Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co daje ci cel w życiu?


Od dawna nie mam celu w życiu. Skończyłam studia i okazało się, że to nawet nie był mój cel. Cały czas robiłam to, czego ode mnie oczekiwano. Gdy dostałam dyplom, nagle się okazało, że nie wiem kim jestem ani czego chcę. Zawsze powtarzam sobie, że jakbym miała dziś umrzeć, to nie miałabym z tym problemu. Bo nic mnie nie czeka. Przetrwać dzień, tydzień, miesiąc, rok. Tyle. Żebym nie została źle zrozumiana – ja nie chcę celu w życiu. Gdyby mi tak bardzo to przeszkadzało, zrobiłabym sobie dziecko i uzasadniała swoją obecność na świecie tym, że mam dla kogo żyć. Ale dzieci mają za zadanie się usamodzielnić i za 20 lat bym znów siedziała, nie wiedząc po co tu jestem. A przez 20 lat bym pluła sobie w brodę, że po co mi to było. Że miałam takie easy life i wymieniłam to na tyrkę po nocach i stres związany z posiadaniem dziecka.

Ale nie o tym. Obecnie stawiam sobie małe zadania, plany na przyszłość. Obecnie szykuję się mentalnie na odwiedziny teściów. Wciąż nie ustaliliśmy, gdzie ich położymy. Nie mamy pokoju gościnnego, mamy za to materac dmuchany i łóżko polowe [i stary materac z łóżka]. Ktokolwiek dostanie materac, śpi w pralni. Tylko tam jest dość miejsca na podłodze, aby go nadmuchać. Mąż wspominał, że chce położyć rodziców w naszym łóżku. Ja jestem stanowczo przeciwna, ponieważ umówiliśmy się, że gdy zamieszkamy u siebie i będziemy mieć swoje łóżko [na które czekaliśmy ponad 10 lat bycia razem] to będzie to tylko i wyłącznie nasze łóżko. Zawsze, gdy mieliśmy kogoś na noc, oddawaliśmy swoje łóżko a sami szliśmy na materac. Teraz nie! Teraz mam swoje terytorium i nikomu nie jestem winna ustępować pola. Jak jedziemy w gości to tylko moi rodzice oddają – i to nie zawsze – swoje łóżko. U jednych członków rodziny śpimy zawsze na za małej kanapie, gdzie nogi wystają, kto inny położył nas w używanej pościeli, którą tydzień wcześniej inny członek rodziny wrzucił do prania, a oni wyciągnęli to z kosza i oblekli nam pościel [mamy silne postanowienie by tam więcej nie nocować].

Za trzy tygodnie wpada zaś moja przyjaciółka, jak co roku i na nią zawsze czeka łóżko polowe. Trzeba zrobić miejsce w biurze, ale nie wiem, czy z nowym układem mebli jest go dość. Czy nie trzeba jednego biurka wynieść.

Trochę jestem poirytowana, bo teściowie mieli przyjechać w maju. Będą w czerwcu. Od roku mam zaplanowany urlop na czerwiec, bo jedziemy rowerami z przyjaciółką na wycieczkę. Mamy bilety na koncert kupione. A teraz teściowie nie tylko przyjeżdżają miesiąc później niż się umawialiśmy, ale jeszcze wczoraj się dowiedziałam, że mogą zostać dłużej, czyli w czasie, kiedy ja mam plany z moją przyjaciółką. Może to mój autyzm i brak elastyczności, ale czuje się odstawiona w kąt i kompletnie zignorowana. Po to planuję i przygotowuję rok do przodu wszystko, aby cieszyć się potem gotowym i żyć łatwiej. A tymczasem co? Pojadę na wycieczkę i oleję teściów to będzie obraza w rodzinie. Napiszę koleżance, która zapłaciła za koncert, za autokar do Holandii i przygotowała sobie urlop 3 tygodniowy, że ma w Polsce zostać, bo dwoje emerytów nie wie jak długo im się wakacje zamarzą? Dwa pierwsze dni pobytu przyjaciółki chcemy też zrobić kilka tras rowerowych, aby obiła sobie ona pupsko i potem w trasie mniej ją tyłek bolał. Rok temu spodenki z gąbką nie pomagały. W tym roku musimy ją trochę obić i dać jeden dzień na regenerację zanim znów ruszymy w trasę. Muszę też jeszcze raz całą trasę przejrzeć, sprawdzić ponownie noclegi oraz przedłużyć pobyt w dwóch miejscach. Bo jeśli będzie pogoda to będziemy kajakować.

