Jakie jest i jakie ma znaczenie dla ciebie?
Moi rodzice, jak rodzice wielu osób w Polsce – przynajmniej zawsze jak ten temat pada to ZAWSZE ktoś ma podobną historię w rodzinie – schrzanili sprawę przy nadawaniu mi imienia. Moja mama całe dzieciństwo mi powtarzała, że jeszcze jak była w ciąży i wiadomo – schyłek PRL-u – nie wiedziała, że to będzie dziewczynka – i tak mówiła na mnie Marysia [imię zmienione]. Gdy się urodziłam, cała rodzina mnie tak nazywała. Zostałam tak ochrzczona, taką miałam książeczkę zdrowia w wiejskim ośrodku. Mówiono na mnie tak w szkole. Gdy poszłam do liceum to się zmieniło. Nauczyciele nie znali mnie ani moich rodziców, koledzy z klasy nie wychowali się ze mną. Byłam w innej gminie, kompletnie obca, poza moim bratem, z którym od zawsze chodziłam do jednej klasy. Tak było taniej, a poza tym byłam zawsze ambitna i jak dawali mi testy czy się nadaję, to wszystko pięknie zdawałam. Choć nie wiedziałam wtedy po co to wszystko jest. Chciałam iść do szkoły, poszłam. W liceum miałam więc kryzys tożsamości. Przestałam nagle być Marysią i choć wszystkich prosiłam, by się tak do mnie zwracali – wszyscy mieli to w dupie. Ogólnie znęcano się tam nade mną psychicznie i mam za sobą próby samobójcze, ale nawet miłe dla mnie osoby nie mówiły do mnie Marysiu. Z innej klasy ludzie już tak – miałam dwie naprawdę fajne koleżanki wtedy – Asię i Marychę [broń boże Marysię].
Na studiach było podobnie. Tylko moja przyjaciółka Renia i Hania mówią do dziś na mnie Marysia. Reszta używała mojego imienia z dokumentów. Teściowa za to mówi do mnie bez zdrobnienia – Mario. Co też ma swój urok. Lubię jak mój tata na mnie mówi – Maryś.
Moje imiona znaczą dla mnie wiele. Tutaj w Holandii posługuję się pierwszym imieniem – Holendrzy mniej je kaleczą. Lepiej być Anką niż Marianem. tutaj nauczyłam się przytulić moje pierwsze imię jako moją tożsamość, jednak Marysia to nadal jest powrót do domu. Rodzina męża od niedawna dopiero wie, że tak się nie nazywam – chyba od ślubu – moja rodzina zawsze mnie tak nazywała. Ale z drugiej strony mam też ciocię Jolę, która ma na imię Maria, bo dziadek myślał, że Maria Jolanta to to samo, co babcia chciała – Mariola. Pewnie jeśli mój brat będzie miał dziecko to przedłuży linię pomyłek w rodzinie. Więc tutaj jestem Anką, w domu zaś mąż i bliscy mówią na mnie Marysia – ja zaś sama do końca nie wiem, którą jestem, a czuję że to dwie różne osoby.
W piątek kończymy wcześniej, więc miałam dużo światła słonecznego, aby pójść i podziwiać moje kwiatki. Tulipan jest odmiany „First” – w końcu sprawdziłam. Było dość słońca, ze wreszcie zobaczyłam, jak moje krokusy są otwarte. Że potrafią być otwarte.
Oczywiście ktoś musiał mnie napastować w ogródku, aby się upewnić, że miska się napełni. Taka wywinięta moja kicia tylko jest, jak chce jeść. Albo jak chce do łóżka się miziać. Jak się najadła to próbowała walczyć przez płot z Jesse – suczką sąsiadów. O dziwo nie wchodzi w spory z Pluim – ich kotką.
Wciąż mam puste miejsca, które muszę chronić przed kotami, wbijając patyczki, ale dużo roślin już się pokazało. Muszę więcej biegać, aby widzieć czy się pola rozwijają tak pięknie jak mój ogród.
