Środa minęła spokojnie. Miałam trzymać post po pracy – w zasadzie to we wtorek miałam, ale nie wytrzymałam. Myślałam, by zrobić to samo w środę, ale jak rozmawiałam z mężem w drodze do domu i wspomniał, że pojedzie na zakupy, a ja mam sobie nałożyć spaghetti, to jakoś motywacja do poszczenia mi przeszła.
Byłam przy tym zła sama na siebie, bo później jeszcze zajadłam to jajeczkami czekoladowymi. Te białe oddałam Ukochanemu, bo mi nie smakowały. Nie przepadam za białą czekoladą, a do tego nadzienie pistacjowe tego dnia w ogóle mi nie wchodziło. Wypiłam Inkę i podjadłam jajeczka i czułam, że to było jednak za dużo. Ostatnio często czuję, że jem za dużo czegoś. Że wszystko mi wychodzi bokiem lub się cofa. Posty trochę to już pomogły opanować.
Mąż kupił mi zraszacz do roślin – poprzedni zaczęłam używać do rozpylania trutki na mszyce i się rozpadł. Ten wygląda solidniej. Butelka jest szklana. Potrzebuję zraszać moje truskawki, ponieważ są za małe na przesadzanie [są dopiero w fazie liścieni], a stojąc na parapecie dość szybko wysychają. Dzięki zraszaczowi, mogę je szybko przywrócić do życia bez zamykania pudełka.
Amarylis zaczyna kwitnąć.
Tulipany od koleżanki mają główki.
Pojawiło się więcej żonkili.
Mąż zagadał z szefem, że podczas likwidacji jednego z sortów mogą zabrać stare rośliny do domu. Są one sporo przerośnięte i ogólnie „zużyły” się już. Mają słabsze kwiaty i są obecnie niszczone i kompostowane, aby na ich resztkach posadzić dokładnie ten sam sort, ale młodszy. Jedno kłaczę wkopałam za szklarnię, drugie w miejscu, gdzie mi alstromerie zmarzły i zostało puste miejsce – musiałam postawić doniczki, aby kot przestał mi tam się załatwiać. A trzecie kłącze wylądowało w donicy w szklarni.
Róże nie wyglądają dobrze, ale pączki na dole łodygi zaczęły puchnąć. Może wilgoć napędzi róże do ukorzenienia się?
Straciłam nadzieję, że z ogórkami coś się wydarzy. Większość padła. Przyjrzałam się fasoli, którą kupiłam i mogę ją dopiero za miesiąc wysiać. Chcę ją dać od razu do gruntu. koniec kwietnia, początek maja.
Dalia, którą zmasakrował wiatr i której bulwy się połamały dostała ostatnią szansę – wkopałam ją w szklarni w ziemię – puściła pędy. Jest nadzieja.
Jakaś zabłąkana roślina, chyba lilia, ale nie jestem już pewna, trafiła do doniczki i też puszcza pędy. Po tym wypadku w szklarni kompletnie nie pamiętam gdzie, co rosło.
Przeniosłam goździki do szklarni. Użyłam do tego donicy, którą kupiłam do alstromerii, które dostaliśmy z pracy. Kupiłam wtedy różne kolory donic, do różnych kolorów kwiatów. Ta beżowa na zdjęciu była do odmiany biało różowej, ale ona mi zdechła. Straciłam też jedną żółtą i dwie różowe. Mam szansę, że mi kolega przywiezie odnogi kłącza, które dałam jego mamie i przeżyły. Może je pociąć dla mnie, ale on jest tak z głową w chmurach, że pewnie nie będzie pamiętał. Obecnie mamy zakaz dostawania do domu roślin. Główny hodowca się zorientował i ukrócił. managerowie nie zdawali sobie sprawy, że ta partia nie miała nałożonego patentu.
Moje floksy są już pięknie rozwinięte.