Więc nie, nie mam celu w życiu, ale mam małe plany, które dają mi coś, na co warto czekać. teraz przede wszystkim czekam na moją Renię. Pod koniec czerwca pomyślę co dalej. Chyba, skoro nie będę zmieniać pracy, to warto czekać na premię świąteczną.

W sobotę mieliśmy piękną pogodę. Poszliśmy rano z mężem na korty trochę się poruszać. Miałam iść biegać, ale wspólne spędzanie czasu wygrywa. No i muszę trenować uderzenia przed kolejną lekcją tenisa. Po drodze na korty, w kantynie sportowej, trwały przygotowania do imprezy urodzinowej. Ktoś kończy 50-tkę. W związku z tym pojawiła się dmuchana lala, a raczej dmuchany lul. Wierszyk obok mówi, że choć jubilat czuje się młodym gówniarzem to jest nadal starym lulem [taka mała cenzura z mojej strony].

Popołudniu wpadł kolega na maraton filmowy. Najpierw jednak posiedzieliśmy w ogrodzie ciesząc się pogodą i ciszą. Mąż zaczął oglądać Masterchef Australia, bo wyszedł nowy sezon i wyraźnie zainspirował się, aby nam coś ugotować. Był więc pstrąg, marynowane pomidorki koktajlowe, kiszone rzodkiewki, pieczone plastry cukinii z dressingiem koperkowym, pasta z groszku i pasta z marchewki, młode ziemniaczki, które tego dnia kupiliśmy na farmie, domowe pesto.

Między filmami usiedliśmy do deseru. Kolega przyniósł lody, które były bardzo pyszne. To chyba Vienetta, nie jestem pewna, bo dopiero od niedawna próbuję takich rzeczy. U mnie w rodzinie nie kupowało się nigdy drogich lodów. Do tego było ciasto z białej czekolady i tarta truskawkowa.

Filmy na ten wieczór były dość ryzykowne. Wybraliśmy Dystrykt 9, choć kolega nie przepada za sci fi. Jednak ten film z obliczu kryzysu migracyjnego, łodzi z ludźmi znikających na przeprawie przez kanał La Manche i ciał wyrzucanych na plaże Włoch, milionów Ukraińców przebywających obecnie w Polsce i innych krajach europejskich, wydaje się bardzo aktualny. Podjęliśmy nawet dyskusję z kolegą, że niech spróbuje spojrzeć na bohaterów filmu, nie jako na kosmitów, ale na ludzi, którzy znaleźli się tam przypadkiem, prawdopodobnie uciekając przed czymś. Czym jest człowiek, patrząc na historię Wikusa. Co sprawia, że przestajemy być wszyscy tacy sami i zaczynamy dzielić się na „nas” i „ich”. Jak Polacy w Holandii, mówiący pogardliwie o tubylcach „Wiatraki”, lub patrzący z góry na Rumunów, którzy przyjeżdżają do Holandii za pracą tak samo jak Polacy. Ten film, choć jest to film o dramacie człowiek a trudnym świecie, mówi więcej o nas samych, zwłaszcza teraz. Ma on 14 lat, a jest nadal aktualny.

Drugi film wybrał kolega. Żadne z nas nie oglądało go wcześniej, więc było ryzyko, że nie będzie to dobry film. Na szczęście okazał się zajmujący i to było najfajniejsze. Dał rozrywkę i niekoniecznie zmuszał do głębszych analiz. W pewnym sensie ten film, choć mówiący o koszmarach kościoła katolickiego tj. święta inkwizycja, nadal jest laurką w stronę chrześcijaństwa. Chyba dawno nie było takiego horroru, który nie tyle bazował na demonach chrześcijańskich co faktycznie ukazywał chrześcijaństwo jako drogę zbawienia. Miło zobaczyć czasem inny punkt widzenia. A do tego kolega boi się horrorów, więc miał się czego bać. Rozrywka murowana.

