Dokończyliśmy najtrudniejszy etap płotu - tylną ścianę. Trzeba było wkopać nowe pale, zlikwidować chodnik pod starym płotem oraz ściągnąć i pociąć deski z niego. Mąż zawiózł je wczoraj na wysypisko. Zamontowaliśmy nowe pale, założyliśmy nowe deski oraz furtkę. Ta zaś tym razem jest w 1/3 długości płotu zamiast w narożniku, jak wcześniej. Dzięki temu będzie się łatwiej wystawiać kosze Klikko, ale ten etap będzie dopiero pewnie na wiosnę. na razie jest za duże błoto na prace ziemne.
Na wiosnę też, jak będą słoneczne dni - trzeba będzie pomalować deski bejcą. na razie są zaimpregnowane, ale zbyt wilgotne, aby bejca się trzymała. Trzeba też podnieść poziom gruntu, wyłożyć trawę w rolce oraz zamontować odpływ z gruntu - aby woda nie stała na trawie, tylko była odsączana do kanalizacji. Niestety, ale poziom wód gruntowych jest dokładnie na wysokości chodnika za domem. Kopiąc dziury na pale, od razu tworzyliśmy kałuże, bo woda podsiąkała. Na szczęście woda świetnie konserwuje drewno i póki pale stoją w mokrej ziemi - będą dobrze się trzymać. Gorzej będzie, gdy będzie susza i pale obeschną. Z drugiej strony - poprzednie pale były w ziemi bodajże 40 lat - czyli tyle, ile ma dom.
Wczoraj wkopałam w ziemię wszystkie alstromerie, co do których byłam pewna, że przeżyją zimę. Kilka tygodni temu musiałam je wykopać z ziemi do dużych donic, ponieważ spodziewałam się, że nie przeżyją prac przy płocie. I miałam rację - mąż odkładał płyty betonowe gdzie popadnie - na przykład na mojego pięknego fioletowego astra! Musiałam go wykopać z ziemi i leżał kilka dni z bryłą korzeniową na wierzchu. Wczoraj wkopałam go też do ziemi, gdzie oczekuję, że przezimuje. Lekko nie będzie, bo jest w trakcie kwitnienia....
Ogólnie pogoda była taka dziwna we wrześniu, że truskawki i poziomki mi owocują. Słabo, niesmacznie i w ogóle, ale mamy owoce.
Ostatnio wypatrzyłam super torebkę. Z haftowanym ptaszkiem. Myślę, że wrócę po nią.
Zastanawiam się, jaką książkę wziąć na urlop. Obecnie czytam Klara and the Sun i jestem gdzieś w połowie. Tempo ma strasznie wolne, ale Taika Waititi robi ekranizację tej książki i chciałabym ją skończyć nim film wyjdzie. Zastanawiam się jednak czy wziąć ją czy może inną książkę z zamiarem przeczytania całej. I czy książkę papierową czy czytnik, który ma podświetlenie. Tak wiele pytań, tak wiele niewiadomych... Chcę bardzo ograniczyć używanie telefonu na urlopie i byłoby super robić rzeczy, które mnie uspokajają - na przykład szydełko, audiobook czy książka. W samolocie też bym chciała haftować. Inaczej zasnę.
Co jeszcze zabrać na urlop? Poza chodzeniem i jedzeniem owoców morza, raczej nie będę wiele robić.
O wakacjach pisałam tutaj: https://kolekcjonermarzen.word...
PACZEK100
4 października 2024, 12:58Śliczna torebka. Dla.mnie książki tylko papierowe:) ale ja lubię lekkie książki np kryminały, które dość szybko się czyta. Udanego urlopu!
beaataa
4 października 2024, 06:38Jak Ci się książka podoba? Niedawno nawet mocno się kręciłam koło niej, ale w końcu nie miałam odwagi. Japońscy pisarze są dla mnie trochę niezrozumiali. Niby słowa rozumiem, ale emocje zawarte już jakoś we mnie nie rezonują, przez co wszystko płaskie i dziwne mi się wydaje. Tylko ze dwie książki Murakamiego mnie poruszyły, ale to dawno temu było. wspaniałego urlopu życzę!! Ja zawsze biorę na wyjazd druty, albo szydełko. I czytnik. Papierowe książki niewygodne i ciężkie mi się wydają. No i sprawa światła..
Babok.Kukurydz!anka
4 października 2024, 08:57Pisze jak japończyk, ale jest brytyjczykiem 😉 wlecze się. Jest mało oczywisty w narracji. Jako autystyk mam problem zrozumieć co się dokładnie dzieje. Dużo z tego to drobne sygnały i wewnętrzne przemyślenia. Końcówka części 2 mnie psychicznie rozwaliła. Bo ja też wpadam w takie sytuacje. Mogę powiedzieć że się podoba, ale wciąż czekam aż się coś wydarzy. Mam wrażenie że mi coś umyka. Coś w opisie dzieci. Jakby były wszystkie wymierającym gatunkiem.
zlotonaniebie
4 października 2024, 06:06Bierz szydełko i książkę papierową, bo na nie w zwykły domowy dzień najczęściej nie ma czasu. I baw się dobrze na wakacjach:))
Julka19602
3 października 2024, 21:23Owoce w tym roku jakies niesmaczne. Kompoty z wiśni wcale nie mają aromatu. Śliwki, czereśnie, jagody też do niczego. Torebki fajne.
Babok.Kukurydz!anka
4 października 2024, 08:58W nl to wina braku słońca w tym roku. Lata prawie nie było...