Nudzi mnie słuchanie o problemach w związkach, które wg mnie od początku były bez przyszłości. Albo kiedy rozwiązanie leży na wyciągnięcie ręki, a ludzie decydują się zostać że sobą i męczyć dalej. Nie jestem właściwą osobą, której można wypłakać się w rękaw. Wierzę w szybkie rozwiązania. Dla przykładu... Mam koleżankę. Niedawno zorientowała się, że jej chłopak na kawalerskim kolegi przespał się z świeżo poznana dziewczyną. Była ona długo obiektem żartów jego znajomych, ale dopiero niedawno powiązała wątki. Wiem, że gość jest nic nie wart, bo słyszałam od innych jak rozpowiada co by to nie zrobił z tą czy tamtą ładniejsza dziewczyna że swojej pracy. Mamy wspólnych znajomych, więc ludzie powtarzają. Gość jest erotomanem gawędziarzem i szczególnie upodobał sobie jedna koleżankę z pracy. Nawet poszedł do swojej dziewczyny i zajęczał jej, że on nie wiedział że tamta ma chłopaka. Wybuchła awantura o to, i poleciały oskarżenia. Teraz koleżanka ma już pewność, problemem nie była ta koleżanka do której on się ślinił, ale jakąś poznana panna na imprezie. Na mój bardzo prosty rozum sprawa jest jasna. Ona zarabia więcej od niego, jest ogarnięta, ma spora rodzinę, która jej pomoże. Jeśli sprzedadzą dom, ona wyjdzie z tego obronna ręka. On jest ćpunem to skończy w szopie z innymi ćpunami i będą sobie żyć szczęśliwi. Ale nie. Koleżanka nadal z nim jest. I co się z nią widzę, to jęczy mi dalej że to nie gra, tamto nie gra, że to już nie to. Nudzi mnie to. Dla mnie temat mógł się skończyć rok temu.
Nudzą mnie też rozmowy o dzieciach. Ja wiem, że dla rodziców ich dziecko jest jedyne w swoim rodzaju, ale dla osoby, która tego słucha jest to kolejne dziecko które robi to samo, co inne dzieci i o tej samej wyjątkowości już słyszeliśmy od 3 innych par rodziców. To fajnie, że wam się układa, to fajnie, że jesteście zdrowi a maluch się rozwija, ale pogadajmy o czymś innym. Pomijam wpisy, które traktują o dzieciach. Jest ich tak dużo i zawierają takie szczegóły, że i tak jako osoba spoza kręgu - nie nadążam. A do tego dochodzi, że nie wiem, co jest nawet ważne. Zapisy do przedszkoli? A czy musi być przedszkole? W mojej wsi nie było i szliśmy od razu do podstawówki - a jednak kilkoro z nas poszło na studia. Zajęcia pozalekcyjne? nie doświadczyłam. Fridge od shame.. to znaczy fridge od fame - nie było u mnie w domu i średnio mi się ten koncept podoba. Jak sprzątałam kilka lat temu to przesuwanie tych dzieł sztuki, które stały wszędzie od salonu po sypialnię rodziców, mnie denerwowało. Przeszkadzały mi w pracy. Rodzice piszą o nowym, nieznanym mi świecie, do którego celowo nie wchodzę. Na szczęście na żywo nie zdarzają mi się ludzie opowiadający o swoich dzieciach, choć z tego co słyszałam - mamy w Holandii nie różnią się od mam w Polsce - zdaniem kolegi: tak samo zmuszają do oglądania zdjęć i słuchania historyjek. Pamiętam jedną z imprez na koniec roku w firmie, kiedy Arjan, jeden z pracowników laboratorium, bardzo próbował mnie zachwycić swoimi dziećmi i pokazywał mi zdjęcia w telefonie. W tym samym czasie Amber, jego koleżanka z laboratorium, dziwiła się, że jak ja mogę o dzieciach nie chcieć słuchać, że dzieci są najsłodsze na świecie. Na szczęście oboje już odeszli z pracy. Arjan chyba skończył na 2 dzieci, Amber ma 3. Mam nadzieję, że są szczęśliwi i rozgadani. Trochę niepokojące jest, ze oboje odeszli do tej firmy, do której aplikowałam. Z opowieści wspólnej znajomej - Arjan się nie zmienił i przeniesiono go na inny dział, bo zagadywał pracowników tak, że nie mogli pracować.