  • LinuxS

    LinuxS

    23 maja 2023, 14:40

    Nigdy nie oddawalam nikomu swojej sypialni. Nie ma takiej opcji. Szczegolnie, ze moj maz stad i ten koncept polskiej goscinnosci jest dla niego zupelnie obcy. Podobnie jak musialam mu wytlumaczyc, ze jak jedziemy do moich rodzicow to bedzie obraza majestatu jak przenocujemy w hotelu. Podobaja mi sie roznice kulturowe, na korzysc (w tym wypadku) tych holenderskich. U mnie tez byly komentarze, ze jak to nie mam sypialni dla gosci. Tak, bede blokowac pokoj na lata, bo ktos wpadnie raz na ruski rok na 2 noce. Wszystkie pokoje mam zajete i uzywane. Mam wstawiona rozkladana kanapke (pewnie szalu nie robi spanie na niej, ale jest kompaktowa i nie zagraca) jesli ktos chce mnie odwiedzic. I odwiedziny tylko w uzgodnieniu ze mna i w terminie odpowiadajacym OBYDWU stronom jednoczesnie. Nie daj sie ;-) jJa bym nie rezygnowala z planow wakacyjnych. Podobnie jak bym nie oddala wlasnego lozka.

  • krolowamargot

    krolowamargot

    22 maja 2023, 13:04

    No nie, nie wpuszczam nikogo do mojej sypialni, nawet jakby Królowa Beatrycze nas wizytowała. Przygotuj po prostu któryś z pokoi pod tym kątem, nie wiem, biuro, czy cokolwiek, co da im trochę prywatności, a wam nie odetnie możliwości normalnego funkcjonowania. Więc nie w kuchni, czy w salonie otwartym na kuchnię. Wizyta krewnych to nie jest kara. Możecie do tego materaca starego dokupić tanio ramę, którą potem złożycie i będzie stała gdzieś w kącie, albo oddacie do Kringklopa. Co do teściów i twoich planów, to odrobinę asertywności. Przyjeźdzają później niż byli umówieni, dlaczego niby miałabyś zmienić swoje plany??? Przyjadą, niech sobie będą, ty rób to, co zaplanowałaś, bez napinania się, czy obgadają, czy się obrażą etc. Przecież wiesz, że jeśli mają obgadać, to i tak to zrobią, powód się znajdzie. Dlaczego miałabyś rezygnować ze swoich planów? - imho to jest jakiś polsko-mentalny problem. Ja nie mam takiego problemu, to znaczy, nie traktuję wizyty teścia z małżonką jako dopustu bożego, przyjeżdżają, jest fajnie, mają swoje plany, ja mam swoje, mamy pokój gościnny, część czasu spędzamy razem, a część zupełnie nie. To samo, kiedy do NL zjeźdża moja rodzina - nie wyobrażam sobie, żeby mój stary z tego powodu przełozył swoje rejsy czy inne zajęcia.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      22 maja 2023, 15:51

