Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fomo



Jak to mówią: dwa to wybór, trzy to problem. 


Wyjechalam na krótki wyjazd, podczas którego nie mam czasu na relaks. A moim stylem relaksu jest obserwacja ludzi w ich naturalnych rytuałach, szukanie linii, geometrii i złamania schematu w obrazach dookoła. Dopóki nie odkryłam, że sprawia mi przyjemność robienie zdjęć, zwykłam po prostu się gapić na zwierzęta, trawniki, słońce... Teraz wiem, że najlepiej mi się spogląda przez wizjer aparatu. 


 Jadąc na urlop musiałam podjąć decyzję, który aparat biorę. Robiący świetne zdjęcia kompakt z ekranem czy duży, ale gorszy aparat z teleobiektywem? Uznałam, że na krótki wyjazd wezmę ten pierwszy. Mieści się do kieszeni, jest trochę ciężki i nieporęczny, ale nie zajmie dużo miejsca a to tylko kilka dni i mało okazji do robienia zdjęć. Nl i trochę żałuję. Lepiej patrzy mi się przez wizjer a nie na ekran. Niestety ten kompakt nie ma wizjer i w chwilach, kiedy muszę znaleźć dobry kadr, często nic nie widzę na wyświetlaczu, bo odbija on wszystko co znajduje się wokół mnie. Do tego, ja w pełnym słońcu jestem ślepa. Wszystko mnie oślepia. Robię więc mało zdjęć i nie są one zbyt ciekawe. Ale postawiłam sobie za punkt używania aparatu, a nie telefonu, bo chce skupić się na fotografowania, a nie pstrykaniu. Póki co jednak, jak zwykle w miastach, nie umiem znaleźć tematu i kadru. Zwłaszcza, że jestem tu, aby zwiedzać.... 


 Mam fomo. Fear of missing out. Strach, lęk, że mogłabym robić ciekawsze zdjęcia, jakbym miała aparat, z którym lepiej mi się pracuje. Ze uciekają mi ciekawe spostrzeżenia, bo chodzę z mężem w jego tempie, a sama bym chciała siedzieć cały dzień na mieście i gapić się na ludzi.


Mam na razie to jedno zdjęcie. No i kilka zdjęć krecika, którego chce sobie kupić. 

  • sachel

    sachel

    23 maja 2024, 10:31

    Życie to sztuka wyboru.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.