Ostatni tydzień października. To pora na kończenie prac koło domu. Nie wiem czy się uda wszystko zrobić, bo deszcze. Dziś chcę skończyć znosić gruz. To zrobimy może z Krzyśkiem po poludniu. Rano chcę pociąć trochę drewna. Zauważyłam że nastrój mam dziwny. Opanowały mnie jakieś lęki i beznadzieja. Nie mam ochoty na przyjemności i nic mnie nie cieszy. Myśli mam ponure. Praca jest ucieczką. Wiem, że to minie i trzeba przeczekać, ale lekko nie jest. Czasami mi przychodzi na myśl, że mam momentami depresję albo dwubiegunówkę. Chyba trzeba otworzyć się na jutro i nakreślić nowe plany rozwojowe. Moje życie się przecież nie skończyło wraz z wiekiem emerytalnym. Chyba poczekam na dyplomy. Później wykupię dalszy dostęp do parapsychologii na ESKK. To wszystko jest trudne. Akceptuję moje życie i nie chcę nic zmieniać. Pojawiają się więc pytania po co dalszy rozwój? Co mi z niego przyjdzie? Wiem jednak, że czekanie na śmierć jest bez sensu. Mogę żyć i 20 lat i taka stagnacja. Mogę jeszcze wiele dokonać. Być zadowolona z życia i mieć z niego satysfakcję. Tak pewnie będzie. Gorsze nastroje miną.
Czekam na remont w pokoju Adriana. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie dobrze. Później sprzątanie i dalsze moje zabiegi. Trzeba będzie pomalować podłogę. Chciałabym jeszcze przed świętami. Do wiosny chciałabym pokój urządzić.
Nadal nie wiem co z moim dalszym życiem. Co z moim domem. Myśli mam takie że Krzysiek odejdzie wcześniej. Jest takie ryzyko bo o siebie nie dba i jest starszy. Zostanę sama i co wtedy. To mnie przeraża. Może Sebastian ale on pewny nie jest. Co z moimi zwierzętami. Komu zapisać wtedy dom. Sebastian gdyby dostał to wyrzuci je na ulicę i dom sprzeda. Przepije wszystko. Mogę przepisać na koty ale co wtedy z S. On może być bez wyjścia. Już w tej chwili jest bezdomny. Mieszka kątem u rodziców. Ma długi. Pytania, pytania i rozterki. Najbardziej po sercu to zabezpieczenie zwierząt z adnotacją, że S ma prawo mieszkać do śmierci. Nie wiem czy tak można. Czy znajdę pewną solidną fundację. Są też dzieci brata Krzyśka. Zwłaszcza córka. Ona jest przebojowa i lubi zwierzęta. Jest sąsiad. On by był zainteresowany kupnem. Niewiadoma. Czekam na dobre impulsy, myśli.
Wczoraj wypiłam wino i posadzilam rośliny owocowe. Wsadziłam szklankę i na pewno 2 maliny czewrone i dwie żólte. Zamowiłam jedną czarną i jeżynę. Czarna jest z pewnością ale nie wiem jedna czy dwie. Nalepki z jeżyną nie ma. Mikuś był z nami i szalał. Biegał w kólko w nowym terenie i był bardzo szczęśliwy. Pracuje intensywnie z kundalini reiki.
Starszy kocurek Pomocy pomagam.pl/c77pgt
aska1277
28 października 2024, 20:16Nie przepisałabym S domu, to za duże ryzyko.. Przemyśl to
Alianna
28 października 2024, 14:16Życie każdego człowieka może się urwać w każdej chwili. Nie ma co dywagować na ten temat... Pozdrawiam 😘
araksol
28 października 2024, 16:48niby tak
izabela19681
28 października 2024, 13:57S jest obca osoba i alkoholikiem. Poszukaj rozwiązania w rodzinie.
araksol
28 października 2024, 16:48nie mam rodziny
Je14ss
28 października 2024, 17:57Dokładnie, na dodatek jest dorosłym facetem i nie jest w stanie utrzymać siebie, a gdzie zadbać o czyiś majątek czy zwierzęta.
izabela19681
28 października 2024, 20:03Piszesz, że brta Krzyska ma dzieci. To jest Twoja rodzina, a nie alkoholik S.
izabela19681
28 października 2024, 20:04*brat Krzyśka
kaba2000
28 października 2024, 11:49Ze mną też coś nie tak:( Wczoraj cieszyłam się jak głupia i taki super nastrój miałam a dziś całkiem żle i podły nastrój.Nie mam siły na nic i muszę w pracy siedzieć do 16 nastej.A Ty się nie zamartwiaj na zapas.Nikt nie wie co go czeka,bo życie jest nieprzewidywalne.Jeszcze coś wymyślisz na spokojnie.Trzymaj się.
araksol
28 października 2024, 13:41Dzięki już mi nieco lepiej...Planuję przyjemności...:)