      Używamy regularnie wszystkich pokoi. Są bardzo małe. Miejsca wolnego jest tyle, aby dojść do szafy czy okna. Wszystko jest w użyciu. Nie mam miejsca na łóżko. Materac pójdzie do pralni bo jak zbiorę całe pranie i nie będę robić prania przez tydzień to znajdzie się wolna podłoga 0o złożeniu suszarek. A łóżko połowę przyjaciółki stoi zawsze wsuniete pod bieżnie, gdy ta jest złożona do pionu. Nie mam pokoju gościnnego, bo nikt nas nigdy nie odwiedza. Ponad tysiąc km robi wszystkim różnice. Przyjaciółce zaś wystarczy połówka, która normalnie stoi piętro wyżej za pralka schowana. Może gdyby rodzina wpadała regularnie ale nie będę kupować łóżka dla kogoś, kto może po dekadzie się pojawi. Materac drugi mamy tylko dlatego, że po wymianie materaca tego starego jeszcze nie wyrzuclismy. Leży oparty o ścianę i czeka na wyrzucenie. Dmuchany zaś jest w pralni zwinięty. A że oni się nie liczą z naszymi planami... Przenieśli swoją imprezę na dzień mojego koncertu, który planowałam od pół roku. Teraz mam bilety na dwa kolejne koncerty i mówiliśmy wciąż i wciąż "wpadajcie ale nie w czerwcu bo będziemy mieli już gościa". Więc tym bardziej dla nich nie mam ochoty ustąpić. Mąż jednak powiedział że mamy oddać łóżko i już. Teściowa ma chorobę neurodegeneracyjna i trochę rozumiem, że lepiej by nie musiała do łazienki w nocy iść po schodach. Jest słabsza. Ale jestem zła i tak.

    • krolowamargot

      krolowamargot

      22 maja 2023, 18:33

      wiesz, ja rozumiem, że jest słabsza, my kupiliśmy mojemu tacie takie łóżko regulowane elektrycznie, etc, materac przeciwodleżynowy, jak przyjeźdżał do NL po raz pierwszy. Właśnie po to, żeby mu było wygodnie. Ale, to ja i pewnie metraż mamy inny i ja jestem asertywna i też moja rodzina pyta, czy w terminie X ich przyjazd nam pasuje. Bo to JA jestem panią domu, nie wyobrażam sobie przyjmować gości z zaciśniętymi zębami.

  • .krcb.

    .krcb.

    21 maja 2023, 18:42

    Według mnie ta tyrka to jest jakieś 10% a 90 % to jest mega radość z dzieci coś takiego czego nie da się wytłumaczyć komuś kto tego nie przeżył ☺️ a po 20 latach wcale się to nie kończy w sensie wciąż można fajnie spędzać wspólnie czas. A co do celów ja mam dużo jeszcze 😊 nie są związane z dziećmi w ogóle 😛

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      22 maja 2023, 15:53

      Więc ty trafiłaś w totka z dziećmi a moja sąsiadka wręcz odwrotnie. Ja przez ścianę mam ich dość, tatuś dał za wygraną a matka została z tymi szatanami sama. Pewnie i one długo nie wytrzyma. Coraz rzadziej w domu ja widać. Nie wiem kto ma dzieci wtedy. Ja przynajmniej mam ciszę od czasu jak ogłosili separację.

    • .krcb.

      .krcb.

      24 maja 2023, 00:34

      Wszystkie dzieci bywają takimi szatanami bardziej chodzi o to że oprócz trudu jest też mnóstwo szczęścia i radości z takich maluchów. Ja naprawdę nigdy nie byłam fanką dzieci i nadal cudze mnie nie ruszają ale własne to jest coś innego. Ale nie namawiam tylko pokazuje inna perspektywę.

  • Berchen

    Berchen

    21 maja 2023, 16:09

    ja nie mam takich rozkmin ze spaniem u mnie, mam w pokoju pracowni/komputerowym jednoczesnie miejsce dla goscia- duza kanape rozkladana i z glowy. Jak sama jade do Pl wynajmujesobie mieszkanie i nigdzie sie nei musze gniezdzic na materacach dmuchanych. Jako tesciowa przyjezdzam do dzieci i wiem ze na sile dalo by sie ale uwazam ze skoro nie ma pokoju osobnego dla gosci to znaczy ze w sumie nie ma miejsca i dla wszystkich bylby moj pobyt uciazliwy. Wiem ze dla typowych Polakow - tesciow ta opcja nie wchodzi w gre, wspolczuje. W tej sytuacji pewnie oddalabym sypialnie i sama pojechala spokojnie z kolezanka na planowany wczesniej wyjazd- tlumaczac ze rezerwacje byly zrobione zanim oni uznali odwiedzic was. Moga spedzic czas z synem.

