Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota


Wszystko u mnie wraca do normy. Jeszcze trochę i odetchnę. Jutro już będziemy siedzieć w domu przy zamknietej furtce, a to mnie zawsze wyciszało. No i wyśpię się solidnie. Potrzeba mi tego po wrazeniach tygodnia, który mija. Co prawda chciałabym wyjść na dwór. Moze do lasu poszukać jesieni, ale chyba nie tym razem jednak. Nie w tą niedzielę.

Dziś Krzysiek pracuje po południu. Chcę by mi kupił maślaki, bo planuję zamrozić choć kilogram. Moze tez coś do suszenia będzie. W przyszłym tygodniu zrobie ostatnie dzemy i zabiorę sie za leczo. Trzeba przetwory kończyć. Czas pędzi jak szalony. Szybko to lato minęło i jeśli mi się uda wszystko skończyć co zaczęłam, rok zakończę pozytywnie. Sebastian już liczy dni do przyjazdu... Wczoraj był na grzybach i znalazł ponad 50. Zostawił mamie. Następne maja byc dla mnie...Oby poszedł...

Przyszedł mi materac z gorczycy. Strasznie jest ciężki, ale nic dziwnego, że drogi, bo szycia masa i nasion masa. Zobaczymy jak sie sprawdzi. Na efekt trzeba czekać chyba około 2 tygodni.

Wkrótce kupię niewielki głaz do ogródka. Znalazłam w cenie 6 zł za 10 kg. Myślę o takim wielkości wiadra. Nie wiem ile to kilo, ale musi Krzysiek unieść.

Mama juz w domu. Dostała leki od psychiatry i oby zechciała je brać. Na razie jest osłabiona i wymaga opieki choć protestuje. Co bardzo ważne chodzi. Dostała recepty i zalecenia na dalsze leczenie. Niestety twierdzi, że leków nie wykupi i lekarza do domu nie wezwie. Problem jest z cukrem, anemią, tarczycą, zachowaniem. Z anemia można sobie poradzić w domu, ale reszta? Miała zapalenie płuc, a juz dorwała papierosy. Czarno to widzę. Co pozytywne to dała mi klucz do siebie.

Droga do Boga

 

w upojeniu zaparłam się Boga

znalazłam nicość cuchnącą otchłanią

serce zakute w stal

kąsało zamiast kochać

złość pokryła sadzą wszystko co dobre

czułość oddanie współczucie

pokaleczona dusza trwała w cierpieniu

śniąc o świetle

i tylko czasem snuła opowieści

o krainie łagodności i szeptem odmawiała modlitwę

zapragnęłam wrócić marzyć czuć

odnaleźć drogę do nieba

i stał się cud

podążam nią wabiona miłością

a Bóg już wyciąga do mnie ramiona

 

  • agnes315

    agnes315

    13 września 2020, 09:45

    Wątpię, by Krzysiek uniósł głaz wielkości wiadra, a jeśli nawet, to może to być jego ostatni raz, ja bym nie ryzykowała 😐

  • Alianna

    Alianna

    12 września 2020, 19:18

    Dobrze, że chwilowo problem z Mamą jest zażegnany... Myślę jednak, że czeka Cię ogólnie niełatwy czas... Pozdrawiam.

    • araksol

      araksol

      12 września 2020, 21:45

      no niestety tez tak myślę:)

  • aska1277

    aska1277

    12 września 2020, 19:15

    Widzę,że mama jest uparta :( Wytrwałości dla Ciebie

    • araksol

      araksol

      12 września 2020, 21:45

      ano jest...

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    12 września 2020, 18:07

    Anemia może mieć wpływ na zachowanie. . Widzę po sobie. Cukier jeśli nie jest tragiczny, tez można uformować dietą.

    • araksol

      araksol

      12 września 2020, 21:44

      146

  • hanka10

    hanka10

    12 września 2020, 13:46

    Odpoczywaj , miałaś ciężki tydzień !! A to że Mama dała Ci klucze to naprawdę bardzo dobry znak, wyłom w murze który zbudowała wokół siebie.

    • araksol

      araksol

      12 września 2020, 21:45

      no muszę

  • MagiaMagia

    MagiaMagia

    12 września 2020, 12:03

    Bardzo to smutne, ze mama o siebie w ogole nie chce dbac...

    • araksol

      araksol

      12 września 2020, 21:44

      ano nie chce. Twierdzi ze sobie poradzi. Jest terapeutka medycyny niekonwencjonanej...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.