Mój Pikuś ostatnio je mało suchej karmy. To co je to jedzenie kocie, bo psiego nie chce. Nie chce mu sie gryźć, a w moim sklepie karmy dla małych piesków nie ma. Wszystko wielkie kawalki. On miał problem z zębami i był zabieg. Teraz żyje puszkami i psią kielbasą. Jest prawie głuchy i zyje w swoim świecie. Ja psów za bardzo nie rozumiem. Sa za towarzyskie czasem. Do tej pory zdawałam sie na instynkt. Kupiłam książkę, bo mu się należy zrozumienie. To bardzo miły i czuly pies.
Dziś już miało być dodane 100 kalorii, ale waga nie jest taka jak chcę i jeszcze tydzień na diecie chcę być. Muszę wytrzymać choć nadwagi i tak chyba nie będzie, bo trochę braknie. Zobaczę za tydzień. Jak będzie o 40 dkg lub tym podobnie otyłość przekroczona to zawalczę jeszcze. Niby nic na siłę, ale motywacja jest i ochota do diety też. Ciekawe tylko co zrobię w święta. Wedliny to nie problem. Jajka też. Sałatki nie będzie, ale od ciasta mogę przytyć. Dla pewności nie będę piec, zeby go duzo nie było. U mnie sie nie wyrzuca ani nie mrozi. Pewnie wszystko zjem w sobotę i niedzielę, a w poniedziałek juz zacznę to zrzucać. Myślę by po dojściu do wagi sprzed świąt rozpocząć WO. Wszystko zależy od pogody. Oby za zimno nie było, bo nie dam rady. Chcę po świętach z 4 kg zrzucić. Później wychodzenie i powrót we wrześniu. Jak nie odpuszczę to jest szansa na 73 kg. Tobym juz uznała za jakiś tam sukces. Przyszly rok to waga w normie i udowonienie wszystkim, że sie da moim sposobem. Ci wszyscy to też Sebastian i koleżanka, która twierdzila, że juz do normy nie schudnę. Do nadwagi brakuje 1,3 kg...
Za mniej więcej miesiąc u mnie 2 rocznice. 12 lat od ślubu z Krzyśkiem i 6 lat znajomości z Sebastianem. W tym roku minie 18 lat z Krzyśkiem. To szmat czasu. To wypadnie w święta i Sebastian będzie. Będzie świętowanie.
Kusi mnie wyjść do pracy na dwor, ale nie bardzo mam dziś czas. Chcialabym oczyścić rabaty na ulicy. Zostaly suche pedy liliowców i marcinkow. Straszą. Moze mi sie uda wyskoczyć na 15 minut. Krzysiek dzis idzie do pracy, bo w piatek był na badaniach i musi odrobić. On mi do pracy nie będzie potrzebny ale lubię pracować z nim. Cieszy mnie wiosna w tym roku...
Nigdy nie jadlam duzo slodyczy, bo myślalam, ze to bomby kaloryczne. Tymczasem pól snikersa czy marsa to około 100 cos kalorii. Gdybym czasem zjadla końca świata by nie było.
ilijaa
14 marca 2022, 23:24Pikuś...może zamiast kociej karmy to są pasztety da psów,mięciutkie nie tak pachnące jak kocie ale moja maruda je,duże pasztety widziałam po sklepach pedigree ale mniejsze są np.animonda zamawiam na necie,rozdeptuje widelcem i wcina.
araksol
15 marca 2022, 01:06puszki dostaje psie. Tylko chrupki kocie
aska1277
14 marca 2022, 19:56Ja w święta jakoś specjalnie, nie chcę myśleć o diecie... Wiadomo, bez jakiegoś obżarstwa...Wszystko z głową.
araksol
14 marca 2022, 20:04a ja musze
Nattina
14 marca 2022, 12:58Wiesz, ze słodyczami jest taki problem ( mówię na podstawie swoich doświadczeń), że jak ktoś ma tendencję do tycia i lubi słodycze, to trudno poprzestać na połowie batonika raz na ruski rok. Najczęściej jest to wstęp to kolejnego i kolejnego itd Już lepiej robić sobie zdrowe dietetyczne desery a chemię porzucić.
araksol
14 marca 2022, 14:11ja jem rzadko, ale były wyrzuty sumienia.
Nefri62
14 marca 2022, 10:35Myślę że jeśli nie zmienisz sposobu odżywiania to nie zejdziesz do wagi w normie.
araksol
14 marca 2022, 10:45chyba jednak zejdę...:)
Nefri62
14 marca 2022, 10:49Jaki termin zakładasz?
araksol
14 marca 2022, 10:51do około 2 lat. Musi się udać...