Poniedziałek jest dniam ćwiczeń. Ale wybrałam bieżnię.
Przyszła paczka z nessi. Rękawiczki do biegania i bluzka, której prosiłam by jednak nie wysyłali. Nie zaznaczyłam rozmiaru i system zanotował XL, gdy tylko to zobaczyłam, napisałam email z prośbą by wymienić rozmiar lub dobrać nawet z innego koloru, jeśli jednak by nie było już, to chce same rękawiczki. Dostałam email zwrotny, że mniejszego rozmiaru już nie ma. Czekałam na zwrot pieniędzy na konto a zamiast tego przyszła bluzka w rozmiarze XL.
Koszulka jest termoaktywna, wykonana z bardzo miłego i grubego materiału. W dotyku jest bardzo syntetyczna, ale wiem z doświadczenia, że ich ubrania świetnie odparowują pot. Miałam We wtorek ja wypróbować do biegania, ale nie wiem czy będę ją używać regularnie do biegania. Ma zbyt długie rękawy, a dół sięga za pupę. Nie mam tak dużych leginsów by tę koszulkę w nie wkasać. Myślę, że najbliższy moment kiedy będę mogła ja użyć właściwie do jej możliwości to namiotowanie z przyjaciółką. Bluzka wydaje się bardzo ciepła, a do spania w śpiworze ostatnia moja bluzka i leginsy nie nadawały się. Teraz wezmę cieplejsze. O dziwo, pomimo rozmiaru XL, koszulka jest obcisła jakby to była co najwyżej M.
Amaryllis dalej idzie w górę. Postawiłam go na oknie, bo bałam się że on przez brak mocnego słońca tak ucieka. Czekam aż rozkwitnie. Powinien być biało-czerwony.
Mój współpracownik wspomniał mi dziś, że od dwóch dni robi post przerywany. 20:4. I to mi dało do myślenia.
Dwa tygodnie temu chciałam zacząć posty. Jednak szybko mi się odechciało, bo rano biorę żurawinę i kwas masłowy i nie chciałam ich łykać bez śniadania. Poza tym czasem jestem bardzo głodna rano. Głód potrafi mnie obudzić w nocy. Głodna też nie zasnę. Łatwiej jest zjeść śniadanie niż je pominąć. Przerwałam więc zanim zaczęłam.
Z drugiej strony były posty, które mi się sprawdzały. Z aplikacją bodyFast robiłam kilka schematów postów i one przynosiły efekty. Easy week dawał radę, power week z piątkiem bez jedzenia… Jak przechodziłam na 18:6 to efekty się kończyły i motywacja. Jedząc 20:4 na początku było fajnie, ale potem jak pękłam to jak tama. Wszystko runęło a resztki poniosła woda. Wydaje mi się, że regularne posty mi nie pasują.
W rozmowie że współpracownikiem, powiedziałam, że zacznę pomijać śniadania. Miałam już w poniedziałek nie jeść śniadań. Nie wyszło, miałam ochotę zjeść normalny posiłek. We wtorek tak się zawiesiłam patrzeć na wyciągnięte przez męża płatki i myślałam, że już nie zjem. Zjadłam.
Męczy mnie moja waga. Aby biegać na bieżni bez koszulki muszę smarować antyperspirantem skórę pod pachami i wszędzie dookoła plus wewnętrzna stronę ramion, bo inaczej się obetrę do zdarcia skóry. Ważąc 60kg nie miałam tego problemu. Poza tym nie jestem fanem używania antyperspirantu do biegania, bo celem biegania jest spalanie energii. A energię uwalnia się ciepłem. Zaś cieo organizm oddaje się pocąc. Bez pocenia organizm się przegrzewa, a to jest niezdrowe. Tak naturalna reakcja jak koła pod pachami podczas biegania nie są powodem do wstydu.
Chciałabym znów moc biegać na zewnątrz w topach. Z gołym brzuchem. Z nie zakrytymi ramionami. Przy tym, jak obecnie wygląda moje ciało, to nie jest możliwe. Brzuch i pośladki mi tak skaczą, że czuję, że mi rwą skórę. Jeśli nabawię się rozstępów to od tego. Pod pachami mam buły, które jak spocę to obcierają mi się do pieczenia, bo sól drażni startą skórę. Wewnętrzna strona ud tak samo. Lubię biegać w krótkich spodenkach. Ale teraz muszę mieć spodenki do kolan.
Moja waga mi bardzo przeszkadza cieszyć się bieganiem. Ja czuję, że ja MUSZĘ SCHUDNĄĆ. Do tej pory była to fanaberia. Pomału wkracza praktyczność i zdrowie.
Na strychu są też ubrania, w które się nie mieszczę, a które żal było mi oddać do kringloopu. Chcę moc je nosić z zapasem materiału. Choć fakt, że podobnie jak nessi-sport, badneko też uważali, że biegaczki mogą być ttlko super wąskie lub wcale. W efekcie czego gdy kupiłam ubrania biegowe z badneko, one już były na mnie za ciasne. Daje sobie rok. Potem bez skrupułów.
Poczyniłam kolejne małe przygotowanie do wyjazdu rowerowego. Zamówiłam sakwy do rowerów. Do czerwonego roweru będą ciemno żółte, a do rudego roweru – morsko-niebieskie. Zapłaciłam 200 euro na bever.nl i trochę mnie serduszko boli, że to tyle kosztuje. Ogród oddala się ode mnie małymi kroczkami. Potrzebuję nadal 3 tysiące, żeby nająć firmę. A ceny rosną cały czas.
vitafit1985
19 stycznia 2023, 23:21Ile zachodu z tym bieganiem. To już wiem, czemu nie biegam;)
aska1277
19 stycznia 2023, 19:45Mi niestety post nie służy :(
beaataa
18 stycznia 2023, 07:07Nessi to jeden z moich ulubionych sportowych sklepów. Mam od nich dwa kostiumy, najlepiej leżące, jakie kiedykolwiek miałam, bluzę rozpinaną i czapkę. Niedawno kupiłam dwie cienkie bluzy nierozpinane z kapturem i ciepłe spodnie dresowe, Zamówiłam dwie, żeby wybrać kolor, ale jak je zobaczyłam, to obydwie zostały:). Ale też dużo odsyłam. Np ostatnio dwie czapki, jedna właśnie z takiego materiału jak Twoje rękawiczki. Pomimo większego rozmiaru były wyraźnie ciasne,
Babok.Kukurydz!anka
18 stycznia 2023, 10:08Mam od nich czapkę. Jest bardzo obcisla. Jak mam okulary, słuchawki to czapka wbija mi je w głowę. Poza tym zostaje odbity ślad szwu na czole. Niestety mieli tylko jeden rozmiar z tego. Mam dużo bluzek i leginsów, także rybaczki. Wszystko super wykonane. Membrana świetnie się sprawdza także.