Melduję posłusznie, że żyję ...nie zeżarły mnie kojoty, nie rozdziobały wrony. Po prostu zamieniam się w latawiec...nawet wymacałam, że mi ogon rośnie ( i szeleści) , dzisiaj wykorzystuję moment, że obudziłam się nabasenowo ale pływać nie jadę ...wczoraj Sebastian zrobił nam trening z obciążeniami ( to naprawdę są sadyści, a nas traktują jako starych wyjadaczy, zakatują nas) jak to powiedział " macie taki delikatny martwy ciąg" hehehehehe...na w połowie prawda...bo tych ciągach byliśmy ...martwi.. Nie mam dzisiaj ramion...tylko dwa, pioruńsko bolące wyrostki. Poza tym ogarniam kolejne pomieszczenia, biegam na spotkania, wczoraj pół dnia przerozmawiałam na temat ew. współpracy z pewną instytucją ..no po prostu, życie. Zaraz śmigam gotować mięsko na pasztet, bo Paszczur Młodszy przyjeżdża we wtorek i zamówiła już do zabrania chleb, pasztet i mazurek. Mama zięcia robi wsio z wyjątkiem ciast ( tzn. w ogóle nie piecze) więc ciasto świąteczne pojedzie od nas do nich . I to by było na tyle, krótko ale uspokajająco. Dzisiaj znowu długaśny dzień, bo ostatnie spotkanie w naszym stowarzyszeniowym cyklu a na koniec ..wisienka na torcie ..Prezydent miasta ooooo pojeżdżę sobie dzisiaj po instytcji Straży Miejskiej.
Życzę wam miłego piątku, wolnego od przedświątecznych szaleństw. Udanego początku weekendu . Ahoooooooooooooj
kaja1234
24 marca 2018, 11:17Beatko zlikwidowałaś bloga?Nic nie zapisałam sobie,nawet malinowej chmurki,chciałam dziś coś podejrzeć ,a nie wyświetla mi się.
Beata465
24 marca 2018, 11:21nie ja zlikwidowałam bloga tylko onet, zlikwidował cały adres onet.blog
Beata465
24 marca 2018, 11:23proszę malinowa chmurka, gdzieś mam zapisanego całego bloga ale nie wiem jak :D i chwilowo nie mogę znaleźć a czuję się dzisiaj strasznie ...coś mnie dopadło :( - 4 żółtka - 1/2 szklanki cukru pudru - niecała łyżeczka proszku do pieczenia - cukier waniliowy - 1 1/3 szklanki mąki pszennej (najlepiej tortowa do wypieków) - 135 g masła Powyższe składniki powinny być uprzednio schłodzone. Mąkę przesiewamy przez sito, dodajemy kolejno cukier puder, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, żółtka oraz masło- po czym szybko zagniatamy. Uformowaną kulę ciasta kruchego wstawiamy na 30 min do lodówki, a następnie wałkujemy i wyklejamy nim blachę (23×33). Pieczemy w 180 stopniach przez 15- 20 minut. Jeśli jesteście osobami bardzo zajętymi albo po prostu nie lubicie „babrać się” w cieście (polecam jako odstresowanie !) możecie użyć maślanych herbatników i nimi wyłożyć blachę. - Galaretka Malinowa – - 3 galaretki malinowe - 500 g malin świeżych bądź mrożonych Galaretki rozpuszczamy w 3,5 szklanki wrzącej wody, czekamy aż ostygną. Następnie wrzucamy maliny i czekamy aż galaretka zacznie tężeć. -Trik – Jeżeli używacie malin mrożonych nie rozmrażajcie ich wcześniej. Zmrożone maliny wrzucone do wystudzonej mikstury z galaretką powodują jej natychmiastowe tężenie, oszczędzamy zatem na czasie: - krem- - 2 śmietany kremówki (co najmniej 30 %) - 1 serek mascarpone - 4 łyżki cukru pudru - cukier waniliowy Śmietankę ubijamy na sztywno, dodajemy cukry a następnie powoli mieszając dodajemy serek mascarpone. - Chrupiąca beza z migdałami- - 4 białka - szczypta soli - 300 g cukru - paczka płatków migdałowych Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywno, następnie partiami dodajemy cukier. Na blachę (taką samą na której piekliśmy spód) wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy ubitą pianę a wierzch posypujemy płatkami migdałowymi. Pieczemy przez 90 min w 110 stopniach. Bardzo ważne jest by bezę dobrze wysuszyć.zostawiamy w piekarniku do całkowitego wystudzenia -Składanie ciasta- Na upieczony spód (opcjonalnie herbatniki) wykładamy tężejącą galaretkę. Następnie kładziemy warstwę kremu waniliowego, całość przykrywamy bezową kołderką.
kaja1234
24 marca 2018, 12:37Beatko bardzo Ci dziękuję:))Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia,kuruj się,żeby bardziej Cię nie rozłożyło,pozdrawiam:)
Campanulla
23 marca 2018, 17:20Latawica z ciebie, jak zawsze mocno zapracowana. Chciałabym miec teściową, która piecze smakowite ciasta. We wtorek będę robić tort waniliowo- czekoladowy, z żelka malinową . Oby sie udało.