Poprosiłam męża, aby robiąc piątkowe zakupy uwzględnił półki z kwiatkami w Lidlu czy Vomaar. Nie było nic wiosennego, więc pojechał do centrum ogrodniczego. Wrócił z bratkami – i jak nicpopń powiedział – było tak dużo kolorów, ale przez te ceny nie wziął ich wszystkich. No co za hultaj! A mógł nie mówić, bym lepiej spała – z resztą robię ten wpis o 3 w nocy… To pewnie przez niego!
Miałam sprzed lat worek, w którym z pracy u nas rozdawano begonie. Nie wiem czemu wyrzuciłam pozostałe, ale ten jeden się uchował. Wsadziłam najbardziej kontrastujący kolor. Mam nadzieję, że rośliny przeżyją, bo wciśnięcie ich w otworzy w worku było trudniejsze niż by się mogło wydawać. Mam nadzieję, że nie umrą.
Pozostałe kolory posadziłam w wiszących doniczkach.
Wyjęłam też z bijkeuken pelargonie różowe z zeszłego roku. trochę je przymrozek chwycił kilka dni temu, ale już mają się dobrze. Przetrwały w domu niemal całkowicie bez podlewania, a teraz od kilku dni mają wciąż deszcz.
Posadziłam też do dużej doniczki pelargonię sprzed 2 albo 3 lat. Czerwona – bardzo intensywnie kwitnąca. Muszę w tym roku wziąć z niej szczypki i ją rozmnożyć, bo jest naprawdę wspaniała.
Znalazłam przypadkiem zabunkrowane w szafie w bijkeuken cebulki irysów. Większość zdechła, ale jak moczyłam je przez pół dnia, to można było wymacać, które są jeszcze twarde. Wsadziłam do metalowego talerza-donicy.
Róża w ziemniaku ma się dobrze. Pewnie dzięki wilgoci w szklarni i słońcu. Choć w domu, gdy próbowałam to zakładałam na róże butelkę plastikową, jak było w filmikach instruktażowych. Teraz o tym zapomniałam. Jednak widzę, ze opcja ze szklarnią jest jak na razie bardziej optymistyczna. Oby udało mi się ją wyhodować.
Piątek uważam za bardzo produktywny dzień. Znów bez treningu, znów bez biegania, ale nadal pracowity. Miałam trzymać całodniowy post, ale wracając do domu nabrałam ochoty na jedzenie. Potem poszło wino w łóżku, czekolada dyniowa i chipsy o smaku pieczonego sera. Wątpię, bym przekroczyła 2 tys kcal.
Songbird
21 marca 2023, 07:50Ja nie mam drugiego imienia, bo rodzice stwierdzili, że to w dorosłym życiu tylko więcej użerania się w różnych dokumentach ;p
Nerd-Witch
21 marca 2023, 07:10Formalnie mam na imię inaczej niż wszyscy się do mnie zwracają. I nie jest to zdrobnienie tylko zupełnie inne imię. Od dziecka zwracają się tak do mnie rodzice i siostra, nie tylko znajomi, więc można powiedzieć, że w pewnym sensie to imię wybrało mnie :) A z innej beczki: cudny nowy awatar! I tak mi przyszło do głowy, że gdybym miała zdefiniować Twoją osobę jedną piosenką to byłby to "Secret garden" uwielbianej przeze mnie Aurory Aksnes. Tak mi się skojarzyło po prostu z Tobą i Twoim oddaniem dla kwiatów. Dobrego dzionka!
PACZEK100
20 marca 2023, 13:52Ja mam na imię Joanna i je lubię. Może być też Asia, Aśka, byle nie Joasia. Nie przemawia do mnie kompletnie. Mąż z dzieckiem mówią do mnie czasem Matylda ( przejęzyczenie dziecka jak był malutki i zamiast matka mówił Matylda) . Mam i drugie i trzecie nawet imię ale nie używam. Syn dostał jedno u wystarczy;)
.Daga.
20 marca 2023, 11:43Nie używam drugiego imienia i nic dla mnie nie znaczy, choć jest po babci. Mam na imię Dagmara, ale najbliżsi znajomi i rodzina mówią do mnie Dasia albo Daśka. Dlatego moi sąsiedzi często przekręcają i mówią do mnie Kasia albo Basia, bo nie znają i nigdy nie słyszeli takiego zdrobnienia imienia Dagmara.
