W ogrodzie za domem zaczyna się znów szerzyć szara pleśń. Popryskałam roztworem siarki wszystkie rośliny i wyrwałam te bardziej zarażone. Usunęłam chore liście z pomidorów i liczyłam na cud. Niestety choroba postępuje. Aby uchronić moje alstromerie przed złym losem, wyniosłam wszystkie większe donice z tymi roślinami przed dom. Nie wygląda to za pięknie, bo z reguły przednie ogródki to taka wizytówka domu i jego mieszkańców, ale nie bardzo mam inne opcje. nie chcę w połowie lata wnosić roślin do domu – będą tu i tak cała zimę.
Begonie rozłożyłam z donic kaskadowych na płasko. Niech ziemia trochę powietrza dostanie, będzie też łatwiej podlewać. Muszę je jeszcze stopować, aby się mocniej rozkrzewiły i więcej kwitły. Może dam im nawozu przy okazji – jak nie zapomnę.
Wszystkie alstromerie ze sklepu i zamówione online ustawiłam w narożniku. Wiatr nie powinien im tak zaszkodzić. Rano i wieczorami mam tam słońce. Choinka dokonała żywota podczas mojej nieobecności [mąż zapomniał podlać w największe upały i uschła], więc narożnik stoi pusty. Po usunięciu starych pędów alstromerie są trochę łyse, ale opanowałam pleśń, która wchodziła na niektóre łodygi.
Mniejsze doniczki zawierają alstromerie, które rok temu dostałam ze szklarni. Kolor doniczki odpowiada spodziewanemu kolorowi kwiatów. Żółta od roku nie kwitnie i bardzo słabo się rozwija. Boje się, że może nie przeżyć kolejnej zimy.
Mam też bardzo rozrośnięte kłącza odmiany pomarańczowej i fioletowej, oraz najprawdopodobniej trzecią taką samą różową odmianę. Liczyłam, że okaże się to żółta alstromeria, ale niestety.
Indian Summer za to nie zraża się niczym. Kwitnie szalenie – ta zdecydowanie zasłużyła na nawóz.
Julka19602
10 lipca 2023, 08:16Jesteś doktor flower. Nie poddajesz się jak choroby atakują kwiaty. Ja nie mam tyłu cierpliwości jaknie dajesobie rady to likwiduje i robię to dość szybko. Miłego dnia
Babok.Kukurydz!anka
10 lipca 2023, 08:22Wkrótce będę rwą. Fasolkę. Trochę się więc ziemia przewietrzy. Na razie jestem uziemiona zbyt gęstym siewem. Niestety musi być gęsto, aby mi kot nie chodził w kwiatki. Trochę wie przekombinowałam.