Wlasciwie to zostało już tylko 65 dni. I tak będę sobie to liczyć.
Wczora ddzień niebiegowy. Leżałam na kanapie i robiłam na szydełku. Oglądałam serial Pingwin. Bardzo mi się spodobał.
Nib nnic nie robiłam, a garmin pokazał mi, że przez cały dzień spaliłam 2700 kcal z hakiem. Myślałam, że miałam lajtowy dzień w pracy, a jednak. Chyba się narobiłam. Na pewno wieczorem byłam poirytowana I ciągnęło mnie na słodkie. Zjadłam więc dwa rzadki czekolady od koleżanki z Grecji, 4 mini Daimy, trochę chipsów i wypiłam jedno małe piwo. Pewnie nadrobiłam te kalorie. Dziś muszę się jeszcze zważyć.
Treningu nie było.