Babok.Kukurydz!anka
20 marca 2023, 14:36Też pierwszy raz spotykam się z takim zdrobnieniem. Śliczne!
equsica
19 marca 2023, 19:53Mam jedno imię. I wszyscy do mnie mówią tym imieniem ;). Ale no znam dużo osób gdzie mają inne imię w dokumentach a mówi się do nich inaczej.. zaczwyczej są to rodziny gdzie dziecko ma takie same imię jak rodzic np jest Stanisław ojciec i Stanisław dziekco ;) i wtedy nie wiem czemu ale od Wasze na dziecko mówiło się Grzesiek (być może drugie imię) ;D . I takich przykładów znam dużo.
equsica
19 marca 2023, 22:05Teraz przypomniało mi się że mój kolega ma na imię Lech i wszyscy mówią do niego Leszek.. a okazało się że w domu rodzinnym wszyscy mowa na niego Maciej ;) wyszło tak bo jego siostra się pomyliła i powiedziała do niego Maciej a on zareagow ale nie chciał powiedzieć czemu w domu jest Maciejem chociaż oficjalnie jest Leszkiem i sam też tego imienia używa..
Babok.Kukurydz!anka
20 marca 2023, 05:37Znałam kiedyś Szczepana którego w szkole orzechrcili na Bartka. AK poszłam do liceum i Bartek miał na imię Szczepan to się zdziwiłam. Okazało się że jego kolega z klasy seplenil i zaczął mówić Bartek bo łatwiejsze. I się przyjęło. Ten sam kolega nazwał bkazeja Basia i też wszyscy do dziś mówią Baska.
Krummel
19 marca 2023, 18:04Znam dużo takich przypadków, gdzie imię to tylko pseudonim, nie mający nic wspólnego z tym, co widnieje w dowodzie osobistym. Hitem był ślub, na którym świerkowa poprawiała księdza, ponieważ żyła w przekonaniu, że Mariusz ma na imię Karol, ponieważ tak się zwracali do niego wszyscy znajomi i narzeczona :) ja też mam ksywę, jestem Katją, ale to dlatego, że nie chce mi się za każdym razem poprawiać ludzi jak się wymawia moje imię.
Krummel
19 marca 2023, 18:05Świadkowa*
Kaliaaaaa
19 marca 2023, 15:02Ja w sumie też tego nie to rozumiem- mam drugie imię, w szkole podobało mi się bardziej (było zwyczajne i popularne, moje pierwsze jest "wymyślne" czasem trzeba powtarzać , literowac) ale na to żeby się inaczej przedstawiać nie wpadłam. Teraz swoje imię lubię, to ja mu nadeje treść i koloryt w końcu. Corce wybraliśmy proste i popularne w miarę, międzynarodowe (choć w polskiej pisowni). Spodobało nam się i tyle - i nie chciałam polskich znaków i tłumaczenia jak się pisze. To najpiękniejsze imię, bo w końcu ona je nosi:) W dokumentach w szkole wpisaliśmy oba (te rubryczka była w l mn) , drugie ma po babci męża - i tak czasem się do niej zwracają... Ale szczerze nie rozumiem jak można dać w dokumenty/na chrzcie jedno imię a zwracać się innym? Moja pragmatyczna natura się oburza na to(choć w rodzinie męża były takie przypadki). Jedyne imiona które trudno mi byłoby zaakceptować to Adolf, Alfons i Amelia ... Te dwa pierwsze to oczywiste a ostatnie z uwagi na zespół... Ale jak wiadomo rodziców to nie zniechęca....
brujita
19 marca 2023, 15:25Teraz nikt dziecku nie da na imię Adolf, ale przed wojną było dość popularne. W mojej rodzinie był i Adolf, i Adolfina, i te imiona były całkiem normalnie odbierane.
equsica
19 marca 2023, 22:03Znam Adolfa ale ma około 40 lat ;) i serio ma tak na imię.