    • Berchen

      Berchen

      21 maja 2023, 16:14

      co do celow - zyje, ciesze sie ze jeszcze w miare jestem zdrowa i oby tak zostalo. Byl czas ze chcialam studiowac, to studiowalam, terz mam chec na czas wolny, wiec bylabym szczesliwa gdybym nie musiala tak duzo pracowac. Aktualnym wiec celem jest wykorzystywanie czasu wolnego jak najbardziej optymalnie.

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      21 maja 2023, 21:58

      Pierwszym pomysłem było wynająć im pensjonat. Ale mąż stwierdził że by się obrazili. Ale po co mi pokój gościnny dla kogoś, kto nie był u nas nigdy przez 8 lat?

    • Berchen

      Berchen

      21 maja 2023, 22:27

      u mnie to nie jest pokoj goscinny tylko taki gdzie mam biblioteke, zbior muzyki, komputer itd. Czyli pokoj ktory uzywamy 8tez np. prasowanie) a jednoczesnie gdy ktos przyjedzie to mam gdzie ulokowac, bo nikomu nie wchodzi wdroge.

    • krolowamargot

      krolowamargot

      22 maja 2023, 18:37

      Mamto. Jak jeździłam do studiującej jeszcze córki, to wynajmowałam hotel. Teraz, kiedy remontuje dom, wynajmuję hotel. Jeżdżę do znajomych w Niemczech i oni nawet mają miejsce, żeby mnie/nas przenocować, ale mają przepotwornie niewygodną kanapę i spróbowałam spać tam raz. I nigdy więcej. Więc chętnie jeżdżę, czasem zatrzymujemy się w drodze z NL do PL, jemy z nimi kolację, gadamy, ale śpimy w hotelu, bo ja szanuję swoje plecy i własny komfort.

  • Kaliaaaaa

    Kaliaaaaa

    21 maja 2023, 15:31

    Moim celem jest przeżyć życie jak najlepiej i jak najprzyjemniej. Nie wierzę w gromadzenie dóbr materialnych, za to chce mieć kiedyś, pod koniec, dużo wspaniałych wspomnień. No i dbam o szczęście mojej rodziny- to daje mi samej szczescie;) Celi rozwojowych, czytelniczych, podróżniczych mam pełno, życia mi nie starczy...W wielkie cele typu lekarstwo na raka czy zmienianie świata już nie wierzę, przeszło mi z wiekiem. Być rano i wieczorem zadowolonym ze swojego życia to już sporo. No i mieć w perspektywie coś co daje szczęście w weekend czy w wolnym czasie. Dobre wychowanie i empatia nakazalyby mi oddać gościom i to starszym jedyne sensowne łóżko. Łatwiej trzydziestolatce spać na materacu czy polówce niż osobom 60+. No i jeśli chodzi o rodziców ukochanej osoby to już w ogole- jak on będzie się czuł jak mu będą narzekać co rano na ból pleców czy opowiadać ze starszym ludziom młodzi kazali spać na polówce? Jeśli brak uczuć do teściów(to znam bo ma bardzo ograniczona sympatię do teściowej:) to przez wzgląd na męża i jego uczucia warto ich dobrze traktować. Jak dla mnie tu w ogóle nie ma nad czym się zastanawiać - no ale to moja opinia wiadomo. Najlepiej mieć pokój gościnny z łazienką - tyle że to marzenie, ja sama odstępuje łóżko regularnie (mamy salon z aneksem więc komfort w sypialni jest wiadomo większy) ale w sumie zapraszam ludzi których bardzo lubię i chce żeby im było wygodnie i milo... no i przykład z tym jak wy jesteście goszczeni jest nietrafiony wg mnie - traktuje ludzi tak jakbym chciała być traktowana - staram się być miłym gospodarzem i nieuciążliwymi gościem .. jak się by trafiły jakieś ekstremalne sytuacje to bym nie nocowała więcej i tyle ... Za to co do planów to bym pojechała i tyle... Było zaplanowane, to oni swoje plany pozmieniali , zwłaszcza że jako emeryci to chyba im łatwiej terminy ustalać i się określić. A poza tym...ich dziecko z nimi zostanie, więc w sumie opcja optymalna- dasz im szansę na rodzinny czas (jednak synowa to często taki kwiatek do kożucha) Krzywda im się nie stanie - a może następnym razem określa konkretniej swoje plany.... Albo i nie ale nadzieję mieć można;)

