Grzybiarz mający arachnofobię jest całkowicie udupiony. Idzie po lesie, gapi się w dół, bo tam grzyby (potencjalnie) rosną, a wielkie włochate pająki rozpinają sieci na wysokości twarzy (dlaczego_nie mam pojęcia dlaczego) i tam siedzą/czekają...
Ale kurek starczy na kilka śniadań, a te smerfowe grzyby do kosz, nie do miski poszły..
Środa: 20 km rower, cośtam_niewiele na brzuch i rozciąganie w południe (nie, nie byłam z siebie zadowolona)
Czwartek: 20 km rower + relaks w saunie
Piątek: 20 km rower, zestaw na brzuch całe pięć powtórzeń, jak trzeba
wieczorem w klubie:
1. RD 35kg rozgrzewkowo, 40 x 15 w trzech seriach,
2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3 serie,
3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30g,
5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle,
+ godzina ABT, wolno, mocno i długie serie
Sobota: 10 km rower + godzina TBC niezbyt intensywnego, ale dużo rozciąganie, co dobrze mi zrobiło
A potem weekend "pomiędzy Bugiem a Narwią): wielka miska kurek, 0 jabłek, ognisko i tylko 50 km na rowerze, bo szukanie grzybów bardzo zakłóca rowerowanie..
Moje nr. 1 miejsce nad Narwią
diuna84
29 sierpnia 2017, 12:30przewalone :P ha ha ale i jakie zabawne
roogirl
28 sierpnia 2017, 21:06Jakie piękne zbiory! Ja ostatnio miałam zbierać grzyby w drodze powrotnej z lasu. Podziękowałam jak wlazłam twarzą w dwie wielkie pajęczyny z krzyżakami. Wróciłam na ścieżkę i do domu.
beaataa
29 sierpnia 2017, 07:00W okolicy naszej działki od kilku lat nie trafiałam na grzyby:( może ten rok będzie lepszy..
mikelka
28 sierpnia 2017, 19:55wiesz ..ja to zawsze podziwiam twoja wspaniala figure :)) czy ty jestes pewna ze masz 40 lat ?? a moze 3o masz ??? buziaki :))
beaataa
29 sierpnia 2017, 06:57Jestem pewna jak się do fotki ustawić:)
mikelka
29 sierpnia 2017, 07:31Swietne wyczucie :)
ggeisha
28 sierpnia 2017, 14:32Zazdroszczę, ja tylko muchomory znajduję :D
piekna.i.mloda
28 sierpnia 2017, 13:28Pewnie pajaki Ciebie sie baly ;)))
Milly40
28 sierpnia 2017, 07:14Ja pająki zabijam !
zlotonaniebie
28 sierpnia 2017, 06:16Pająki nie robią na mnie wrażenia, ale dziewczyna na fotografii i owszem:) Nad Narwią byłam chyba tylko raz, w Serocku, pięknie tam jest.
beaataa
28 sierpnia 2017, 06:45W Serocku teraz to jak w mieście. Ładnie, ale bardzo niedziko, deptak, knajpa, boiska, dużo ludzi. A nasz działka jest w lesie i są tam tylko inne działki i wsie i pusto zupełnie nad rzeką:) Ta skarpa to najładniejsze miejsce:)
Naturalna! (Redaktor)
28 sierpnia 2017, 06:01hahah, na pierwszym roku biologii to nas wywiezli na wieeeeelką łąkę z takimi kapturami na kiju i musielismy wymachiwac w wysokiej trawie w te i we wte co poskutkowalo tym, ze w srodku w kapturze po jego wywinieciu znajdowalo sie cale multum pajakow, ktorenmusielismy pakowac w probowki. hahahah :P mozesz sobie wyobrazic krzyki i piski laseczek ;)))))) mnie tez to obrzydzalo ale pakowalam chyba .... brrrrrrrrr..... traumę mam do dzis i dlatego bardziej lubie Batmana od Spidermana ;)))) hehehe ... dobra. musze do roboty sie szykowac, to gorsze od lapania pajakow, buuuu ;))))) hahahaha
beaataa
28 sierpnia 2017, 06:57U nas teraz panuje histeria kleszczowa. Ja jestem uważana za nieodpowiedzialnego dziwaka, bo wchodzę do lasu, a ONE tam są!!!
Naturalna! (Redaktor)
28 sierpnia 2017, 14:37wiesz, nie wiem czy pamiętasz jak ja pisałam, że po lesnej polanie hasałam nieraz na bosaka to mi tu dziewczyny skutecznie pogroziły boreliozą a ja potem w jeden dzień nałapałam 5 kleszczy na stopach. kurczę, wystraszyłam się ale potem pomyslałam, że złego diabli nie biorą, więc już się nie boję :D
kasperito
28 sierpnia 2017, 00:13ja ma takiego przyjemniaczka krzyżaka za oknem (szybą) IV p, i go obserwuje , łapie sobie muszki , hehe. Grzybki rower lasek cudnie!!! :-)
beaataa
28 sierpnia 2017, 06:52Ja mam takiego na balkonie, po zewnętrznej na szczęście. Jest wielki i włochaty!
Belka21
27 sierpnia 2017, 22:07aaaaaaaa też dostaję paniki na widok pająków, na samą myśl mam dreszcze,ostatnio w pracy wyszedł nie wiadomo skąd taki ogromny to myślałam że zawału dostanę
Asik1603
27 sierpnia 2017, 21:33U mnie ma córka, ale ona do lasu nie wchodzi:D
beaataa
27 sierpnia 2017, 21:59Ja nie muszę wchodzić do lasu. Dzisiaj spotkałam jednego dużego i włochatego na balkonie (czwarte piętro, nie las)
aniaczeresnia
27 sierpnia 2017, 21:31Haha, dalas sie zlapac jakiemuś pajakowi?
beaataa
27 sierpnia 2017, 21:55Ha, nawet nie liczyłam ile wielki włochatych stworów łaziło po mojej twarzy, blee!!:(
aniaczeresnia
28 sierpnia 2017, 06:44Region paryski to lasy i pola, pajaki wchodzą do domu, a latem po tarasie biegaja jasne polne karaluchy... cóż, do wszystkiego można się przyzwyczaić...
beaataa
28 sierpnia 2017, 06:55Mnie wczoraj z jakiegoś konta wylazł ogromny (już w mieście, po powrocie z lasu). Na szczęście zatrzymał się i dał się nakryć szklanką i wynieść na balkon.