Kaliaaaaa
19 marca 2023, 22:58Aż sprawdzilam- Adolf to starogermanskie imię o znaczeniu szlachetny wilk...sporo królów w Szwecji je nosiło...w sumie abstrahując od Adolfa H. to nawet ładne ... Alfons to z kolei " cały życzliwy"- u nas się kojarzy z sutenerem przez komedie Dumasa... Niemniej jednak chyba nikt się nie odważy tak nazwać dziecka...przypomniał mi się Ariel- w mojej podstawówce, uroczy chłopiec, potezne imię anioła (znaczenie lew boży)- co on wycierpiał przez wówczas popularna reklamę proszku do prania aż żal wspominać:(
YunShi
19 marca 2023, 14:22Mam tylko jedno, najkrótsze imię - Ewa. To jedno rodzicom wyszło. Nie rozumiem nadawania drugich nieużytecznych imion. Mam tylko jedno, które lubię. Natomiast miałam koleżankę, która miała dwa imiona. W domu i jak się poznałyśmy (czasy podstawówkowe) używała tego drugiego imienia. Kiedyś przyszli do niej znajomi ze szkoły, gdzie używała pierwszego jako oficjalnego, i nagle mówią do niej jakimś imieniem, którego ja nie znam i nie wiem o co chodzi - to był szok :D Moja babcia też używała zawsze drugiego imienia i tak ją znam. Pierwsze imię tylko w oficjalnych sprawach/dokumentach itd.
brujita
19 marca 2023, 11:51Ja autentycznie nie rozumiem tego fenomenu - żeby nadawać jakieś imię, a nazywać dziecko inaczej. Rozumiem jakieś błędy urzędników, nawalonych ojców po pępkowym w urzędzie, którzy nie pamiętali, jakie imię wybrali z żoną wcześniej (takie historie kiedyś nie były rzadkie). Ale takie typowe: dam ci na imię Leokadia, ale będę mówić Krysia, to 🤯. Też mam dwa imiona, drugie w Polsce jest tylko na dokumentach, ale w Szwecji każdą korespondencję dostaję na pełne nazwisko. Śmiesznie to wygląda, ale też pokazuje trochę bezsens tych drugich imion w Polsce - większość ludzi ma, ale w ogóle się ich nie używa.
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:14Większość ludzi których z m ma drugie imiona. Fakt, że nie są w użyciu jest chyba typowy dla Polski. Portugalczycy jak i holendrzy używają dwóch imion. Na przykład król ma na imię Willem Alexander. Koleżanka z pracy ma na imię Lisa Marie. Wymawia się oba. Holendrzy używają zaś imienia wywołującego, roepnaam. I tak kolezanka która ma na imię Marika Maria wołana jest Marleen. Martelen jest Fritzem.
brujita
19 marca 2023, 15:22Zdaję sobie z tego sprawę. Znałam kiedyś Hiszpankę Marię Carmen, w skrócie Mamen🤦🏼♀️
Krummel
19 marca 2023, 17:58W Niemczech też popularne jest nadawanie dwóch imion i podobno wiąże się to jakoś z rodzicami chrzestnymi. W pracy mam faceta o imieniu Hans Peter (bo jego matka chrzestna to Petra) i mówimy do niego Peter. Gdy mówię do niego Hans, odpowiada, że zaraz złoi mi tyłek xD
MagiaMagia
19 marca 2023, 10:57Imie to element naszej tozsamosci. Czasem stoi ono w parze z poczuciem tozsamosci i autokoncepcji oraz zachowaniem, a czasem w konflikcie. Twoj wpis tak silnie mnie zainspirowal, ze popelnilam wpis o wlasnej drodze odnajdowania sie pod nadanym mi imieniem. Bardzo mnie zdziwilo, do czego doszlam ;)
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:16Chętnie przeczytam. Zgadzam się z tym, że imię to tożsamość. Gdy ostatnio zapytano mnie kim jestem, czy mogę powiedzieć coś o sobie, to tak samo jak z imieniem. Nie wiem jak się nazywam. Zależy kto pyta. W jakim kontekście. Podobnie jest z mówieniem językami obcymi. Dla każdego języka stosujemy inna osobowość. To jest fakt naukowy. ponoć najbardziej zabawna i pewna siebie jestem po angielsku.
barbra1976
19 marca 2023, 15:35Zauważyłam, że różnie się mówi w różnych językach, nawet ton głosu się zmienia, niesamowite to jest.
