Jeszcze pracuję nad sobą jeśli chodzi o odchudzanie. Gdy zaczęłam pracę, że moja podświadomość sie zbuntowała i zaczęłam jeść więcej. Nie przytyłam ale i nie chudłam. Teraz gdy mam zamiar zjeść bez potrzeby coraz częściej przychodzi mi na myśl pytanie po co chcę jeść. Najczęściej to ochota na jakąś przyjemność z tym, że przyjemność musi być bardzo łatwo dostępna, a zaspokojenie szybkie. Najłatwiej wziąć kromkę chleba albo kilka ciastek. Inna sytuacja gdy pojawia się pokusa to pobyt w kuchni albo po prostu wstanie z kanapy. Chodzi o wygodę, bo gdy już wstanę i jestem w kuchni przy okazji można coś zjeść. Takie pokusy mam i w sklepie. Przy okazji można coś kupić. Na szczęście te pokusy sa rzadko, bo do sklepów nie chodzę. Jest też impulsywność i jedzenie bez zastanowienia. Staram się być czujna i zobaczymy. Teraz nie chodzi mi o szybkie zrzucenie wagi, a o stałe zmiany by jojo juz tak duzego nie było. Na razie jojo nie ma ale ograniczyłam węglowodany.
Mój wygląd, dbanie o siebie leży i kwiczy. Włosy długie i zaniedbane. Powinnam z 4 cm skrócić, ale sie waham, bo teraz chętnie je spinam. Nie lubię włosów w oczach przy pracy. Paznokcie znowu zaniedbane, bo niestety rękawiczki nie dla mnie. No przynajmniej przynajmniej przy plewieniu. W rękawiczkach plewie o wiele dłużej, bo nie ma dobrego chwytu i trawa sie urywa. Niby paznokci nie połamię przy tym, ale lakier zrujnowany. Plewienia jeszcze trochę jest i na razie malowanie jest bez sensu.
Powinnam kupić książkę o budowaniu odporności psychicznej. Ja byłam kiedyś bardzo wrażliwa /wysokowrażliwa/, ale praca nad sobą przyniosła efekt i teraz sobie lepiej radzę. Mam jednak problem w sytuacjach stresowych i w relacjach z trudnymi ludźmi. W szkole będę miała zajęcia z coachingu i psychologii. Mam też możliwość skorzystania z darmowych sesji coachingu. Będę się uczyć podnosić odporność psychiczną klientow. Bardzo podnieść jest w stanie terapia u psychologa. Zastanawiam sie też nad dalszą pracą nad sobą w tym temacie. Nie zależy mi na jakieś wybitnej odporności, bo wrażliwość cenię. Moze jednak większa odporność na stres by się przydała? Tylko po co? Teraz stresu za wszelką cenę unikam. Na razie boję się dotknąć tego tematu, bo nie chcę stracić wewnętrznego spokoju, który zdobyłam. Nie szukam też kontaktu z trudnymi ludźmi. Moze jednak nauka postępowania z nimi by mi sie przydała? Klienci bywaja różni. Czuję lęk przed wyjściem z mojej strefy komfortu. Moze warto w niej pozostać? Nie każdy musi wybierać pracę w trudnych dla siebie warunkach. Jest przecież tyle możliwości...
Inna sprawa, ze ostatnio zadałam sobie pytanie jacy są ci trudni dla mnie ludzie. Czego sie obawiam. Chodzi chyba o agresję słowna i fizyczną. Unikam miejsc gdzie bywają tego typu ludzie, bo guza nie szukam ale byłam kilka razy w życiu zaatakowana. Ucierpiałam fizycznie i ucierpiało moje mienie. Nie odreagowałam tego i stąd te lęki. Na tego typu sytuacje nie mozna sie jednak uodpornić. Do radzenia sobie z bandytami jest policja i tego ćwiczyć nie zamierzam. Można jednak spróbować odreagować traumy. Jeśli chodzi o agresję słowną to już trochę szkoły by mi sie przydało. Chyba, bo pewna nie jestem. Nie lubię konfliktów i nie uznaję burzliwych dyskusji. Przekonać się nachalnie do zmiany zdania nie dam, bo im ktoś bardziej naciska tym bardziej sie zacinam i wtedy dyskusja jest zbędna. Tylko strata czasu i niepotrzebna adrenalina. Czego się jeszcze boję? Chyba namolnych, ciężko myślacych ludzi i namolnego adoratora... Miałam takiego klienta. Chłopak po 20 po wróżbie na smsa prosił mnie o wybór wzoru tatuażu i chciał sobie pogadać. Miałam problem ze spławieniem go.
Zapomniałam o paczkach z sosny. Dziś idę, bo liczę na nalewkę ale konsumpcyjna a nie lecznicza. Może jeszcze się uda urwać. Zaczynam robić nalewki. Wczoraj zrobiłam z melisy.
.
aska1277
17 maja 2022, 19:42Ja podczas plewienia niby mam rękawiczki... ale i tak dłonie są brudne.
araksol
17 maja 2022, 20:12no są...