We wtorek poza składaniem szklarni nie wydarzyło się nic. Samo zaś składanie szklarni zmęczyło mi kręgosłup i odebrało chęć na bieganie czy ćwiczenia. A szkoda, bo jeszcze było widać ponoć zorzę polarną.
Spodziewałam się więcej patriotów wczoraj. Ciesze się, że nie jestem osamotniona w moim oderwaniu od ojczyzny. Znalazła się jedna patriotka i jak mogłam się spodziewać - zbyt sympatyczna nie była.
Dziękuję wszystkim za komentarze. Sprostowując - czytam tutaj gazety i słucham radia i wiem, że nie zawsze jest kolorowo. Wiem, że Wilders jest nazistą a Boudet idiotą - ale to tylko dwie malutkie partie i dwóch kretynów. Skala tego, co dzieje się w Polsce a co tutaj jest inna i choć Holandia nie jest kryształowa, to nie odbiera chęci do życia, jak odbierała mi Polska. Nadziei na przyszłość też. Wyraziłam swoją opinię i jeśli kogoś uraziłam to przepraszam.
Apricottie
3 marca 2023, 17:28Ten fragment o dzieciach - so true!
Kaliaaaaa
2 marca 2023, 09:07Tak..... Mój brat mi kiedyś uświadomił że ludzie nie chcą słuchać rozwiązań , chcą być wysłuchani gdy opowiadają o swoich problemach(jedna z rzadkich mądrych refleksji z jego strony:) I on potakuje i klepie ich po plecach(i wszyscy zadowoleni). Ale ja mam nastawienie zadaniowe, nie mam nerwów do wysłuchiwania godzinami o problemach które można rozwiązać(ale to rozwiązanie nie bo nie, tamto nie bo nie...) Chce mi się walić głową w ścianę... Zwiazkowe kwestie to już kulminacja- nie rozumiem jak można od lat narzekać na faceta, nic dobrego o nim nie mówić i....decydować się na kolejne dziecko(którego ten za bardzo nie chce i nie będzie przy nim zapewne pomagał). Moja mama przenarzekala całe małżeństwo na ojca(jakieś zalety miał ale alkoholizm jest potężna wada+ problemy zwiazkowe), ja byłam " słuchaczem"- może dlatego mną tak wstrząsa ( ponad 20 lat narzekania). A co do dzieci - źle trafiasz - jak jak córka była mała marzyłam żeby spotykać się z bezdzietnymi i pogadać o czymś innym ... Bo faktycznie sporo mi się trafiło zafiksowanych rodziców. Ale myślę że z wiekiem będzie lepiej- starsze dzieci to bardziej odrębne jednostki, young adults:) a. I dorośli wracają do swoich zainteresowan ... Inna sprawa że ludzie zafiksowani na swoich pasjach też bywają męczący... Np budowa domu (ze szczegółami i godzinami) albo piłka nożna czy ryby...ciekawi ludzie (i z dystansem) to skarb generalnie ;)
Babok.Kukurydz!anka
2 marca 2023, 09:57Sz zegolnie kocham słuchać o 7 rano ludzi z nastawieniem do pracy "ale mi się nie chce". Raz powiedziałam dziewczynie, że nie musi tu pracować, może poszukać pracę jaka lubi. Powiedziała że ona generalnie pracować nie lubi. Na szczęście ja szybko wyrzucili.
Julka19602
2 marca 2023, 06:50Bardzo dobrze ze żyjesz w Holandi. Ja niestety muszę że względu na otrzymywane świadczenie emerytalne niskie i swój wiek tkwić w tym kraju. Nie mam pretensji do Polski jako mej ojczyzny za zgotowany bajzel ale do ludzi tu żyjących za brak obiektywizmu i przyzwalanie rządzącym na to co się dzieje. Obawiam się że wybory ponownie wygra słuszna opcja polityczna i wtedy to dopiero będzie dalszy upadek.
Babok.Kukurydz!anka
2 marca 2023, 07:06Waśnie ja straciłam nadzieję na lepsze jutro. Przeraża mnie, że ludzie myślą o tym, co dziś partia może im dać a nie co patrua zrobi dla rozwoju w długim terminie i dla profitów ich dzieci. Po zbudowało nadwyżkę budżetowa która PiS rozdał do zera. I nawet jeśli po nie było idealne to dla długofalowych celów byli dobra partia. PiS absolutnie taki nie jest. Byle wygrać wybory i mieć 4 lata spokoju.