesprawiedliwe 🙂
Beata465
11 lutego 2020, 18:49łokrutne i złe :D
Karampuk
11 lutego 2020, 16:23no niestety, aby "chuśc" trza jeść!!
Beata465
11 lutego 2020, 16:41no właśnie grilluję indycze cycki do sałatki :D
Campanulla
11 lutego 2020, 14:55Balsam na oczy te Twoje zdjęcia. A siostra taka bardziej : wiem wszystko i znam sie ?
Beata465
11 lutego 2020, 16:41nie " jestem nauczycielką i wiem" ::D :D jak chcemy sobie porechotać z Długoręką , to rzucamy to hasło naszej siostry i od razu rżymy :D
Campanulla
12 lutego 2020, 16:07O Matko! Taka siostra to "skarb"!
Beata465
12 lutego 2020, 16:38mhm i należałoby ją zakopać 2 m pod ziemią i dodatkowo na bezludnej wyspie :D
paniania1956
11 lutego 2020, 12:54Po Twoich zdjęciach.... widać że już wiosny szukasz, jako i ja.☺
Beata465
11 lutego 2020, 13:06i znajduję ...znajduję :D
Mimozamia
11 lutego 2020, 11:31Znowu piękne zdjęcia! Nie przejmuj się wagą, to niewielki wzrost. Na pewno szybko to nadrobisz :)
Beata465
11 lutego 2020, 11:34bo tam jest pięknie, wybieram się tam za jakieś 3- 4 tygodnie :D żeby uchwycić kolejne zmiany :D
Użytkownik4021459
11 lutego 2020, 09:50Ależ piękne zdjęcia. Pełne spokoju, optymizmu, wytchnienia... Bajka! Takiego uspokojonego dnia Ci życzę:)
Beata465
11 lutego 2020, 11:04Dziękuję, dlatego lubię tam jeździć, wczesnym rankiem, kiedy tylko słońce, las, płynąca woda i świergoczące ptaki no i taki wariat jak ja włóczy się ścieżkami :D potem niestety zjeżdża dzicz :( ale z reguły ja już wtedy mam naładowane akumulatorki :D
alinan1
11 lutego 2020, 09:38a ja dziś mam święto: olałam wagę! Wstawałam o 5:30, waga niewyspana, a po cholerę mi się denerwować bladym świtem?:)
Beata465
11 lutego 2020, 11:02ahahahaha...dobre....niewyspana waga :D to kolejny hicior powiedzeniowy dzisiaj. P
alinan1
11 lutego 2020, 11:38zgapiłam od kogoś . Też mi się spodobało:)).
wiosna1956
11 lutego 2020, 09:34u mnie waga też w górę i nie wiem dlaczego !!!!
Beata465
11 lutego 2020, 11:02ja niestety wiem...nie ma bata muszę jeść, nawet jak mi się nie chce, właśnie skończyłam latać ...i mam w planach zjeść trochę pomidorków koktailowych