Ukochany dokupił mi kolejne pudło na strych. Idealnie mieści się w skos. Są tam typowo letnie ubrania, kołdra dla gości, plecaki i torby. Wszystko czego nie potrzebuję na co dzień.
annaewasedlak
31 marca 2023, 18:18Ja miałam kiedyś fioletowe i białe floksy,ale je wytepiłam. teraz mam zamiar kupić kilka rodzajów.
Babok.Kukurydz!anka
31 marca 2023, 19:35Wytępiłam. Ciekawego słowa użyłaś. To znaczy że one są takie wytrwale? Bo do tej pory myślałam że może po prostu one mi się udały, a tu może że to po prostu mi się jeszcze nie udało ich zabić. 🤣
Alicja19722
31 marca 2023, 17:57Zawsze myślałam, ze nie mam podejścia do dzieci i skutecznie unikałam kontaktów z nimi. Aż kiedyś dawno temu wylądowałam w schronisku młodzieżowym ( takie tanie noclegi, trzypiętrowej łóżka itp ) w jednej sali z grupą dzieciaków. Dzieci były z jakiejś małej wioski na Podkarpaciu, miały dziwnego nauczyciela- opiekuna, którego traktowały jak Bóstwo, a który nimi się kompletnie nie interesował, tylko coś tam czytał. I tak się jakoś stało, ze oblazły mnie jak pchełki i się zakumplowalismy na tym noclegu. Kiedy się żegnaliśmy rano powiedziały mi ze byłam najfajniejsza na tej wycieczce i chciałyby taką panią w szkole.Kupiły mnie totalnie.
Babok.Kukurydz!anka
31 marca 2023, 19:34Świetna historia. I jak? Planujesz karierę w edukacji? 😉
Alicja19722
31 marca 2023, 19:46Nadal uważam ze się nie nadaje do tego, ale już nie uciekam od dzieci, nawet się dorobiłam jednego chociaż już urósł wiec się chyba nie liczy
Krummel
31 marca 2023, 12:53Dwa komplementy, które utkwiły mi w pamięci to, że będę ładna "na starość" i, że mój partner może być dumny, że ma taką kobietę.
Babok.Kukurydz!anka
31 marca 2023, 16:07To bardzo miłe, oba z resztą! Ogólnie my, kobiety, mamy tak, że wątpimy w komplementy, które słyszymy, więc powiedz mi, czy dostałaś kiedyś taki komplement, może spośród tych wymienionych, w które na 100 procent uwierzyłaś bez analizowania?
Krummel
31 marca 2023, 16:18Jedyne komplementy, w które jestem w stanie uwierzyć, gdy dotyczą mojego ubioru, ale mnie samej biorę trochę z przymrużeniem oka. Uważam, że ludzie są mili, bo tak wypada. Słyszę wiele komplementów i puszczam je w niepamięć, nie biorę ich zupełnie na poważnie. Nie wiem czy to słuszne, ale taka już jestem :)
PACZEK100
31 marca 2023, 09:03Ja usłyszałam od koleżanki u której byłam na weekend z synem że jestem bardzo dobra mama, bo naprawdę dużo czasu poświęcam dziecku. Zawsze miałam fuzee wątpliwości czy się w ogóle nadaje na matkę więc mi ulżyło:)
Babok.Kukurydz!anka
31 marca 2023, 11:57Ostatnio nasi wspólni znajomi mówią mężowi że bylibyśmy dobrymi rodzicami. Wszyscy dookoła wiedzą, że nie chcemy dzieci a jednak co jakiś czas ktoś da taka opinie. Przyznam, że sprawiło mi to radość. Ale nie będę sprawdzać.
CuraDomaticus
31 marca 2023, 06:21Oooo to te tulipany, na które czekam 😄 Niebawem się dowiemy co to za jedne 🤩 A komplement? "przywracasz mi wiarę w ludzi". Zarówno sytuacja, jak i komplementodawca 😉 sprawili, że oniemiałam na te słowa.
Babok.Kukurydz!anka
31 marca 2023, 11:58O tak, piękny komplement. Ja raz usłyszałam "dzięki wam zmieniliśmy zdanie o Polakach".