Serenely
19 marca 2023, 10:32Mam wśród najbliższych baaaaardzo podobna historie do Twojej. Najzabawniej jest jak spotykają się dwie grupy jej znajomych/rodziny - zwłaszcza jak nie wiedza o podwójnym imieniu - i nagle orientują się, ze mówią o/do tej samej osoby znanej im pod zupełnie innym imieniem ;-)
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:17U mnie zdziwienie było na ślubie. "Jak to Anka? Przecież to Maria. "
Berchen
19 marca 2023, 09:57tez mam dwa i nigdy niesadzilam ze drugiego bede uzywala, bo bylo do 42 roku zycia tylko w dokumentach, lubilam je - babcia miala tez tak na imie i corce takie dalam - proste - Anna. Jednak cale zycie uzywalam swojego pierwszego i to tez bardzo lubilam, tata opowiedzial mi dlaczego je wybral. Przyjechalam do Niemiec i pierwsza pracodawczyni, glupia wyksztalcona bab nie potrafila go wymowic, widzac w dokumentach drugie zapytala czy moze mnie tak nazywac- i tak zostalo, nie sadzilam ze ta krotka rozmowa zmienie sobie w jakims stopniu siebie na osiem lat, gdy to kolejny raz zmieniajac prace postanowilam wrocic do siebie i swojego imienia. Ci co mnie wczesniej w De poznali nie umieja juz sie przestawic, wiec uzywam obu, ale lepiej czuje sie w tym swoim pierwszym.
rybka82
19 marca 2023, 09:53Trochę nie rozumiem tej historii z Twoim imieniem - miałaś być Marysią, a w końcu masz na imię Anna a Marysia na drugie? Jeżeli tak to w końcu czemu rodzice dali Ci na imię Anna a nie Maria tak jak całą ciążę chcieli?
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:20Imiona po babciach. Rodzice nie dogadali się która babcia ma iść pierwsza. Od tamtego dnia wiecznie wojny są.
deszcz_slonce
19 marca 2023, 09:30Też mam dwa imiona i drugie to jakaś mega pomyłka 🥴
Mirin
19 marca 2023, 09:16Piękna wiosna u Ciebie, a kwiatki w worku super patent!
LoveSchabowe
19 marca 2023, 08:56Ja mam tylko jedno imię więc nawet nigdy się na tym nie zastanawiałam. Moja kuzynka przez pierwsze 12 lat swego życia była Hanią a potem sama postanowiła, że jednak woli być Heleną, takie małe dziecko. Ale teraz jak tak myślę, to nawet nie wiem które imie jest jej pierwsze, a które drugie.
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:21Czy to nie powinno być tak, że sami wybieramy sobie tożsamość? W końcu znamy siebie najlepiej.
Zabcia1978v2
19 marca 2023, 08:43Drugiego imienia nie akceptuje, a i z pierwszym mam pewne kłopoty 🤷
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:21Jakie imię wybrałabyś dla siebie?
barbra1976
19 marca 2023, 08:42Moje drugie imię, to Anna, udane, bo po ulubionej babci. Za to pierwsze spier.dololo, bo miałam być Ewą, co ciekawe później całe życie podobało mi się to imię, dostała siostra. Bo wcięła się, uwaga, prababcia i mama dała się podejść. Bez sensu. Teraz już jestem pogodzona. Ty to masz niezłe rozdwojenie jaźni. Róże wszystkie zabijam, nie wiem, co robię źle.
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 15:23Roze lubią wilgoci als od niej też chorują. Dlatego ja je zabijam. W domu za sucho a pryskane zdychają.... Te odmiany sprzedawane do domu nie przeżywają suchego powietrza w domu. Trzeba je do ziemi wsadzać i przykrywać na zimę. Te co posadziłam są z bukietu, więc nie mam dużych nadziei.
barbra1976
19 marca 2023, 15:38Ja tutaj takie Malty kupuję. Rosną jakiś czas a później zdychają. Na zewnątrz, w większe doniczki je sadzę. Ostatnie zasuszyla Susan jak byłam w Polsce i teraz nie mam wcale. Trudne są.
barbra1976
19 marca 2023, 15:40Bardzo pasuje to profilowe do ciebie.
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 17:14Dziękuję. Sztuczna inteligencja zrobiła je dla mnie