Działo się. Za dużo się działo!
Ostatni miesiąc był czasem wielu przemyśleń, tysiąca postanowień, czasem palenia za sobą kilku mostów i myślenia o sobie. Bo w końcu trzeba zacząć mówić JA, dla MNIE, nie tylko dla innych. Kolejne studia, doszkalanie, kursy, szukanie pracy, obranie kierunku, którym mam zamiar podążać już bez zastanawiania się.
A dieta? Przyznam, troszkę zawaliłam... Postanowienie niejedzenia słodyczy utrzymałam, ale teraz już pozwalam sobie na maluteńkie grzeszki od czasu do czasu. Ale z drugiej strony-wciąż chudnę! Ruszam się, nie objadam, uśmiecham ;) I zaczynam słyszeć komplementy w swoim kierunku, że schudłam, że lepiej wyglądam, że "korzystnie zmieniłam włosy" (tak, usłyszeć taki komplement z usta znajomego, który jest na co dzień totalnym szowinistą to cud! aż mi głos odebrało... ;). Jest dobrze. Jest dużo lepiej ;)
Buziaki i do dzieła, dalej i dalej, wciąż do przodu Kochane :*