Beata465
23 marca 2018, 20:48niech się uda i niech będzie smakowity, może jutro mi się uda zrobić nowe ciasto serowo makowo brzoskwiniowe...ale nie wiem...bo przecież muszę paszkiet upiec :P
holka
23 marca 2018, 17:13No to już wiem co u Cię...i jestem spokojniejsza :)...Ale,że ten ogon szeleści?! moja wyobraźnia tego nie ogarnia! Absolutnie :D
Beata465
23 marca 2018, 20:47niom......to ani chybi pawi ogon ;) albo....smoczy :P przyleciałam ze spotkania z prezydentem...dostało mu się uwag za straż miejską ( ode mnie oczywiście) :P
Ta-Zuza
23 marca 2018, 12:44Zainspirowałaś mnie tym pasztetem....
Beata465
23 marca 2018, 13:41:D miło mi...u mnie mięsko już stygnie a na wodzie z boczku i podgardla , po dodaniu kiełbaski powstał biały barszczyk :D :D
aniaczeresnia
23 marca 2018, 09:44Ja poprosze zdjecie ogona :-D
Beata465
23 marca 2018, 10:49a mam ci takie ...mam....aż mnie zatkało jak zobaczyłam co mi się na plecach dzieje :P
aniaczeresnia
23 marca 2018, 12:04hahahaha
Maratha
23 marca 2018, 08:44ufff... juz myslalam ze Cie kosmici porwali i mi zaczelo byc zal kosmitow :D
Beata465
23 marca 2018, 10:48podoba mi się twój tok myślenia ( co do kosmitów i żalu nad nimi of course)
Magdalena762013
23 marca 2018, 07:42Tak myślałam, ze Ty jestes zapracowana!! No i zgadza sie. Nawet załatana! Ciekawe czy choc poziom dyskusji z prezydentem Cie nie załamie? A co do teściowej córki - zobacz jak sie pieknie złożyło. Ty pieczenie ciast masz w jednym palcu! Albo w jakiejs innej wypustce! Miłego dnia.
Beata465
23 marca 2018, 10:48hehehehe....z racji rośnięcia ogona to w wypustce ...ani chybi: D
annastachowiak1
23 marca 2018, 07:30U mnie leniwy,piątkowy dzień jak to u leniwca......Około 10.00 spotkanie z koleżanką u mnie...
Beata465
23 marca 2018, 10:47faaaajnie ...ja już opracowałam ustawę, przy pomocy której będę się pastwiła nad prezydentem ( nie będę go lała ową ustawą, bo jest nieduża...nawet by nie poczuł jej ciężaru) :P okazuje się, że jeszcze go zahaczę tematyką naszego " wspaniałego" uniwersytetu ...a potem...może jakaś wieczorna pogaducha ze znajomymi , kto wie
zlotonaniebie
23 marca 2018, 07:27Przedświąteczna krzątanina to jak najlepsza siłownia, miłego dnia :)))
Beata465
23 marca 2018, 10:46ale ja się nie krzątam ...co miałam odpajęczyć odpajęczyłam ...teraz już tylko mielenie, mieszenie, pieczenie :P
gosiulek1
23 marca 2018, 07:23A jak tam Twój magiczny posób na odchudzanie? Działa czy nie? Bo jakoś się nic nie pucujesz a to już chyba ze 2-3 tygodnie, to chyba wiadomo czy jest efekt?
Beata465
23 marca 2018, 10:45waga sobie po malutku spada ( jak dla mnie za wolno no ale...spada) a magiczny sposób to ...napar ze znamion kukurydzy ..jego główne zadanie to poprawa pracy wątroby...a na polu ...talerzowym...hamuje chęć na słodycze :P
gosiulek1
23 marca 2018, 16:10Czyli jak oceniasz? Działa? Czy nie?
Beata465
23 marca 2018, 16:42działa....mam zdecydowanie mniejszą chęć na słodycze
gosiulek1
23 marca 2018, 07:21Na szczęścoe byliście martwi tylko na chwilę, bo jak widzę tryskasz energią. :-) Miłych przedświątecznyxh przygotowań. :-))))
Beata465
23 marca 2018, 10:44no ....naprawdę na chwilkę potem trzeba było podnieść ciele z karimaty, odziać się i przywlec do domu ...ale teraz oprócz ramion czuję wnętrze ud :D:D na szczęście do gotowania mięska na pasztet ..wnętrze ud nie jest niezbędne :P
gosiulek1
23 marca 2018, 16:09Ha ha ha... No nie wiem... Znam taki przypadek, że dziewczynę od robienia kopytek bolały nogi i ręce! :-)))))))
Beata465
23 marca 2018, 16:50i prawidłowo...bo kopytka zwykle znajdują się na czterech kończynach :P
EwaFit
23 marca 2018, 06:52takie wykatowane ciałko powinno sie usmiechnąc do wagi :)
Beata465
23 marca 2018, 06:54Jeszcze nie wypełzłam z pieluch....zaraz to uczynię :D