Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Donica kaskadowa


W piątek miałam trzymać całodniowy post i jak to ostatnimi tygodniami – nie wyszło. Po prostu wracam do domu i nawet jak nie jestem głodna to mam ochotę coś zjeść. Powrót do domu dla mnie to festiwal jedzenia. W pracy to jeszcze, jak nie zabiorę jedzenia to go nie mam, a po pracy? Tu jest wszystko. Wspaniałe kanapeczki robione przez męża, jajko sadzone na kanapce jeszcze cieplutkie i skwierczące, kawa z mlekiem i coś słodkiego do tego… Festiwal. Niby zjadłam jeden posiłek i słodycze do tego, a wyszło 2400 kcal. Byłam na siebie zła.

Początkowo jeszcze walczyłam z uczuciem niedosytu. Zajęłam się czymś fizycznie, aby nie siedzieć i nie rozmyślać o jedzeniu. Ale tak naprawdę ciężko zająć głowę, bo ona wciąż mi się kręci wokół jedzenia. Bo ja nawet nie tyle co lubię zjeść, ale lubię się objeść. Jak zjem taką normalną porcję to nie czuję się zaspokojona emocjonalnie. Muszę zjeść takie półtora lub dwie porcje. Wtedy czuję się dobrze, nawet jeśli w brzuchu czuję dyskomfort. Wiem, że takie odżywianie nie jest normalne, gdzie małe porcje powodują u mnie smutek, a olbrzymie – poczucie normy.

W ogrodzie zaś pojawiły mi się kolejne narcyzy. Zapomniałam, że kupiłam dwie odmiany i byłam zdziwiona, że zamiast białych kwitną mi żółte narcyzy. Dziś dopiero poszłam po rozum do głowy i przypomniało mi się, że prócz Thalia, posadziłam Regeneration.

Przyniosłam z pracy kolejne begonie. Tym razem wzięłam kwiaty do doniczek kaskadowych, więc wybrałam tylko 3 kolory – inny kolor na inną warstwę.

Tulipany ton-sur-ton to tak naprawdę mieszanina tulipanów o podobnych kolorach. Nie wiem, jak czytałam etykietę, ale są to 4 różne odmiany tulipanów w tym yellow pomponette, którego mam w innym miejscu ogrodu.

Aby zwolnić donice kaskadowe musiałam przesadzić dalie oraz tulipany od koleżanki.

Od tej samej koleżanki dostałam rozłogi malin. Udało mi się wydzielić 7 roślin.

Zaś moje obżarstwo popchnęło mnie w stronę mojego comfort food – chleba z margaryną i serem grzanego w mikrofalówce. Jako dzieciak, kiedy oboje rodzice byli w pracy, musiałam kombinować co by tu zjeść i smarowałam chleb margaryną i grzałam w mikrofali. Jak mieliśmy trochę pieniędzy to był ser w lodówce i grzałam wtedy ser. Albo kiełbasę zamiast sera. Ogólnie do dziś uwielbiam tak jeść. Czasem kładę śląską pod ser, a tym razem padło na parówki. W kilka dni opędzlowałam tak dwa opakowania berlinek. Wiem, ze parówki to najgorszy szajs, jaki można jeść, ale na ciepło zjadłabym i frikandele.

Rozpoznaję, że jedzenie ma na mnie spory wpływ psychiczny. Że jem dla komfortu psychicznego, a rzadziej z głodu. Bo jem na tyle często, że nie jestem głodna, a innym razem po prostu nie czuję głodu, bo organizm się już zaadoptował do postów. Jem, bo kocham jeść. I może gdybym ważyła 15 kilo mniej, to nie byłabym taka na siebie o to zła.

  • zakrecona_zona

    zakrecona_zona

    27 kwietnia 2023, 19:36

    Wiesz tak czytam twoj wpis i bardzo mogę się pod nim podpisać. Ja też nie umiem zjeść normalnej porcji tylko do oporu... A jak zjem normalny posiłek to muszę się dopchnąć kawa ciastkiem bananem czy chrupkami. Takie jedzenie emocjonalne.... Ehh. Trzymaj się

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      27 kwietnia 2023, 21:14

      czy zdarza ci się, że jak nie zjesz bardzo dużo to jesteś nerwowa i "cię nosi"?

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      28 kwietnia 2023, 05:29

      Bywa tak...

  • PACZEK100

    PACZEK100

    27 kwietnia 2023, 15:40

    Piękny ogród podziwiam. Podejście do jedzenia masz bardzo ryzykowne, mam.nadzieje że się unormuje. Ja czasem też jem parówki uwielbiam z musztardą. I bułka do tego:D więc nie potępiam

    • Babok.Kukurydz!anka

      Babok.Kukurydz!anka

      27 kwietnia 2023, 21:15

      dziękuję. jeśli uda mi się je unormować to będę wreszcie chyba zadowolona z mojej wagi. A tak to wiem, że sama sobie kłody pod nogi rzucam.

  • equsica

    equsica

    27 kwietnia 2023, 11:01

    Mam podobny stosunek do jedzenia do ty. A jeżeli chodzi o to w czym przepadam w jedzeniu to świeża kajzerka przecięta na pół posmarowaną masłem, obficie posolone i złożona w całość.. taka bułka z masłem i solą- kocham

  • Julka19602

    Julka19602

    27 kwietnia 2023, 08:20

    Brawo za piękne roślinki u Ciebie. Zaskoczona jestem ilością i różnorodnością. No skoro pracujesz z roślinkami to nie dziwota, fachura z Ciebie. A jedzenie faktycznie nie sprzyjające odchudzaniu. Może nie jakość co 8 parówek szok. Ale to Ty decydujesz.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.