  • Serenely

    Serenely

    21 maja 2023, 12:20

    Męża masz super - a na pewno kucharza w nim - ale ani łóżka bym im swojego nie oddawała, a już z pewnością nie zmieniała planów urlopowych zwłaszcza, że maja wpływ na przyjaciółkę. Goście jak ryba - psują się po 3 dniach, wiec jak Ty wyjedziesz na urlop to rodzice będą się skupiać na potomku. Wszyscy zadowoleni - jak dobra byś nie była synową, na pewno teściowie docenia czas spędzony tylko z synem. A przynajmniej tak to im sprzedaj ;-)

  • beaataa

    beaataa

    21 maja 2023, 12:06

    Ja to bym oczekiwała od gosci, ze uzgodniła ze mną termin wizyty. I bym pojechała, skoro to było dawno zaplanowane.

  • Zabcia1978v2

    Zabcia1978v2

    21 maja 2023, 11:16

    Jeśli chodzi o tesciów to wg sprawa jest prosta - trzeba zakomunikować że w takim a takim terminie masz inne plany 😉

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      21 maja 2023, 14:59

      Kilka lat temu jechaliśmy do Polski na okrągłe urodziny teścia. Wyprawiane miały być w sobotę. Dzień wcześniej w Gdańsku był koncert Zimmera. Bilety miałam od pół roku. Jak przyjechaliśmy do Polski 3 dni przed koncertem to się dowiedzieliśmy że imprezę przeniósł na ten sam dzień. Cała rodzina miała przyjść. Ja pojechałam do Gdańska.

  • krulisia1

    krulisia1

    21 maja 2023, 10:43

    Ciekawe ze podjelas ten temat, bo sie dokladnie tak samo czuje. Nie mam celu...Osiagnelam to co bylo do osiagniecia i tak jakos nie wiem co robic teraz!

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      21 maja 2023, 14:59

      A jakie planu na następny weekend?

    • Berchen

      Berchen

      21 maja 2023, 16:12

      po prostu zyc i cieszyc sie zdrowiem. Kazdy dzien przynosi cos nowego.

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    21 maja 2023, 10:32

    Nie mam jednego, jedynego celu w życiu, ponieważ życie się zmienia wraz z upływem lat i zmieniają się moje priorytety. Najważniejsze jest dla mnie kształtować życie najlepiej jak to możliwe w rzeczywistości, w której się znajduję. Nie czekać na lepsze czasy i lepsze możliwości. Żyć tu i teraz i tego życia się nie bać wraz ze wszystkimi jego kolorami. Smucić się jak jest mi smutno i oddychać szczęściem jak jestem szczęśliwa. Żyć dla siebie i na swoich zasadach. Jak komuś się nie podoba to: goodbye!

  • Krummel

    Krummel

    21 maja 2023, 09:27

    Ja mam cel: przeżyć życie jak najlepiej. Podobnie jak Ty, lubię uczyć się nowych rzeczy, żeby być bardziej wszechstronną, skoro nie odkryłam jeszcze dziedziny, która zainteresuje mnie do tego stopnia, aby zostać specjalistką. Póki co, takie rozwiązanie daje mi korzyści, a na nudę też nie narzekam. Jeśli chodzi o teściów, jeśli zostaliby dłużej to i tak zrealizowałabym wyjazd z koleżanką. W ogóle, poinformowaliscie ich, że w czerwcu masz plany, czy milczycie? Czasem najłatwiej jest powiedzieć jak się sprawy mają, może wtedy sami dojdą do wniosku, że ich pobyt może kolidować z Twoim urlopem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.